11 sierpnia 2016

TYDZIEŃ Z UGLY LOVE" DAY 1 - Bez przeszłości, bez przyszłości… (Ugly love" Colleen Hoover)

TYDZIEŃ Z UGLY LOVE

Jakiś czas temu, na fanpejdżu Colleen Hoover Książki wzięłam udział w konkursie. Bardzo zależało mi na najnowszej powieści jednej z moich ulubionych autorek - samej Colleen Hoover. Zadanie nie było proste. Trzeba było wymyślić akcję promującą książki autorki. Więc się postarałam. Wymyśliłam akcję "Tydzień z...". A w nim: recenzje, cytaty i dyskusje. Troszkę się do tego zabierałam, ale jest. Pierwszy wpis z serii :) Dziś specjalnie dla Was recenzja Ugly love :) Mam nadzieję, że książka podobała się (lub będzie się podobała), tak jak i mnie :) Zapraszam do komentowania :)


"Ugly love" Colleen Hoover
wyd. Otwarte
rok: 2016
str. 344
Ocena: 6/6



Macie tak czasem, że kończycie czytać książkę i… chcielibyście zacząć od nowa? Tak bardzo nie chcecie odkładać powieści na półkę. Tak strasznie nie macie ochoty rozstawać się z bohaterami lektury. Ja tak miałam tej nocy. Dość niespodziewanie, po kilku dniach przemykania się przez historię wykreowaną w Ugly love, zarwałam ostatnią noc. Zaczęłam czytać i nie mogłam się oderwać. Z każdą kolejną stroną chciałam więcej i więcej. A gdy skończyłam, trudno było mi uwierzyć, że więcej już nie będzie. Postawiono ostatnią kropkę, nie jest to seria, więc nie będzie ciągu dalszego. Historia się skończyła, choć mogłaby trwać, wraz z nami, do końca naszych dni.

Tate, a w zasadzie Elizabeth Tate Collins, chce coś zmienić, stawia więc wszystko na jedną kartę i przeprowadza się do brata – pilota. Corbin rzadko bywa w domu, a z dwa lata młodszą siostrą nie widział się już prawie rok. Jest bardzo zapracowany, mimo to wciąż traktuje Tate jak swoje oczko w głowie. Nieprzychylnie patrzył na jej kolejnych chłopaków, a gdy tylko któryś z jego kolegów zaczynał smalić do niej cholewki, ten natychmiast ustawiał ich do pionu. Nie inaczej było i tym razem, Corbin jeszcze przed pojawieniem się siostry w apartamentowcu ostrzegł wszystkich, co ich czeka, jeśli któryś złamie serce Tate. Dziewczyna nie miała jednak zamiaru przejmować się poglądami brata, oczywiście, jeśli spotka odpowiedniego kandydata. Za takiego na pewno nie uważa pijanego faceta, opartego o drzwi mieszkania jej brata. Tym bardziej, że uniemożliwia on jej bezpieczne dostanie się do apartamentu. Potrzebuje więc dużo samozaparcia, by pokonać tę przeszkodę. Gdy w końcu to się udaje, okazuje się, że na korytarzu zostawiła wszystkie rzeczy. Nie ma więc wyjścia i informuje o tym brata, który ma wysłać jej na pomoc przyjaciela, mieszkającego naprzeciw. Jak się można było spodziewać, wywoływany do tablicy Miles Archer, jest owym pijaczkiem spod drzwi Corbina. Cóż więc począć, na prośbę brata Tate wciąga totalnie zalanego chłopaka do domu, a potem, zamiast spokojnie wyspać się po długiej podróży, opiekuje się nim w nocy. Rano Miles nic z tego nie pamięta, wie za to, że coś stało się z jego ręką… Czyżby ktoś przytrzasnął ją drzwiami? By się dowiedzieć, co się faktycznie wydarzyło, trzeba koniecznie przeczytać najnowszą powieść Colleen Hoover, czyli Ugly love.

Od bardzo dawna chciałam przeczytać tę książkę. Uwielbiam wszystko, co wychodzi spod pióra pani Hoover, wiedziała więc, że i UL mnie nie zawiedzie. Muszę jednak przyznać, że na początku, choć lektura była interesująca, nie czytało mi się rewelacyjnie. Codziennie spokojnie przechodziłam przez kilkanaście stron i gdy oczy zaczynały się kleić, odkładałam lekturę na później lub na kolejny dzień. Przełom nastąpił wczoraj, w okolicach końcówki pierwszej ćwiartki książki. Gdy to nastąpiło byłam stracona, nie było już opcji by odłożyć Ugly love na półkę. Musiałam skończyć czytać, dowiedzieć się co będzie dalej, jak potoczą się losy bohaterów i czy jest w ogóle cień nadziei na happy end. A powiem szczerze – nie wierzyłam, by to wszystko mogło skończyć się dobrze. Cały czas miałam przed oczami tragedię i jakoś nie mogłam pozbyć się tej wizji. Nie zdradzę wam, jak powieść się kończy, nie będę rozwodziła się nad poszczególnymi fragmentami książki. Nie zrobię tego, choć miałabym wielką nadzieję podzielić się tym z wami. Ugly love mnie zachwyciło. Wypełniło wszystkie moje myśli, sprawiło, że zaczęłam żyć losami Tate. Do tej pory nimi żyję. Wracałam do domu myśląc, że jak tylko będę miała chwilę, siądę do czytania. A potem uświadomiłam sobie, że nie mam już do czego wracać. Historia się skończyła, została zamknięta na cztery spusty i więcej w tym temacie powiedzieć już nie można. Może więc faktycznie należałoby Ugly love zacząć czytać od początku? Może to zapełniłoby pustkę, jaka pozostaje w człowieku po takiej lekturze.

Z czystym sumieniem polecam wszystkim tę książkę. Naprawdę warto ją przygarnąć, przeczytać, zapamiętać. Colleen Hoover w jednej ze swoich najlepszych odsłon. Zdecydowanie polecam.

Sil

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz