Seria: Fobor
Tom: 1
wyd. Moondrive
rok: 2016
str. 456
Ocena: 4,5/6
Bardzo długo czekałam na tę powieść. Nie było mi dane otrzymać jej
zgodnie z własnym pierwotnym planem. Nie wypalił również plan zapasowy. Na
szczęście dzięki uprzejmości zaprzyjaźnionej księgarni Fobos w końcu trafił w
moje ręce. Oczekiwałam pasjonującej i równocześnie przerażającej podróży. Co
otrzymałam? O tym szerzej poniżej.
L󠇉èonor ma
osiemnaście lat i pochodzi z Francji. W jej życiu nic nigdy nie było idealne i
piękne, choć dziś, gdy Atlas Capital odkrył, kto poleci z misją na Marsa, wiele
osób za taką właśnie ją bierze. A ona zataja przed wszystkimi swoją ciemną
stronę. Wie, że bierze udział w największym show wszechczasów. Że przez kilka
następnych miesięcy jej życie codzienne będzie rozkładane na części pierwsze
przez telewidzów, a jej życie miłosne będzie poddawane dogłębnej analizie. Bo
program, do którego przystąpiła skupia się na jednym wydarzeniu dziennie –
sześciominutowej randce z jednym z szczęściu chłopców znajdujących się w
drugiej części statku Cupido. Lèo
postanawia, że jej randkami nie będzie rządziło ani pragnienie, ani żadne inne
uczucia. Wszystko zostanie przeprowadzone zgodnie z zasadami logiki. Pierwszy
chłopiec zostanie wylosowany, a kolejnych ułoży względem niego alfabetycznie. Z
każdym spotka się więc raz na 12 tygodni, i w tym czasie każdemu pozwoli
spotkać się ze sobą tylko raz. Tak według niej będzie najuczciwiej i
najsprawiedliwiej. Nie bierze jednak pod uwagę, że już pierwsza randka w jej
wykonaniu może okazać się przełomowa. Marcus, którego w jej imieniu wylosowuje
prowadząca program, okazuje się być nie tylko jej zupełnym przeciwieństwem, ale
i równocześnie w jakiś magiczny sposób – jej ideałem. Dziewczyna nie może sobie
jednak pozwolić na odstąpienie od własnych reguł. Informuje rzetelnie o nich
Marcusa i informuje, że zgodzi się tylko na jedna randkę z nim w ciągu najbliższych
12 tygodni, na innych się nie zjawi. Trudno się więc dziwić, że przez kolejne
szybkie randki przechodzi bez widoku chłopaka, który nie tylko umieszcza ją na
ostatnim miejscu swojej Listy Serc, ale i zupełnie ją ignoruje. Aż do czasu…
Trudno mi się do tego przyznać, ale nie czytało mi się tej książki
dobrze. Przynajmniej nie na początku. Połowę powieści niemal przecierpiałam.
Nie wiem co było powodem tak kiepskiego przeze mnie odbioru tej lektury, ale
czytało mi się ją po prostu źle. Próbowałam codziennie i udawało mi się przejść
przez maksymalnie kilka stron. Myślę, że chodziło przede wszystkim o podział
historii na tak wiele planów, które były tak wyraźnie oddzielane od siebie. Do
tego coś nie pasowało mi w narracji. Z czasem jednak przywykłam do sposobu, w
jaki autor ujął swoją historie i nawet ją polubiłam. A na koniec nawet się w
nią wciągnęłam i trudno mi było się od niej oderwać. Ot co – typowa huśtawka
emocjonalna. Po zakończeniu lektury mogę powiedzieć, że wam ją polecam. I
zdecydowanie stwierdzić, że nie można się w jej wypadku za szybko zniechęcać,
bo można stracić okazję na zapoznanie się z bardzo ciekawą powieścią. Zachęcam
do lektury. Sama czekam na kolejną część.
"...jestem po prostu L󠇉èonor i jestem zakochana..."
Sil
Książkę otrzymałam od księgarni Matras
Sama byłam zaskoczona - ale książka mi się podobała ;)
OdpowiedzUsuń