„Brudny świat” Agnieszka Lingas-Łoniewska
wyd. Novae Res
rok: 2014
str. 296
Ocena: 6/6
W Brudnym świecie Agnieszka Lingas-Łoniewska prowadzi czytelnika oraz
wykreowanych przez siebie bohaterów przez kalejdoskop różnorodnych uczuć i
emocji. Od niechęci - do uwielbienia. Od niepewności do pełnego zaufania. Od
błogiego spokoju, po mrożący krew w żyłach strach. Od epickiej wprost miłości,
po rozdzierający wnętrzności dramat. Nic nie jest proste. Nic nie jest
sprawiedliwe. Nic nie jest takie, jakim być powinno. Jedno jest pewne - życie
jest do kitu i... nic, ani nikt tego nie zmieni. Ale zawsze można próbować...
Nie od dziś wiadomo, że Los Angeles to nie tylko miasto aniołów, ale i
siedlisko najznamienitszych amerykańskich gwiazd. Jedną z nich, będącą teraz na
szczycie, jest wokalista rockowej grupy Semtex - Tommy Cordell. Na jego widok fanki mdleją z
wrażenia, a faceci dostają piany na ustach, gdy ten mężczyzna znajduje się w
pobliżu ich kobiet. Wystarczy jedno spojrzenie, jedno skinienie palca - i
dziewczyny są w stanie zrobić dla Tommy'ego to, o co tylko poprosi. W zasadzie
mężczyzna nie musi nawet prosić... Gdy do jego życia delikatnie wkracza piękna
i odrobinę tajemnicza Kathrina Russell, nie jest pewien, co ma o niej myśleć.
Przede wszystkim kobieta strasznie go denerwuje. Wtrąca się. Ma swoje zdanie.
No i ewidentnie nie reaguje na niego tak, jak inne dziewczyny. No i jest
zdecydowanie za stara, musi być... jakoś w jego wieku. Nie zmienia to jednak
faktu, że Kati niemal od początku mocno oddziałuje na Cordella, a to może się
skończyć tylko w jeden sposób. Tylko, co może wyjść z romansu boskiej gwiazdy
rocka z dziewczyną piszącą niesamowite teksty piosenek? By się tego dowiedzieć,
koniecznie musicie sięgnąć po najnowszą powieść Agnieszki Lingas-Łoniewskiej,
zatytułowaną Brudny świat.
Wszystkie powieści Lingas-Łoniewskiej, jak jeden mąż, przypadały mi do
gustu. Książki tej autorki oddziałują na mnie w niebywały wręcz sposób. Budzą
we mnie to, co głęboko ukryte. Odsłaniają fragmenty mnie samej, o których nie
miałam pojęcia. Wydobywają na wierzch emocje. Rozrywają na strzępy serce.
Podgrzewają mózg do czerwoności. Powodują eksplozję, po której ciężko się
podnieść. Aż do kolejnej książki. I kolejnej. Dla mnie Brudny świat był
pierwszy. Do dziś, bardzo wyraźnie pamiętam uczucia, które towarzyszyły mi
podczas jego lektury. Pamiętam w jakich okolicznościach czytałam poszczególne
odsłony. Nie mam problemu z przypomnieniem sobie, kiedy się śmiałam, a kiedy
płakałam... szczególnie kiedy zalewałam się łzami. Może więc nie jestem
bezstronna, ale czy jakikolwiek czytelnik jest? Nie da się lubić i czytać
wszystkiego, każdy ma jakieś kryteria wyboru powieści, które trafiają do jego
biblioteczki. Ja wybieram książki niejednoznaczne, takie, które zapadają w
pamięć, takie, których nie da się jednoznacznie przypisać do jednej kategorii.
Uwielbiam powieści pełne pasji i emocji, które tematyką dotykają więcej niż
jednego gatunku literackiego. Romans i dramat, dramat i sensacja, sensacja i
romans, kryminał i fantastyka... a najlepiej, jak te wszystkie gatunki
spotykają się w jednej powieści. Literatura, którą tworzy Agnieszka Lingas-Łoniewska
znajduje się zdecydowanie najbliżej mojego ideału. Dlatego sięgam po nią w
ciemno, bez zastanowienia i zawahania. I nigdy nie żałuję.
Nie żałowałam również teraz, czytając Brudny świat po raz kolejny w
moim życiu. Obawiałam się, że nie będę czuła tego, co przed laty. Bałam się, że
książka mnie tym razem zawiedzie. Że nie wzbudzi emocji, że nie spowoduje
radości, a potem ogromnej rozpaczy. Jak się okazuje, niepotrzebnie się
martwiłam. Brudny świat nie uległ zmianie, wciąż jest wspaniały, ekscytujący i
miejscami upiorny. Dla mnie idealny.
Autorka prowadzi narrację w pierwszej osobie. Czytelnik zwiedza świat
zarówno Tommy'ego jak i Kati. Dowiaduje się o nich wszystkiego, czuje wraz z
nimi, z nimi się śmieje i płacze. Tak poprowadzona akcja pozwala utożsamić się
z bohaterem i stąpać po świecie ich nogami. Czujemy to co bohaterowie. Jesteśmy
nimi. To właśnie najbardziej uwielbiam w książkach Agnieszki
Lingas-Łoniewskiej. Zgłębiając ich treść poznaję alternatywne wersje własnego
życia. Nie mogę nie polecać czegoś, co kocham. To byłoby wbrew wszelkim
wyznawanym przeze mnie zasadom. Z czystym sumieniem polecam Wam więc Brudny
świat. Zgłębcie go. Poznajcie od środka. Rozpadnijcie się wraz z nim. Bo warto.
Ależ chwalicie te książkę, ani jednej negatywnej opinii - to się robi podejrzane ;-) Żartuje, rzecz jasna :-)
OdpowiedzUsuńEhhh..pragnę <3
OdpowiedzUsuńPani Agnieszka piszę wspaniałe powieści tą książę czytałam i polecam :)
OdpowiedzUsuńangelikarecenzjeksiazek.blogspot.pl
Nie czytałam jeszcze nic tej autorki - wiem wstyd :(, ale...nadrobię i zacznę właśnie od "Brudnego świata" :)
OdpowiedzUsuń