11 czerwca 2014

Nadzieja umiera ostatnia („Hopeless” Colleen Hoover)

PREMIERA 19.06.2014

„Hopeless” Colleen Hoover
wyd. Otwarte
rok: 2014
str. 382
Ocena: 5,5/6


Jesteś lekiem na całe zło
I nadzieją na przyszły rok.
Jesteś gwiazdą w ciemności,
Mistrzem świata w radości,
Oto cały ty. *

Od kilku godzin siedzę przy komputerze i patrzę na mrugający w Wordzie kursor. Niedawno zakończyłam lekturę Hopeless autorstwa Colleen Hoover. W sumie mogłam skończyć czytać już wczoraj... chciałam jednak finał finałów zostawić na następny dzień, tak by w spokoju, zaraz po nim, napisać recenzję. Właśnie z wieczoru zrobiła się noc, a recenzja wciąż nie powstała. W głowie kotłują mi się setki myśli: od czego zacząć?, o czym wspomnieć?, co pominąć?, jak to ująć? Myślę, myślę i wymyślić nie potrafię. W końcu doszłam do wniosku, że najlepiej i najłatwiej będzie pójść na żywioł, zacząć pisać i dać się ponieść impulsom płynącym od mózgu do dłoni. Oby ta decyzja była słuszna... Oby recenzja była taka, jaką od początku chciałam napisać.

Linden Sky Davis, w zasadzie niczym nie różni się od swoich rówieśniczek, przy czym słowo "w zasadzie", to klucz do rozwiązania jej zagadki. W zasadzie dobrze się uczy, ale nikt nie wie, jakby jej szło, gdyby zamiast nauczania w domu uczęszczała do szkoły. W zasadzie może wszystko, nie ma wyznaczonej godziny policyjnej, ale jej mama sprzeciwia się wszelkim przejawom techniki w domu. W zasadzie fajna z niej dziewczyna, ale chłopcy zamiast z nią rozmawiać wolą umawiać się z nią na "macane" randki. W zasadzie wszystko z nią w porządku, ale czasem śni się jej, że płacze, a przecież nigdy tego nie robi. W zasadzie wielu może powiedzieć, że coś ich z nią łączyło, ona jednak nie powie tego o żadnym facecie, bo kiedy jest z nimi nic nie czuje. No może to niezupełnie prawda - czuje przyjemne odrętwienie, które pozwala się jej wyłączyć, a tego właśnie chce. Jej najlepsza przyjaciółka - Six, od dawna próbuje zrozumieć, jaki Sky ma problem. Może jest lesbijką? Może cierpi na jakąś niezdiagnozowaną chorobę? Może przeżyła jakąś traumę, którą wyparła z pamięci? A może nie spotkała jeszcze chłopaka, który obudziłby w jej brzuchu mityczne motylki? Six ma nadzieję, że wkrótce się to zmieni, dlatego namawia przyjaciółkę, by ta ostatni rok nauki przeżyła w miejscowym liceum, a nie w domu. Nie wspomina jedynie, że jej tam wówczas nie będzie, bo wybiera się na międzynarodową wymianę. Jak w tej sytuacji poradzi sobie Sky? Czy zdecyduje się pójść do szkoły? Jak będą traktować ją rówieśnicy? I, co chyba najważniejsze, czy spotka kogoś, dzięki komu poczuje łaskotanie w brzuchu? By się tego dowiedzieć, koniecznie należy sięgnąć po Hopeless.

Od pierwszych słów napisanych przez Colleen Hoover wiedziałam, że jej najnowsza powieść trafi do u mnie na półkę "najlepsze z najlepszych". Z każdą kolejną stroną coraz bardziej martwiłam się o zakończenie całej historii. Wiedziałam, że mam w dłoniach dramat i choć uwielbiam takie historie, to bardzo nie chciałam, by finisz był tragiczny. Im więcej czytałam, tym bardziej się denerwowałam. To było jak tykanie zegara, bliżej końca stawało się coraz głośniejsze i bardziej denerwujące. Pod koniec opowieści systematycznie odkładałam Hopeless na półkę po każdym rozdziale. Chciałam równocześnie przedłużyć przyjemność czytania i oddalić nieuniknione zakończenie całej historii.

Gdy skończyłam czytać, poczułam... nie, nie. Nie powiem wam, czy poczułam ogromny smutek czy ulgę. Na pewno poczułam, że autorka postąpiła zgodnie ze swoim sumieniem i zakończyła opowieść tak, jak tego chciała. Bez sztuczności. Bez naciągania. Bez zbędnego przerysowywania postaci. Dla mnie było w sam raz.

Hopeless to wspaniała książka, którą naprawdę trudno zdefiniować. Dramat. Romans. A miejscami również sensacja. Jest więc dokładnie tym, co lubię najbardziej. Czyta się ją bardzo szybko, nie ma dłużyzn i zbędnych fragmentów. Bohaterowie zarysowani zostali przez autorkę w rzetelny i bardzo realny sposób. Nie czuć od nich fałszu ani przesady. Dlatego tak łatwo uwierzyć w to, co Colleen Hoover napisała. Hopeless to powieść z morałem i przesłaniem. Doskonała. Godna polecenia zarówno młodszemu, jak i starszemu pokoleniu, bez względu na płeć. Naprawdę warto sięgnąć po Hopeless, by dowiedzieć się, co oznacza prawdziwa beznadzieja. 

"Próbuję powstrzymać się przed odwróceniem się do niego i zdzieleniem do w twarz. Przecież jest pijany, wymamrotał to przez sen. Trudno powiedzieć, czy ona naprawdę coś dla niego znaczy, może to tylko sen. Ale... kim, do jasnej cholery, jest ta Hope? I jak to możliwe, że ją kocha?"**

Sil

*Krystyna Prońko - Jesteś lekiem na całe zło
** str. 209

1 komentarz: