19 stycznia 2015

Jestem trucizną („Mara Dyer. Tajemnica” Michelle Hodkin)

„Mara Dyer. Tajemnica” Michelle Hodkin
tom: I
cykl: Mara Dyer
wyd. GW Foksal/ YA!
rok: 2014
str. 412
Ocena: 5,5/6

Jesteś lekiem na całe zło
I nadzieją na przyszły rok.
Jesteś gwiazdą w ciemności, 
Mistrzem świata w radości,
Oto cały ty*

I am longing for your poison
Like a cancer for its prey
Shot an arrow, in your harbor
Where you waited in the rain
I am siren, I am ivy
I am no one, I'm nobody
I am longing for your honey
I am longing for your love**

Od kilku minut próbuję ochłonąć. Właśnie przeczytałam ostatnie zdanie pierwszej części trylogii Muchelle Hodkin i sama nie wiem, co mam z tym faktem zrobić. Recenzja musi powstać, to akurat nie ulega wątpliwości. Ale co począć z tak rozpoczętą, rozkręconą i zakończoną historią? Zakończoną w taki sposób? Dobrze, że lada dzień do księgarń trafi kolejny tom, bo nie wiem, czy dałabym radę czekać na kontynuację miesiącami, czy tym bardziej latami. Nie, inaczej - wiem, że nie dałabym rady. Wciąż jestem roztrzęsiona, wciąż to wszystko przeżywam, odtwarzam w głowie znów i znów. Chciałabym pójść do przodu, ale nie mogę. Wciąż jestem w środku i nie mogę się wydostać. Nic już nie będzie takie, jak dawniej. Mara to wie... i ja to wiem...

Życie Mary Dyer brutalnie podzielono na dwie części. Jest Teraz, i jest to, co było Wcześniej. Na upartego można by wydzielić jeszcze trzecią część, ale nie chodzi o drobiazgowość, tylko o sam fakt. Do chwili poznania Claire i Jude'a wszystko było w jak najlepszym porządku. Mara miała najwspanialszą przyjaciółkę na świecie i nie wyobrażała sobie, by kiedyś w jej życiu mogło zabraknąć Rachel. Potem jednak do ich małego świata wdarła się (przynajmniej zdaniem Mary) Claire i wiele się zmieniło. Teraz musiała dzielić się przyjaciółką i niezupełnie jej się to podobało. Starała się jednak przejść nad tym faktem do porządku dziennego, szczególnie, że wraz z Claire pojawił się jej brat -Jude. Kilka miesięcy po pojawieniu się rodzeństwa w życiu przyjaciółek Mara budzi się w szpitalu. Rodzice, rodzeństwo i lekarze oddychają z ulgą, przynajmniej dla niej wszystko skończyło się dobrze. W umyśle dziewczyny zaraz po odzyskaniu przytomności pojawiają się same znaki zapytania. Dlaczego jest w szpitalu? Jak to zdarzył się wypadek? Samochodowy? Jak to zawalił się budynek, jaki budynek, dom? Stary szpital psychiatryczny? Przecież Mara dobrze wiedziała, że nie może wchodzić na jego teren... przecież nigdy, z własnej nieprzymuszonej woli by się tam nie wybrała. Szczególnie sama. Jak to nie była sama? Gdy na jaw wychodzi, że tylko ona przeżyła zawalenie się ruin, i że pod gruzami wciąż znajdują się ciała całej jej paczki, Mara nie potrafi wyjść z szoku. Nic nie pamięta i choć bardzo się stara, pamięć nie chce jej wrócić. Jedynym światełkiem w tunelu staje się dla niej rozpoczęcie wszystkiego od nowa. Nie musi długo przekonywać bliskich, przecież widzą, że nie jest z nią dobrze. Tylko, czy przeprowadzka rozwiąże problemy dziewczyny? Czy pozwoli się jej oderwać od przeszłości, a może wprost przeciwnie, sprawi że wspomnienia w postaci koszmarów zaczną do niej wracać? Czy to możliwe, by prawda była gorsza od niewiedzy? Może byłoby lepiej, gdyby i ona została pogrzebana pod tymi gruzami? By się tego dowiedzieć, koniecznie musicie sięgnąć po serię Michelle Hodkin. Specjalnie mówię o całym cyklu, bo gdy już poznacie Tajemnicę, będziecie musieli sięgnąć po Przemianę, a od tej do Zemsty (przypuszczam, że tak zatytułowana zostanie ostatnia część) już bardzo krótka droga.

Zawsze, gdy zaczynam czytać coś nowego mąż mnie pyta, o czym jest dana książka. No i oczywiście, czy mi się podoba. W wypadku Tajemnicy ten rytuał oczywiście również miał miejsce. Tyle, że ja nie za bardzo wiedziałam, co mam mu powiedzieć. Stwierdziłam więc, że książka jest dziwna. Pokiwał głową i więcej o nic nie pytał, ja za to utonęłam w lekturze. Czytałam i się zastanawiałam, czy wszystko jest ze mną na pewno w porządku. Bo albo ja zwariowałam, albo zrobiła to główna bohaterka. Zrobiło mi się żal Mary i oczami wyobraźni już widziałam, jak łyka psychotropy, a w końcu ląduje w zakładzie psychiatrycznym, bo zdecydowanie stres pourazowy doprowadził ją na skraj. Tak mi się przynajmniej wydawało. Zresztą, nie tylko mi. Podobne wątpliwości miała również jej rodzina. Aż trudno mi teraz uwierzyć, jak bardzo się wszyscy myliliśmy. Teraz wiem, że Marę można o wiele oskarżyć, ale na pewno nie o to, że zwariowała. Co innego świat, ten to na pewno stanął na głowie.

Gdy odłożyłam książkę na stół mąż zapytał swoim zwyczajem: "I jak?". Nie pozostało mi więc nic, poza stwierdzeniem, że powieść była fantastyczna. Na jego twarzy najpierw obmalowała się konsternacja, a potem liczne znaki zapytania. "Poważnie. Przecież ci się nie podobała". Dla niego, jak się okazuje, słowo dziwna było synonimem nieciekawej i najprawdopodobniej nudnej. Nawet nie przypuszczał, że czytam coś nieprawdopodobnego, zapierającego dech w piersi i ścinającego z nóg. A taka właśnie jest Tajemnica. Powieść nie sposób sklasyfikować. To po części dramat, po części mroczny i przygnębiający thriller. To również historia miłości, trudnej, by nie powiedzieć niemożliwej, która jednak ani nie przytłacza, ani tym bardziej nie zajmuje pierwszego planu. Autorka przemyca ją w taki sposób, że czytelnik niemal do końca ma wątpliwości, czy to, co właśnie ogląda, to na pewno rodząca się, nieprawdopodobnie wręcz przytłaczająca miłość. Wydaje mi się, że większość kobiet, które sięgną po tę serię, nie będą miały nawet przez chwilę wątpliwości, jak wielkim uczuciem obdarzona została główna bohaterka. Ja do tej pory mam dreszcze, a tak naprawdę nic się nie wydarzyło. Tajemnica idealnie wpasowuje się w nurt young adults, bardzo teraz poczytny. Marę Dyer zdecydowanie polecam, i to nie tylko młodym gniewnym, dla których seria jest przeznaczona. Myślę, że wiele wartościowego znajdzie w niej każdy czytelnik. Nie ma się nad czym zastanawiać, trzeba jak najszybciej ją przeczytać.

Sil

* Krystyna Prońko - Jesteś lekiem na całe zło

** Lykke Li - Gunshot

Baza recenzji Syndykatu ZwB

2 komentarze:

  1. Popieram. Dla mnie to jedna z lepszych młodzieżówek z ,,dreszczykiem", jaką czytałam. Autorka na przestrzeni całej trylogii nie utrzymuje jednakowego poziomu - niestety, ale pierwszy tom daje sobie radę :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja liczę, że nie zawiodę się na następnych częściach :)

      Usuń