4 kwietnia 2014

Na słodko... na słono... („Pyszne 25. Nowa porcja przepisów” Anna Starmach)

„Pyszne 25. Nowa porcja przepisów” Anna Starmach
wyd. Znak Litera Nova
rok: 2014
str. 176
Ocena: 4,5/6


To już... kolejna porcja pichcenia, podpiekania, gotowania i mieszania, jaką miałam w tym roku przyjemność wchłonąć i przetestować we własnej kuchni i powiem Wam... wciąż chcę więcej. Dobrze, że w ramach zapoznawania się z nowymi książkami kucharskimi trafiam na takie, które coś faktycznie wnoszą i pozwalają mi rozwijać moje umiejętności, zamiast je tłamsić.

Założenie książki jest genialne... no może bez przesady - świetne. Czas gotowania - 25 minut. Koszt potrawy - 25 złoty. Czyli szybko i tanio... No cóż, można mieć pewne wątpliwości co do tego ostatniego. Bo jednak 25 zł. to niewiele, jeśli jesteśmy w stanie za tę kwotę wyżywić całą rodzinę. Niestety, ten wymóg nie jest łatwo spełnić. Wystarczy, że w przepisie użyte zostanie drogie mięso, nietypowe przyprawy lub warzywa, albo dodatki, których nie ma się w domu - i całe założenie lega w gruzach. W programie, pani Starmach wylicza koszt jednego jajka czy 100 gram mąki. To samo ma miejsce w przypadku specyficznych odmian oliw, przypraw czy alkoholi. Licząc tak jak kucharka - może się okazać, że przepis kosztuje nas nawet mniej (np. jajka mamy od mamy, pietruszkę z ogródka...). Ale kiedy musimy kupić 10 jajek w markecie, albo litr oliwy, bo w domu jej brak - koszty radykalnie rosną. Dlatego do kosztów dań prezentowanych w Pyszne 25 należy podchodzić co
najmniej ostrożnie. Bardzo podobnie ma się to w przypadku czasu poświęconego danej potrawie. Wprawiony kucharz nie ma problemu z zachowaniem tego parametru, laik natomiast... cóż, gotowanie zajmie mu zdecydowanie więcej czasu. Kluczem jest chyba przygotowanie i odmierzenie wszystkich niezbędnych składników. Nie można jednak czasu poświęconego na tę czynność doliczać do czasu przygotowania dania. Myślę jednak, że rzecz nie w tym, by rzeczy okołoprzepisowe ściśle odwzorowywały rzeczywistość. Efektem gotowania ma być smaczna i przyjemna dla oka potrawa. Takie są właśnie dania przyrządzone w oparciu o książkę Pyszne 25. Cel nadrzędny, czyli gotowe do spożycia smaczne danie, zostaje osiągnięty.

Pyszne 25 Nowa porcja przepisów to druga osłona przepisów na szybkie i niedrogie jedzenie. Poprzedniej części nie miałam okazji nawet przejrzeć, mam jednak nadzieję, że w niej autorka trzymała się bardziej tytułu niż w swojej najnowszej książce. Wszystkie przepisy zawierają niezbędne elementy czyli listę składników i opis przygotowania. Niestety, jeśli chodzi o wersję papierową, brakuje w niej zarówno podsumowania czasu poświęconego potrawie jak i wykazu kosztów poszczególnych składników. W książce zabrakło również tak ważnej informacji jak kaloryczność potrawy. Nie ma nawet sensu wspominać, że autorka nie podaje gdzie można kupić nietypowe składniki, czy też czy można je zastąpić czymś innym.

Mimo wszystko książka sprawia przyjemne wrażenie, zaprezentowane przepisy są ciekawe i możliwe do wykonania nawet przez mniej doświadczonego bywalca kuchni. Do tego Pyszne 25 może poszczycić się bardzo ładnymi fotografiami autorstwa Piotra Bolko oraz Małgorzaty Rakowskiej. Na uwagę zasługuje również dość nietypowy pomysł na Spis treści, który składa się z miniatur fotografii, nazwy potrawy i numeru strony, na której znajduje się przepis - w układzie 3 rzędy, w każdym po trzy punkty spisu treści. Szczerze powiedziawszy - ten spis po prostu mnie zachwycił.


W książce znajduje się wiele ciekawych i godnych polecenia przepisów (w sumie 70), w podziale na "Na słodko" i "Na słono". Z opcji słonej w szczególności przypadł mi do gustu przepis na Faszerowane kajzerki z panierowanymi boczniakami. W przypadku dań słodkich serce skradły mi Lody bananowe na patyku. Pycha. Nie pozostaje mi nic innego, niż zachęcić do zapoznania się z tą pozycją.

Sil




7 komentarzy:

  1. O rety, te kajzerki wyglądają genialnie! Do tego ubóstwiam boczniaki, a i często z zapiekaniem bułek w ten sposób eksperymentuję :)

    Lubię program Ani Starmach, ale faktycznie obliczenia nie są do końca miarodajne. O ile kupię jedno jajko, o tyle 15ml oliwy ciężko by było dostać ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie przepadam za Anną Starmach, ale chętnie zapoznałabym się z jej przepisami, bo na pewno znalazłabym coś dla siebie w tej pozycji.

    OdpowiedzUsuń
  3. Niestety gotowanie to nie jest moja najmocniejsza strona, ale książka wydaje się ciekawa. Może coś przetestuję :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie wiem dlaczego ale bez żadnego głębszego powodu lubię Annę Starmach :)

    OdpowiedzUsuń
  5. a ja własnie nie trawie jej sposobu prowadzenia programu - choć przepisy ma fajne :)

    OdpowiedzUsuń
  6. W bibliotece raczej nie uświadczę, ale może ktoś zrobi mi prezent, bo sama sobie raczej nie kupię bo w księgarniach za dużo jest powieściowych pokus

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja u siebie w recenzji też się zachwycałam przepisem z boczniakami :) To chyba wina zdjęcia :)

    OdpowiedzUsuń