„Kuchnia chińska według Goka” Gok Wan
wyd. Albatros
rok: 2013
str. 242
Ocena: 5/6
Kto nie zna Goka Wana? Od jakiegoś czasu jest o tym panu dość głośno,
prowadzi liczne programy w telewizji kobiecej i potrafi zdziałać cuda z żeńską
psychika. Pokazuje jak dobrze wyglądać nago. Udowadnia, że żeby wyglądać
dobrze, nie trzeba wydawać na ubrania majątku. Przyznał się nawet swego czasu,
z jakimi problemami borykał się jako dziecko i nastolatek. Chwilami
zastanawiałam się, czy Gok Wan nie wyskoczy zaraz z płatków śniadaniowych. O
dziwo niedawno na chwilę o nim przycichło. Zrobiło się spokojniej, niektórym może
nawet zaczęło go brakować. Kilka miesięcy temu, nakładem wydawnictwa Albatros,
na rynku pojawiła się książka kucharska Goka. Czy ciekawa? Czy rzetelna? Czy z
przesłaniem? By się tego dowiedzieć, zapraszam do zapoznania się z poniższym
tekstem.
Kuchnia chińska według Goka to 242 strony przepisów, opisów i
fotografii. Całości autor podzielił na osiem części, w których opisał
różnorodne dania z rodzimej mu kuchni. Znajdziemy tu propozycje posiłków z
gatunku: Ulubione dania rodziny Wana, czy też Uliczne Jedzenie dla szybkich i
wściekłych. Każdy z działów książki zawiera od kilku do kilkunastu dań. Każde
rozpoczyna się od podania ilości składników dla konkretnej grupy ludzi, np. 2
czy 4 osób. Dalej w przepisie znajdujemy opowieść autora o tym, dlaczego to
danie znalazło się w książce i w jaki sposób jest on z nim związany. Następnie,
krok po kroku opisano, jak wykonać dany posiłek. Całość zwieńczona jest informacją
o czasie przygotowania oraz, co zaskakujące, o czasie smażenia. No i każdy
przepis opatrzony jest świetną ilustracją Jemmy Watts. Niestety, jak niemal
zawsze, w przypadku przepisów brakuje mi kilku elementów, po których dodaniu
mogłabym uznać książkę za ideał. Po pierwsze - koszt wykonania danego dania. Po
drugie - miejsca, gdzie można kupić konkretne składniki (niekoniecznie
stacjonarne, ale np. w sieci). Po trzecie - stopień trudności.
Bardzo miłym zaskoczeniem jest początek Kuchni chińskiej... Po
obszernym Wstępie autor prezentuje nam dwa, wcale nie krótkie, podrozdziały.
Pierwszym z nich jest: Wszystko o składnikach. Dzięki tej części dowiadujemy
się na przykład, jakie trzy podstawowe składniki tworzą bazę kuchni chińskiej,
tj. czosnek (mniam), imbir i dymka. Przyznam, że jestem zaskoczona, nie
zdawałam sobie sprawy, że to właśnie te składniki są najważniejsze w kuchni
chińskiej. Jestem mile zaskoczona, bo jednak kojarzyła mi się ona raczej z
takimi rzeczami, za którymi raczej nie przepadam... Dalej w tej części książki
znajdziemy: koszyk ulubionych przez Goka chińskich smaków i zapachów oraz
pozostałe podstawowe składniki - wykorzystywane w kuchni chińskiej, takie jak:
chińska pasta sezamowa czy arkusze ciasta na sajgonki. W następnej,
zaskakującej dla mnie części, autor zawarł kompendium niezbędnych w kuchni
chińskiej akcesoriów (np. wok czy bambusowe kosze do gotowania na parze).
Mnie naprawdę ta książka przypadła do gustu i, muszę to szczerze
przyznać, poważnie zainteresowałam się chińską kuchnią, która do niedawna
jeszcze kojarzyła mi się z dość niesmaczną mieszanką warzyw dostępną niemal w
każdym markecie. Fuj. Dzięki Gokowi dowiedziałam się, że w zdumiewająco wielu
potrawach Chińczycy używają czarnej fasoli. Niestety, niemal każdy przepis
wymaga zakupu porządnej dawki składników, których zapewne zdecydowana większość
normalnych ludzi nie posiada w domu: sos ostrygowy, olej sezamowy, sos rybny,
olej arachidowy, wino ryżowe shaoxing, to tylko kilka rzeczy, których ja
osobiście w domowej spiżarni nie mam. Mimo wszystko mam w planach wykorzystywać
znalezione tu przepisy np. na Superszybki makaron z wieprzowiną i imbirem czy
Wołowinę w prostym sosie pomidorowym.
Polecam.
A ja faceta nie znam, pewnie dlatego, że telewizji zbyt dużo nie oglądam ;-) Kuchnia chińska, rzadko, ale zdarza się, że coś z niej jadam ;-) Książka zdaje się być ciekawa, choć po te składniki faktycznie trzeba by jechać do wyspecjalizowanych sklepów ;-)
OdpowiedzUsuńNie widziałam chyba żadnego jego programu. Tzn. mignęło mi coś o rozbieraniu kobiet, ale nie zatrzymywałam się, więc właściwie nie znam. Kuchnia chińska też nie jest mi specjalnie bliska, bo faktycznie jedzenie wspomnianej przez Ciebie mieszanki jeszcze człowieka fanem chińszczyzny nie czyni ;) + odstraszają mnie te wszystkie dodatkowe sosy i przyprawy, które są cholernie drogie. Ale że ogólnie lubię kuchnię i szukam inspiracji ze świata - może bym kilka chińskich receptur od Goka wypatrzyła :)
OdpowiedzUsuń