„Nocny prześladowca” Chris Carter
tom: III
cykl: Robert
Hunter
wyd. Sonia Draga
rok: 2015
str. 376
Ocena: 5/6
Może, gdybyś był
ogniem, w którym spłonę
I kroplami łez, co spadają w me dłonie
Może wtedy pokochałabym każdy nowy dzień
Może wtedy zapomniałabym, że to tylko sen
Ale Ty jesteś zimny, jak lód, obojętny jak głaz
Wolisz być sam, zupełnie sam
Ale Ty jesteś zimny, jak lód, obojętny jak głaz
I kroplami łez, co spadają w me dłonie
Może wtedy pokochałabym każdy nowy dzień
Może wtedy zapomniałabym, że to tylko sen
Ale Ty jesteś zimny, jak lód, obojętny jak głaz
Wolisz być sam, zupełnie sam
Ale Ty jesteś zimny, jak lód, obojętny jak głaz
Nie sprawię, byś
chciał dzielić ze mną mój świat 1)
Jak zwykle po lekturze powieści z serii Thriller wydawnictwa
Sonia Draga trudno mi dość do siebie. Niby analizuję, zastanawiam się,
trawię... a jednak wciąż brak mi słów. Dlaczego? Sama do końca tego nie
rozumiem. Większość pozycji z tej serii najzwyczajniej w świecie zapiera dech w
piersi i wypiera z umysłu wszelką logikę. Nie inaczej było w przypadku Nocnego
prześladowcy.
Detektyw wydziału zabójstw - Robert Hunter, należy do
bardzo elitarnego i równocześnie mało popularnego grona. Jednostka, której jest
członkiem, została powołana tylko i wyłącznie po to, by rozpracowywała zbrodni wyjątkowo
okrutnych i koszmarnych seryjnych morderców. Praca w takiej grupie to nie
przelewki, gdy już trafi się sprawa, to żaden z członków ekipy nie ma chwili
wytchnienia. Wszystkie siły kierowane są na osiągnięcie jednego efektu - jak
najszybsze ujęcie sprawcy, tak, by szkody przez niego wyrządzone były jak najmniejsze.
Wiadomo jednak, że nie zawsze jest to możliwe. Każdy seryjny morderca jest inny,
każdym kierują inne pobudki. Efekt jest zwykle jeden - śmierć, ale dojść do
niej może na przeróżne sposoby. Najokrutniejsze z nich trafiają na biurko Huntera
i jego partnera Garcii. Dokładnie z taką sytuacją mamy do czynienia w tym
wypadku. Gdy w starym i opuszczonym budynku przez przypadek znaleziono ciało
młodej kobiety, na miejsce wezwani zostali członkowie jednostki specjalnej.
Niestety, Hunter z powodu trwającego przesłuchania nie mógł stawić się na
miejscu zbrodni niezwłocznie, wiedział jednak, że może liczyć na swojego
partnera. Gdy w końcu po kilku godzinach zjawił się w starej rzeźni, ciała już
od jakiegoś czasu w niej nie było. Przed jego usunięciem dokładnie wszystko
sfotografowano i przystąpiono do kolejnych czynności. Robert wiedział, że
widocznie nie było innego wyjścia, lubił jednak rozpoczynać śledztwo od przyjrzenia
się kompletnemu miejscu zbrodni, w tym ofierze. Nie miał jednak innego wyjścia,
musiał przywyknąć do takich warunków, jakie mu los zgotował. Z niecierpliwością
czekał więc na wyniki sekcji... i niestety nigdy się ich nie doczekał. Okazało
się bowiem, że morderca nie tylko bestialsko potraktował ciało ofiary, ale
jeszcze zbezcześcił je od środka. To, co pozostawił wewnątrz zamordowanej jej
śmierci nie przyniosło, sprawiło jednak, że zginęli wszyscy obecni w
prosektorium. Dla policji sprawa staje się priorytetowa, a tymczasem morderca dopiero
się rozkręca. Co przyniesie jutro? Na kim skończy się śmiercionośna wyliczanka?
Co łączy ofiary? Co chce osiągnąć zabójca? By się tego dowiedzieć koniecznie
należy sięgnąć po Nocnego prześladowcę.
Powieści Chrisa Cartera zapierają dech w piersi,
odkąd więc jego najnowsza powieść trafiła do mojego domu wiedziałam, że czeka
mnie w trakcie lektury prawdziwy rollercoaster. To wprost nieprawdopodobne, jak
czasem jedna książka może zamieszać czytelnikowi w głowie. Tak właśnie miesza w
umyśle Chris Carter. Prezentuje historię, rozwija ją dynamicznie, wywołuje
dreszcze i ciarki. Bohaterowie szybko łapią kolejne tropy, przesłuchują
świadków, analizują dowodu i całym swoim działaniem nakręcają czytelnika, który
chce więcej i więcej. Od powieści trudno się oderwać, rozdziały są krótkie, acz
bardzo treściwe. Człowiek nawet nie zauważa, kiedy kończy pierwszy, dwudziesty
czy pięćdziesiąty rozdział. A po każdym mówi sobie: jeszcze tylko jeden,
jeszcze tylko chwilę, jeszcze pięć minut. I nagle noc się kończy, zaczyna
świtać, czas wstawać, a tu książka jeszcze nie do końca przeczytana.
Całość czyta się płynnie. Autor w hipnotyzujący wręcz
sposób przyciąga czytelnika do tekstu. Niespodziewanie zaczyna i równie
niespodziewanie kończy. Aż chce się czekać na kolejną powieść z serii. Nocnego
prześladowcę polecam z czystym sumieniem każdemu, a w szczególności
wielbicielom thrillerów. Zdecydowanie warto.
Sil
1) Łzy - Gdybyś był
Baza recenzji Syndykatu ZwB
Czytałam tylko "Krucyfiks" tego autora i była to dość mocna lektura. Słyszałam, że druga część jest jeszcze mocniejsza a teraz widzę, że trzecia też trzyma poziom. Przeczytam na pewno wszystkie:)
OdpowiedzUsuń