"Czy wspominałam, że za Tobą tęsknię?" Estelle Maskame
Seria: DIMLY
Tom: 3
wyd. Feeria Young
rok: 2016
str. 368
Ocena: 5,5/6
Czekałam. Oj, bardzo długo (we własnym mniemaniu) czekałam na tę
książkę. Na finał trylogii DIMLY. Pilnie wyczekiwałam na ostateczne rozwiązanie
problemów dwójki młodych ludzi, których zdążyłam pokochać w dwóch poprzednich
odsłonach tej serii. Gdy dowiedziałam się, że trzeci tom wkrótce się pojawi,
byłam bardzo szczęśliwa, a gdy w końcu trafił w moje ręce, wiedziałam, że nie
spocznę, nim nie poznam zakończenia tej opowieści. I tak spędziłam kilkanaście
godzin – na poznawaniu dalszych losów Eden i Tyler. Przepadłam.
Za 3 tygodnie minie rok, odkąd Tyler przywiózł swoją ukochaną do Santa
Monica i… niespodziewanie, tuż po oznajmieniu rodzinie, że są parą – wyjechał.
Niby próbował wyjaśnić, niby tłumaczył, dlaczego to robi. I obiecał, że wkrótce
wróci. Niemal rok… tyle czasu miała czekać Eden na jego ponowne pojawienie się.
Tyle, że… dziewczyna przestała to robić już dość dawno temu. Przez wiele
tygodni go wypatrywała. Czekała. Przez wiele płakała. W końcu jednak łez
zabrakło, a płomienne uczucie zaczęło przeradzać się w nienawiść. Bo Tyler nie
tylko nie pojawił się w rodzinnym mieście, ale i nie odbierał telefonu. Nie
odpowiadał na smsy. Nie dawał znaku życia w portalach społecznościowych.
Przepadł niczym kamień w wodę. Gdyby nie to, że utrzymywał kontakt ze swoją
matką, macochą Eden, ta nie miałaby nawet pewności, czy żyje. Pewnego dnia
zdecydowała więc, że już dłużej czekać nie będzie. Że więcej bólu nie zniesie.
Zrozumiała, że on po prostu nie wróci. Nigdy. Przykre tylko, że zostawił ją
samą z tą całą kabałą. Bo przy każdym powrocie do Californii słyszała szepty
mijanych ludzi. Widziała nienawistne spojrzenie ojca. Niczym biczem smagana
była okrutnymi słowami młodszego przybranego brata. Była chora. Była
wykolejeńcem. Była nienormalna, bo zakochała się w przybranym bracie. A on,
podobno, zakochał się w niej. Ale przecież – porzucił ją. Więc raczej nic do
niej nie czuł. A skoro on mógł odstawić ją na boczny tor, to i ona mogła. Jak
pomyślała, tak zrobiła. I już nie kochała Tylera. Co prawda niewiele zmieniło
to w jej otoczeniu, ale przynajmniej poczuła się wolna. Do momentu, gdy
przeszłość niespodziewanie wróciła i upomniała się o swoje.
Jak widać, nie tylko ja czekałam. Tak samo, a może nawet i bardziej
intensywnie, czekała Eden. Ona jednak w pewnym momencie złożyła broń i
postanowiła zapomnieć, ja natomiast wierzyłam, że będzie mi dane doczekać
szczęśliwego zakończenia. Tylko, czy tej dwójce w ogóle takie było pisane? O to
zdecydowanie najbardziej się martwiłam. Wciąż się zastanawiałam, jak autorka
wyprowadzi całą historię na prostą ścieżkę. Czy jej się to uda? Powątpiewałam. Nie
mieściło mi się w głowie, jak można byłoby rozwikłać ten galimatias. Nie będę
wam zdradzała czy, a jeśli tak, to jak, autorka to zrobiła. To pozbawiłoby
sensu czytanie ostatniej odsłony DIMLY, a przecież nie o to chodzi, prawda?
Mnie Czy wspominałam, że za Tobą tęsknię? Przypadło do gustu. Powieść
czytało mi się znakomicie, z wielkim zaangażowaniem, a miejscami i z zapartym
tchem. Chciałam więcej i więcej. Książka tak mnie pochłonęła, że nawet nie
zauważyłam, że już zmierzam ku końcowi. Ten odrobinę mnie zawiódł, nie na tyle
jednak, bym uznała, że potencjał tej historii został zaprzepaszczony. Co to, to
nie.
Czytało się wyśmienicie. Tak samo poznawało się całe DIMLY.
Znakomicie. W związku z czym zdecydowanie zachęcam i was do lektury. Naprawdę
warto.
Sil
Wiele dobrego czytam o tej serii, więc nie pozostaje mi nic innego, jak rozejrzeć się za pierwszym tomem. :)
OdpowiedzUsuń