21 lutego 2014

Po raz drugi („Przywróceni” Jason Mott)

„Przywróceni” Jason Mott
wyd. Mira
rok: 2013
str. 400
Ocena: 4/6


Z drżeniem serca brałam do ręki Przywróconych. Czekałam na tę powieść dość długo i w sumie... trudno mi stwierdzić dlaczego. Za każdym razem, gdy zerkałam na półkę i widziałam książkę Jasona Motta, czułam, że czeka mnie z nią niezwykła przygoda. I aż mnie ciarki przechodziły na myśl o niej. W końcu nadszedł ten dzień i Przywróceni objęli moją świadomość w posiadanie. Tylko czy słusznie?

Harold i Lucille Hargrave od lat żyją samotnie w niewielkim miasteczku Arkadia, gdzie każdy każdego zna i wszyscy wiedzą o wszystkich, jak się można domyśleć - wszystko. Jeśli ktoś ma jakąś tajemnicę przed innymi - nie jest w stanie zbyt długo jej utrzymać. Ludzie są dociekliwi i wtykają nos w nieswoje sprawy. Niby czują się jak wielka rodzina, ale... tak naprawdę nikt tak nie czuje się komfortowo. Szczególnie wspomniane wcześniej starsze małżeństwo, które przed laty utraciło dziecko. Jacob miał osiem lat, gdy znikł z ich życia. Jego ciała nigdy nie odnaleziono, ale nietrudno było zgadnąć, że chłopiec wpadł do pobliskiej rzeki i nie dał rady się z niej wydostać. Tragedię rodziny tylko powiększał fakt, że wydarzenia miały miejsce w ósme urodziny chłopca. Gdy ginął, w domu w najlepsze trwała impreza na cześć chłopca. Mimo, iż rodzina dość szybko się zorientowała o braku Jacoba, nie było szans na jego uratowanie. Od tamtej pory wszyscy w miasteczku, jak jeden mąż, współczuli państwu Hargrave. Ta tragedia ciążyła na nich przez dni, miesiące, lata...

Gdy niespodziewanie na świecie zaczęli pojawiać się dawno zmarli ludzie, Harold poważnie zastanawiał się, co by było, gdyby i do ich drzwi zapukało Biuro i poinformowało, że odnalazł się ich synek. Lucille jednak wprost powiedziała, że najpewniej nie przyjęłaby malca pod swój dach. W końcu to niemożliwe, by powrócić z martwych. Ci, którzy powracają, zapewne są wysłannikami diabła, czyhającymi na życia niewinnych istot. W końcu zarówno Harold, jak i Lucille uznają, że nie ma co gdybać. Ich synek na pewno się nie odnajdzie. Stety, lub niestety - nic bardziej mylnego. Pewnego dnia para słyszy pukanie do drzwi i... w tej jednej chwili cały ich świat staje na głowie.

Czekałam, czekałam i... chyba przeczekałam czas, w którym Przywróceni i ja zgralibyśmy się idealnie. Czytając tę książkę czułam... sama nie wiem. Pustkę? Brak? Niepewność? Coś cały czas mi nie pasowało. Czegoś brakowało. Jednak ile razy próbowałam dociec, co mi tak niemiłosiernie zgrzyta pod zębami - nie byłam w stanie. Bo równocześnie powieść jakoś dziwnie mnie zauroczyła i nie pozwalała na zebranie myśli i przeprowadzenie dogłębnej analizy. Odłożyłam więc pisanie wypowiedzi na jej temat o całą dobę, by spokojnie zdecydować, co myślę o Przywróconych. Niestety, choć minęło wiele godzin, wciąż nie jestem w stanie jednoznacznie stwierdzić, czy książka bardziej mi się podobała, czy też nie.

W Przywróconych czytelnik odnajdzie wiele odpowiedzi na przeróżne pytania. Niestety, zapewne większości z nich nikt przed lekturą tej powieści sobie nie zadawał. Tak więc dowiadujemy się czegoś, choć niekoniecznie chcieliśmy o te rzeczy poszerzać swoją wiedzę. Z drugiej strony autor pozostawia nas z wieloma pytaniami, na które zapewne nigdy nie uzyskamy odpowiedzi, choć bardzo byśmy tego chcieli. Taka jest właśnie ta książka - przewrotna i pełna sprzeczności. Ciekawa, ale miejscami nudnawa. Wciągająca, ale chwilami wywołująca odruch odstawiania jej ponownie do domowej biblioteczki.


Przywróceni niestety nie są pozycją dla każdego. Polecałabym tę powieść osobom, które chciałyby się dowiedzieć, co by było gdyby, oraz tym, którzy lubią sobie przy lekturze podumać.


6 komentarzy:

  1. Być może mnie bardziej przypadłaby do gustu, lubię sobie podczas lektury podumać, wcale nie oczekuje pędzącej na złamanie karku akcji, stawiam na atmosferę i psychologiczną głębię ;-) Też ostatnio z Empikowej półki książka do mnie przemawiała... mam na nią chrapkę :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pomysł na książkę był naprawdę genialny, wykonanie w moim odczuciu mniej. Wykorzystano znany schemat odizolowania "innych" jak dla mnie poświęcono za mało czasu na rozterki wewnętrzne, i jakoś tak jak piszesz, czegoś brakowało. Do dziś czuję jakiś niedosyt i w pewnym stopniu rozczarowanie...

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja myślę, że w tej książce zabrakło ducha - jest dobra historia, jest dobry język, ale to nie wystarcza. I chyba na tym polega problem Przywróconych.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnie ogólnie zaintrygował sam pomysł. Jeżeli chodzi o wykonanie to spotkałam się z różnymi opiniami i dlatego mój zapał nieco osłabł. Ale mimo wszystko kiedyś chciałabym po ten tytuł sięgnąć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie właśnie również uwiódł pomysł, ale reszta... gdybym wiedziała jak będzie, to chyba bym spasowała :(

      Usuń
  5. Tak samo jak Ty, byłam bardzo zafascynowana książką, jej niebanalną tematyką. Jednak czytając Twoją recenzję, zapał trochę przygasł, ale myślę, że kiedyś po nią i tak sięgnę. Pozdrawiam!:)

    OdpowiedzUsuń