24 lutego 2014

Na krawędzi („Brudny świat” Agnieszka Lingas-Łoniewska)

„Brudny świat” Agnieszka Lingas-Łoniewska
wyd. Novae Res
rok: 2014
str. 296
Ocena: 6/6


W Brudnym świecie Agnieszka Lingas-Łoniewska prowadzi czytelnika oraz wykreowanych przez siebie bohaterów przez kalejdoskop różnorodnych uczuć i emocji. Od niechęci - do uwielbienia. Od niepewności do pełnego zaufania. Od błogiego spokoju, po mrożący krew w żyłach strach. Od epickiej wprost miłości, po rozdzierający wnętrzności dramat. Nic nie jest proste. Nic nie jest sprawiedliwe. Nic nie jest takie, jakim być powinno. Jedno jest pewne - życie jest do kitu i... nic, ani nikt tego nie zmieni. Ale zawsze można próbować...

Nie od dziś wiadomo, że Los Angeles to nie tylko miasto aniołów, ale i siedlisko najznamienitszych amerykańskich gwiazd. Jedną z nich, będącą teraz na szczycie, jest wokalista rockowej grupy Semtex -  Tommy Cordell. Na jego widok fanki mdleją z wrażenia, a faceci dostają piany na ustach, gdy ten mężczyzna znajduje się w pobliżu ich kobiet. Wystarczy jedno spojrzenie, jedno skinienie palca - i dziewczyny są w stanie zrobić dla Tommy'ego to, o co tylko poprosi. W zasadzie mężczyzna nie musi nawet prosić... Gdy do jego życia delikatnie wkracza piękna i odrobinę tajemnicza Kathrina Russell, nie jest pewien, co ma o niej myśleć. Przede wszystkim kobieta strasznie go denerwuje. Wtrąca się. Ma swoje zdanie. No i ewidentnie nie reaguje na niego tak, jak inne dziewczyny. No i jest zdecydowanie za stara, musi być... jakoś w jego wieku. Nie zmienia to jednak faktu, że Kati niemal od początku mocno oddziałuje na Cordella, a to może się skończyć tylko w jeden sposób. Tylko, co może wyjść z romansu boskiej gwiazdy rocka z dziewczyną piszącą niesamowite teksty piosenek? By się tego dowiedzieć, koniecznie musicie sięgnąć po najnowszą powieść Agnieszki Lingas-Łoniewskiej, zatytułowaną Brudny świat.

Wszystkie powieści Lingas-Łoniewskiej, jak jeden mąż, przypadały mi do gustu. Książki tej autorki oddziałują na mnie w niebywały wręcz sposób. Budzą we mnie to, co głęboko ukryte. Odsłaniają fragmenty mnie samej, o których nie miałam pojęcia. Wydobywają na wierzch emocje. Rozrywają na strzępy serce. Podgrzewają mózg do czerwoności. Powodują eksplozję, po której ciężko się podnieść. Aż do kolejnej książki. I kolejnej. Dla mnie Brudny świat był pierwszy. Do dziś, bardzo wyraźnie pamiętam uczucia, które towarzyszyły mi podczas jego lektury. Pamiętam w jakich okolicznościach czytałam poszczególne odsłony. Nie mam problemu z przypomnieniem sobie, kiedy się śmiałam, a kiedy płakałam... szczególnie kiedy zalewałam się łzami. Może więc nie jestem bezstronna, ale czy jakikolwiek czytelnik jest? Nie da się lubić i czytać wszystkiego, każdy ma jakieś kryteria wyboru powieści, które trafiają do jego biblioteczki. Ja wybieram książki niejednoznaczne, takie, które zapadają w pamięć, takie, których nie da się jednoznacznie przypisać do jednej kategorii. Uwielbiam powieści pełne pasji i emocji, które tematyką dotykają więcej niż jednego gatunku literackiego. Romans i dramat, dramat i sensacja, sensacja i romans, kryminał i fantastyka... a najlepiej, jak te wszystkie gatunki spotykają się w jednej powieści. Literatura, którą tworzy Agnieszka Lingas-Łoniewska znajduje się zdecydowanie najbliżej mojego ideału. Dlatego sięgam po nią w ciemno, bez zastanowienia i zawahania. I nigdy nie żałuję.

Nie żałowałam również teraz, czytając Brudny świat po raz kolejny w moim życiu. Obawiałam się, że nie będę czuła tego, co przed laty. Bałam się, że książka mnie tym razem zawiedzie. Że nie wzbudzi emocji, że nie spowoduje radości, a potem ogromnej rozpaczy. Jak się okazuje, niepotrzebnie się martwiłam. Brudny świat nie uległ zmianie, wciąż jest wspaniały, ekscytujący i miejscami upiorny. Dla mnie idealny.

Autorka prowadzi narrację w pierwszej osobie. Czytelnik zwiedza świat zarówno Tommy'ego jak i Kati. Dowiaduje się o nich wszystkiego, czuje wraz z nimi, z nimi się śmieje i płacze. Tak poprowadzona akcja pozwala utożsamić się z bohaterem i stąpać po świecie ich nogami. Czujemy to co bohaterowie. Jesteśmy nimi. To właśnie najbardziej uwielbiam w książkach Agnieszki Lingas-Łoniewskiej. Zgłębiając ich treść poznaję alternatywne wersje własnego życia. Nie mogę nie polecać czegoś, co kocham. To byłoby wbrew wszelkim wyznawanym przeze mnie zasadom. Z czystym sumieniem polecam Wam więc Brudny świat. Zgłębcie go. Poznajcie od środka. Rozpadnijcie się wraz z nim. Bo warto.


4 komentarze:

  1. Ależ chwalicie te książkę, ani jednej negatywnej opinii - to się robi podejrzane ;-) Żartuje, rzecz jasna :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pani Agnieszka piszę wspaniałe powieści tą książę czytałam i polecam :)
    angelikarecenzjeksiazek.blogspot.pl

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie czytałam jeszcze nic tej autorki - wiem wstyd :(, ale...nadrobię i zacznę właśnie od "Brudnego świata" :)

    OdpowiedzUsuń