„Moje wypieki i desery. Na każdą okazję” oraz "Moje przepisy i
pomysły" Dorota Świątkowska
wyd. Egmont
rok: 2014
str. 304 + 192
Ocena: 5,5/6
Kiedy rozpakowywałam najnowsze Moje wypieki... wiedziałam, że będzie
smacznie, choć nie do końca byłam świadoma, co znajdę w środku. I gdy w końcu
ją otworzyłam, zajrzałam do środka i przeczytałam wstęp - zaczęłam się śmiać.
Mąż siedział obok, patrzył na mnie skonsternowany i na pewno zastanawiał się,
czy z moja psychiką wszystko jest w porządku. Kiedy już zaczynał się
przekonywać, że chyba powinien zabrać mnie do lekarza, wyjaśniłam mu, co
znalazłam w środku. Podaję tu najlepsze
przepisy na Wielkanoc i Boże Narodzenie - na popularne serniki, trufle,
pierniki i ciasta czekoladowe*. A święta Bożego Narodzenia właśnie się
skończyły, a do tego, właśnie w tym roku (w zasadzie już w ubiegłym)
zdecydowałam się odmienić moje Bożonarodzeniowe wypieki i sięgnąć po coś
nowego. No i oczywiście przeczesałam Internet, by znaleźć coś ciekawego. A ta
książka stała w mojej biblioteczce już od kilku tygodni, tylko nie za bardzo
miałam czas ją rozpieczętować i zapoznać się ze znajdującymi się w niej
przepisami. Dobrze, że Wielkanoc wkrótce, wówczas na pewno skorzystam z porad
Doroty Świątkowskiej.
Oczywiście Wielkanoc i Boże Narodzenie to nie jedyne okazje, w związku
z którymi autorka zachęca nas do słodkiego pichcenia w kuchni. Jest jeszcze
Tłusty czwartek, Walentynki, Halloween. Są urodziny, imieniny. Są pikniki,
drugie śniadania i zachcianki dzieci. Zapraszamy gości na kawę czy na majówkę.
I na każdą z powyższych okazji, Dorota Świątkowska znajduje odpowiednie
przepisy i w dostępny sposób prezentuje je czytelnikowi.
Ja już po kilku minutach znalazłam przepisy, które na pewno
wykorzystam w najbliższym czasie. Na przykład piętrowy tort
czekoladowo-borówkowy. Tak jak autorka mam wątpliwości, czy mi wyjdzie
przygotowywanie piętrowego dzieła, ale dlaczego mam nie spróbować? Uwielbiam
marcepan, na pewno więc któregoś dnia przygotuję minibabeczki
marcepanowo-pomarańczowe... co najwyżej zastąpię czymś te ostatnie, bo za
pomarańczami w ciastach nie przepadam, a mój małżonek na skórkę pomarańczową
reaguje wręcz alergicznie. Sernik créme brûlée czy jagodowa panna cotta? To
również przepisy które wykorzystam w najbliższym czasie. Boziu, aż mi ślinka
cieknie na samą myśl o tych pysznościach.
Na samym końcu książki znajdują się podstawowe przepisy i przeliczniki
kulinarne, które zawsze się przydają. Dzięki tym stronom dowiadujemy się między
innymi jak prawidłowo wykonać kąpiel wodną, jak zrobić kruszonkę i idealny
lukier. Przepisy zamieszczone w Moich wypiekach i deserach są szczegółowe i
dobrze opisane. Krok po kroku dowiadujemy się, co powinniśmy dalej wykonywać.
Każdy przepis zajmuje 2-3 strony, w tym na jednej prezentowany jest wynik
(fotografia), jaki w efekcie powinniśmy otrzymać. Niestety, autorka, jak i w
pierwszej części, nie zaprezentowała czytelnikom ani kosztów danego deseru, ani
jego kaloryczności, ani informacji, dla ilu osób go wystarczy i gdzie kupić
składniki. Gdyby te informacje znalazły się w Moich wypiekach... spokojnie
pozycja otrzymałaby ode mnie mocną 6. Myślę jednak, że 5,5 to bardzo dobra
ocena, na którą wielki wpływ ma jeszcze jeden element - perspektywę dokupienia
przepiśnika.
Autorka przygotowała dla czytelników prawdziwą gratkę - możliwość
stworzenia własnej książki kucharskiej. Całość jest odrobinę przedobrzona,
autorka wstępnie przygotowuje dla nas spis treści i wskazuje, jakie rozdziały
powinny się w niej znaleźć. Ja już swój przepiśnik zaczęłam wypełniać, ale
zdecydowanie nie trzymam się przygotowanego przez Dorotę Świątkowską schematu.
Na końcu znajdują się porady autorki, za które dziękuję jej z całego serca.
Znalazłam w nich wiele przydatnych informacji, na przykład jak uniknąć zakalca.
Summa summarum uważam, że pozycja jest wspaniała, idealna jako prezent dla
siebie i dla bliskich nam osób. Zdecydowanie polecam zarówno komplet, jak i
każdą z tych pozycji z osobna.
Sil
*str. 5
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz