Właśnie skapnęło mi 20.000 :) A co wy zrobiliście ze swoimi dwudziestoma tysiącami? Na przykład złotych, euro albo np. krasnoludków? Tak tak, to pytanie konkursowe. Liczy się kreatywność. Nie będę zdradzała jaka jest nagroda. Niech to będzie niespodzianka :)
Zasady?
Miło mi będzie jeśli poinformujecie o Konkursowie u siebie na blogu (jeśli takowy prowadzicie) :) Banerek poniżej :)
Oczywiście wraz z odpowiedzią proszę podać adres bloga (jeśli taki posiadacie) i adres e-mail (OBOWIĄZKOWO).
Na odpowiedzi czekam do.... niedzieli 10 lipca 2011 roku do godziny 20:00 lub do osiągnięcia 25 tyś odwiedzających :D Mam nadzieję jednak, że nie będziecie klikać jak szaleni. Wyniki podane zostaną w niedziele wieczorem :) Liczę na to, iż mimo że jest niewiele czasu, to dacie radę i zdążycie naskrobać interesującą odpowiedź :)
Podoba się pomysł na konkurs? Oby tak. A teraz: DO DZIEŁA :D
Aaaaa, przy okazji przypominam o konkursie dla blogerów na ZwB na recenzję kryminału :)
Oo. Jaki oryginalny pomysł!
OdpowiedzUsuńMoje 9000 pojawiło się znikąd. A było to tak: raz sobie wchodzę na bloga (a miałam go dzień) 30 odwiedzin. To już coś. Potem wchodzę, patrzę-100! I taniec szczęścia. Przy 1000 myślałam, że mi się wzrok psuje. Potem z tysiąca na tysiąc coraz to bardziej nie dowierzałam. Przy 5000 miałam ochotę zrobić imprezę. I takim magicznym sposobem doszłam do 9000, co jednak wydaje się być małą ilością w porównaniu do twojego bloga. Bynajmniej niedawno się dowiedziałam, ze jakiś 1000 odwiedzin nabiła mi przyjaciółka bo się jej nudziło;). Pewnie ja też miałam jakiś wkład w to nabijanie. Jestem ciekawa co będzie przy 10000. Na dobrą sprawę boję się wiedzieć:)
www.wsrod-ksiazek.blogspot.com
sihhinne@gmail.com
Pozdrawiam i jeszcze raz gratuluję pomysłu!
Tożeś dała pytanie :D
OdpowiedzUsuńHmmm, hmmm... Ja mam teraz coś powyżej 17 tyś odwiedzających i czekam na tego 20 tysięcznego gościa i... zjem sobie szejka nawet w tygodniu (a tego zabrania mi surowo moja dieta ;D). Ale dla takiego zdarzenia warto zgrzeszyć! Toć to święto... takie moje, malusienkie, ale ile radości da ;) A gdy było 10 tyś odwiedzających spadła mi łezka i się szczerzyłam do monitora... Ale ciii bo pomyślą, że jakaś beksa ze mnie! xD
Mój blog: http://zapatrzonawksiazki.blogspot.com/
Mój mail: bujaczekowna@gmail.com
hehe widzę że moje pytanie nie jest dośc precyzyjne. Ale można je interpretować różnie. TO miało was skłonić do wynurzeń, co zrobilibyście z 20 tyś zł :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTo można napisac jeszcze raz?^^
OdpowiedzUsuńmożna jeszcze raz jasne :)
OdpowiedzUsuńDwadzieścia tysięcy... No, na mieszkanie jakby jednak za mało o minimum jedno zero, więc czułabym się wysoce usprawiedliwiona, wydając taką sumę na książki ;)) Hm, co mówisz, mężu? Coś musi skapnąć i dla ciebie? Ech, ciężki los mężnie zamężnych niewiast... Samochód akurat kupiliśmy, więc nie rozumiem narzekań...? Że można lepszy? Ale po co?... Samochód rzeczą łatwo się psującą jest, a takie książki - to rzecz trwała. Wyobrażam to sobie tak: wkraczam do Empiku i wybieram wszystko, wszyściutko z półek, na co od dawna czaiłam się z rozmarzeniem w oczach... ;)) Następnie zatrudniam tragarzy, którzy doniosą pakunki do domu i siadam z kubkiem herbaty - i czytam, czytam, czytam... Tak, to byłaby najlepsza opcja, choć zastanawiam się, czy właściwą odpowiedzią na pytanie nie jest aby: podzieliłabym się z Sil? ;) Jeśli tak, proszę zaliczyć fakt, że wpadłam na to pierwsza ;)) Bannerek dodaję zaraz, mail to: niedopisanie@tlen.pl :)
OdpowiedzUsuń@ niedopisanie - rozwaliłaś mnie kochana :D hihiih całokształtem twórczym :D
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńAaaaaaa... No co? Można się pomylić :P To ja też chce jeszcze raz! Mogę, mogę?
OdpowiedzUsuńPfff, a co się będę pytać :D
Tak więc... Hmmm... Wiem to będzie banalne, ale na książki! Serio! Pamiętam jak kiedyś siostra zadała mi pytanie "Co byś zrobiła jakbyś dostała tysiąc złotych?". Moja odpowiedz była natychmiastowa "Poszłabym do księgarni!". Cóż... Jej reakcją było popukanie się w czoło i mamrotanie pod nosem... No ale co w tym dziwnego? Ale 20 tyś? Wooooow... No na początku bym musiała wynająć samochód z jakąś przyczepą (czystą!) i jechać do większego miasta bo moje księgarnie nie sprostały by w tym momencie moim wymogom :D Gdy dotrę na miejsce... Wkraczam do księgarni i z obłędem w oczach wrzucam do koszyka(ów) wszystko co chcę mieć... A gdy ktoś by mi stanął na drodze... Nie ręczę za siebie...!
Mój blog: http://zapatrzonawksiazki.blogspot.com/
Mój mail: bujaczekowna@gmail.com
Gdybym miała 20000 zł to:
OdpowiedzUsuń1. poszłabym do empiku
2. poszłabym do matrasa
3. pogrzebałabym na empik.com
4. pogrzebałabym na merlin.pl
5. kupiłabym tacie jakąś grę-a niech ma^^
6. resztę bym schowała. Pewnie szybko by zniknęła by tyle nowości się kroi...
Przez taką ilość pieniędzy pewnie musiałabym namówić tatę na oddanie mi jeszcze jednego pokoju. Zastawiłabym go książkami;3 A co tam. Książek nigdy za wiele.
Co do punktu 1 i 2- biedni pracownicy empiku i matrasu. Ze strachu na mój widok samobójstwa by zaczęli popełniać. Mogłabym wykupić cały magazyn^^
www.wsrod-ksiazek.blogspot.com
sihhinne@gmail.com
20 tysięcy... złotych pierścionków, nie to nie dla mnie, brylanty też nie, krasnale mam, oj tyle książek... byłoby tak fajnie... więc chyba wezmę gotówkę!
OdpowiedzUsuńWezmę gotówkę i brak wyrzutów sumienia, wstukam zamówienia w kilku księgarniach internetowych, a z tego co zostanie kupię sobie misia. I to nie bylejakiego tam! Największego misia jaki jest na tej Wyspie!!! Tylko co z wyrzutami sumienia? No i tak się pojawią! Dopadną mnie te wredne małpiszony!!
Teraz patrzę do góry, na komentarze i co - permenentny brak oryginalności!!! Kurcze! To wiecie co, to ja jednak poproszę 20 tysięcy wron. Każda z nich niech ma po 20 tysięcy znajomych, a z nich każdy znowu 20 tysięcy małych, barwnych koralików... zrzucą je wszystkie na najbrzydsze coś na tym świecie, żeby było lepiej wszystkim. Potem każdy z nich przyniesie mi po znaczku, żebym mogła wysyłać listy do 20 tysięcy bardzo zabawnych ludzi! O tak, kocham pisać listy!!! Każdy z tych 20 tysięcy ludzi pomyśli przynajmniej jedno życzenie z gwarancją spełnienia... i wtedy - nie oszukujmy się znam tylko ludzi, którzy kochają książki.
Jestem nudna!!!
blog www.7smoki.eu
kochane dziękuje za wspaniałe odpowiedzi ale coś malutko, malutko ich... chyba muszę, nie wiem.. jakiś doping zorganizować?
OdpowiedzUsuńCo bym zrobiła z 20 tys zł? W tym momencie bym się bardzo ucieszyła z takiej kwoty.Może to banalne ale bardzo pomogłoby spłacić moje zobowiązania finansowe.Wygrzebać się z dołka i wyjść na prostą. A to co by mi zostało-wydałabym na dalszą edukacje czyli studia.Bo inwestowanie w siebie to najlepsza inwestycja na przyszłość.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
http://zglowawksiazce.blogspot.com/
lena.zhp@wp.pl
Co bym zrobiła, gdybym miała 20 tys zł.? Raczej nie jestem Jolą Rutowicz i nie wykupiłabym wszystkich błyszczyków.
OdpowiedzUsuńWolę postawić na coś bardziej oryginalnego, a że znana jestem z tego, iż lubię pewnie jak większość kobiet wydawać pieniądze, więc te pieniądze przeznaczyłabym na wesołe miasteczko. Jednak nie chodzi mi o mnie, lecz o całą bandę dzieciaków z domu dziecka. Pragnęłabym zabrać ich wszystkich do lunaparku i niech się bawią do woli. Następnie lody, pizza i co tam jeszcze dusza zapragnie.
Uwielbiam patrzyć na uśmiechnięte buzie maluchów i nie oszukujmy się, te 20 tys. jest to kropla w morzu, więc co mi przyjdzie z kolejnych ciuchów, auta, czy pary butów.
Wolę zaszaleć w inny sposób i poczuć się jak w niebie w otoczeniu małych aniołków, którzy już na starcie ziemskiego bytu niestety mają pod górkę, gdyż brak im to co najcenniejsze na świecie -rodziny.
Ale dość smęcenia, bo się jeszcze rozkleję. W każdym razie pieniążki ,,przepiłabym'' razem z bandą dzieciaków, na zabawę, picie i niezdrowe jedzenie ...
20 tys. zł - wesołe miasteczko z dzieciakami. Widok ich uśmiechniętych twarzy- bezcenne.
20 tys zł to całkiem duża sumka, która by dużo zmieniła w moim życiu. Na początek bym rzuciła prace, której zwyczajnie nie cierpię i w której się meczę ( to nie tak, że wybrzydzam ale niestety ciężko o pracę i robię to co robię, by zwyczajnie przeżyć). Te 20 tys pozwoliło by mi jakiś czas sie utrzymać i dać czas na znalezienie czegoś innego, lepszego i mniej absorbującego, gdzie nie musiałabym pracować głównie popołudniami. W między czasie zaczęłabym kurs językowy - najlepiej i najbardziej bym chciała nauczyć sie japońskiego !!!
OdpowiedzUsuńNie obyłoby sie bez małych zakupów w matrasie :) tak wiem, na wszystko nie starczy ale parę nowych nabytków to znów nie tak dużo :)
Ah te marzenia, dobrze je mieć !!!
a mnie zastanawia dlaczego prawie wszystkie odpowiedzi dotyczą 20000 złotych? a dlaczego nie może to być 20000 Euro albo dolarów albo funtów albo franków szwajcarskich? przecież za sumkę 20000 złotych to aż rak wiele nie kupimy ;-) na dzień dzisiejszy najwyżej stoi Euro, więc poszłabym wymienić te 20000 Euro na złotówki to wtedy miałabym około 78000 złotych, a to już lepiej brzmi nie uważasz? Co bym zrobiła? To ciężkie pytanie bo nie potrafię sobie wyobrazić tak wielkiej sumy na swoim koncie. Ale gdybym już takową miała to pewnie kupiłbym sobie w końcu samochód, taki mały zgrabny żebym wszędzie nim dojechała i najlepiej na gaz bo taniej ;-) założyłabym swoje studio fotograficzne bo o tym marzę od dawna, może by mi starczyło na jakąś wycieczkę to wtedy lecę do Hiszpanii albo do Toskanii, książek nie kupię bo w mojej bibliotece brakuje miejsca, albo… nie… myślę że trochę bym kupiła – nie wiem Ile to jest trochę bo lista książek do przeczytania długa… no i najważniejsze… w końcu poszłybyśmy na dobrą kawę bo od jakiegoś czasu nie potrafimy się spotkać :D albo nie, czekaj wsiadłybyśmy w samolot i poleciałybyśmy do Londynu na kawę :D Tak to lepiej brzmi albo od razu na shopping :D Gdyby mi jeszcze starczyło „drobnych” to pewnie kupiłabym sobie gadżety typu iPhone albo jakiś inny najlepszy telefon i pewnie czytnik do e-booków ale taki najlepiej full wypas, a co przecież kasa jest
OdpowiedzUsuńno i znowu nie doczytałam :( ale już
OdpowiedzUsuńblog: http://archer81.blogspot.com
e-mail: martakurczyk@gmail.com
a co... banerek będzie za chwilkę
Ja mam całkiem inne marzenie. Skoro tylko dostałabym taką moc, zażyczyłabym sobie 20.000 metrów kwadratowych pięknej łąki położonej na zboczu góry. Taka działeczka to dopiero spełnienie marzeń! Południowy stok, dolną granicę działki wyznaczałby rwący strumień. Na działce mały, przytulny domek, a wokół niego obowiązkowo ogród z 20.000 kwiatów i innych roślin ozdobnych. Wieczorami urządzałabym z całą moją rodziną ogniska przy gitarze i kiełbaskach, a z płomieni strzelałoby w górę 20.000 radosnych iskier wprost w granatowe niebo usłane 20.000 gwiazd! Oto moje 20-tysięczne marzenie!
OdpowiedzUsuńMój blog: http://kajakiciaczyta.blogspot.com
Mój e-mail: kaja_kicia@wp.pl