„Pyszne 25. Nowa porcja przepisów” Anna Starmach
wyd. Znak Litera Nova
rok: 2014
str. 176
Ocena: 4,5/6
To już... kolejna porcja pichcenia, podpiekania, gotowania i mieszania,
jaką miałam w tym roku przyjemność wchłonąć i przetestować we własnej kuchni i
powiem Wam... wciąż chcę więcej. Dobrze, że w ramach zapoznawania się z nowymi
książkami kucharskimi trafiam na takie, które coś faktycznie wnoszą i pozwalają
mi rozwijać moje umiejętności, zamiast je tłamsić.
Założenie książki jest genialne... no może bez przesady - świetne. Czas
gotowania - 25 minut. Koszt potrawy - 25 złoty. Czyli szybko i tanio... No cóż,
można mieć pewne wątpliwości co do tego ostatniego. Bo jednak 25 zł. to
niewiele, jeśli jesteśmy w stanie za tę kwotę wyżywić całą rodzinę. Niestety,
ten wymóg nie jest łatwo spełnić. Wystarczy, że w przepisie użyte zostanie
drogie mięso, nietypowe przyprawy lub warzywa, albo dodatki, których nie ma się
w domu - i całe założenie lega w gruzach. W programie, pani Starmach wylicza
koszt jednego jajka czy 100 gram mąki. To samo ma miejsce w przypadku
specyficznych odmian oliw, przypraw czy alkoholi. Licząc tak jak kucharka -
może się okazać, że przepis kosztuje nas nawet mniej (np. jajka mamy od mamy,
pietruszkę z ogródka...). Ale kiedy musimy kupić 10 jajek w markecie, albo litr
oliwy, bo w domu jej brak - koszty radykalnie rosną. Dlatego do kosztów dań
prezentowanych w Pyszne 25 należy podchodzić co
najmniej ostrożnie. Bardzo podobnie ma się to w przypadku czasu
poświęconego danej potrawie. Wprawiony kucharz nie ma problemu z zachowaniem
tego parametru, laik natomiast... cóż, gotowanie zajmie mu zdecydowanie więcej
czasu. Kluczem jest chyba przygotowanie i odmierzenie wszystkich niezbędnych
składników. Nie można jednak czasu poświęconego na tę czynność doliczać do
czasu przygotowania dania. Myślę jednak, że rzecz nie w tym, by rzeczy
okołoprzepisowe ściśle odwzorowywały rzeczywistość. Efektem gotowania ma być
smaczna i przyjemna dla oka potrawa. Takie są właśnie dania przyrządzone w
oparciu o książkę Pyszne 25. Cel nadrzędny, czyli gotowe do spożycia smaczne danie,
zostaje osiągnięty.
Pyszne 25 Nowa porcja przepisów to druga osłona przepisów na szybkie i
niedrogie jedzenie. Poprzedniej części nie miałam okazji nawet przejrzeć, mam
jednak nadzieję, że w niej autorka trzymała się bardziej tytułu niż w swojej
najnowszej książce. Wszystkie przepisy zawierają niezbędne elementy czyli listę
składników i opis przygotowania. Niestety, jeśli chodzi o wersję papierową,
brakuje w niej zarówno podsumowania czasu poświęconego potrawie jak i wykazu
kosztów poszczególnych składników. W książce zabrakło również tak ważnej
informacji jak kaloryczność potrawy. Nie ma nawet sensu wspominać, że autorka
nie podaje gdzie można kupić nietypowe składniki, czy też czy można je zastąpić
czymś innym.
Mimo wszystko książka sprawia przyjemne wrażenie, zaprezentowane
przepisy są ciekawe i możliwe do wykonania nawet przez mniej doświadczonego bywalca
kuchni. Do tego Pyszne 25 może poszczycić się bardzo ładnymi fotografiami
autorstwa Piotra Bolko oraz Małgorzaty Rakowskiej. Na uwagę zasługuje również
dość nietypowy pomysł na Spis treści, który składa się z miniatur fotografii,
nazwy potrawy i numeru strony, na której znajduje się przepis - w układzie 3
rzędy, w każdym po trzy punkty spisu treści. Szczerze powiedziawszy - ten spis
po prostu mnie zachwycił.
W książce znajduje się wiele ciekawych i godnych polecenia przepisów (w
sumie 70), w podziale na "Na słodko" i "Na słono". Z opcji
słonej w szczególności przypadł mi do gustu przepis na Faszerowane kajzerki z
panierowanymi boczniakami. W przypadku dań słodkich serce skradły mi Lody
bananowe na patyku. Pycha. Nie pozostaje mi nic innego, niż zachęcić do
zapoznania się z tą pozycją.
Sil
O rety, te kajzerki wyglądają genialnie! Do tego ubóstwiam boczniaki, a i często z zapiekaniem bułek w ten sposób eksperymentuję :)
OdpowiedzUsuńLubię program Ani Starmach, ale faktycznie obliczenia nie są do końca miarodajne. O ile kupię jedno jajko, o tyle 15ml oliwy ciężko by było dostać ;)
Nie przepadam za Anną Starmach, ale chętnie zapoznałabym się z jej przepisami, bo na pewno znalazłabym coś dla siebie w tej pozycji.
OdpowiedzUsuńNiestety gotowanie to nie jest moja najmocniejsza strona, ale książka wydaje się ciekawa. Może coś przetestuję :-)
OdpowiedzUsuńNie wiem dlaczego ale bez żadnego głębszego powodu lubię Annę Starmach :)
OdpowiedzUsuńa ja własnie nie trawie jej sposobu prowadzenia programu - choć przepisy ma fajne :)
OdpowiedzUsuńW bibliotece raczej nie uświadczę, ale może ktoś zrobi mi prezent, bo sama sobie raczej nie kupię bo w księgarniach za dużo jest powieściowych pokus
OdpowiedzUsuńJa u siebie w recenzji też się zachwycałam przepisem z boczniakami :) To chyba wina zdjęcia :)
OdpowiedzUsuń