Chciał wejść, ale powiedzieli, że nie jest blogerem książkowym.
Jak to?
Tak, tak. To będzie wpis traktujący o Targach Książki w Katowicach, które właśnie się zakończyły. Nie będę pisała, że żenada. Nie będę wspominać, że wstyd i hańba. Nie mam zamiaru tego robić, bo nie od tego jestem. Na Katowickie Targi Książki zaglądam już od kilku lat. Nie zwykłam na nich bywać (zresztą jak i na innych targach) w więcej niż jeden dzień, nie zabawiam również na nich przez więcej niż kilka godzin. Zwykle, choć na chwilę zahaczam o przygotowane specjalnie z tej okazji panele. Lubię wiedzieć co w trawie piszczy i jakie jest zdanie na poszczególne tematy innych ludzi. Do tej pory zawsze zjawiałam się na nich z przyjaciółkami i mężem, W tym roku - z mężem, siostrą, jej koleżanką i Furiatem, czekającym grzecznie na zewnątrz. Nigdy, przy żadnej z tych okajzji, nie spodziewam się na Targach w Katowicach cudów, więc nigdy się nie zawodzę. Zresztą ja zwykle na TK poszukuję jakichś perełek, a nie czegoś, co mogę kupić w pierwszej lepszej księgarni, niejednokrotnie za znacznie mniejsze pieniądze. Nie mówię, że nie kupuję tam książek, bo kupuję, ale raczej niewiele i tylko jeśli to mi się kalkuluje. Na przykład u Sonii Dragi, gdzie zawsze można znaleźć coś w super cenie. Dlatego ucieszyły mnie stoiska z ręcznie robionymi zakładkami, ceramicznymi cudeńkami i drewnianymi dodatkami. Genialne były również ręcznie dziergane gadżety. Jak się można było spodziewać - wydaliśmy z Arturem majątek. Ale, raz się żyje, prawda?
Może coś ze starszych pozycji?
To na Targach Książki w Katowicach jest najfajniesze. Zawsze znajdują się na nich stragany z antykwariatów, na których można poszukać perełek. My znaleźliśmy książkę z tradycyjnymi daniami śląskimi. Niestety, w chwili gdy tam byliśmy, nie mogliśmy znaleźć sprzedawcy, a jak już wróciliśmy, nie było książki :(
Zakładki?
Jasne, że byłoby super, gdyby te stragany z dodatkami były jedynie dodatkiem do tych Targów. W zasadzie zajmowały z 1/3 całości. No i fakt, kolejna 1/3 to outlet sprzętu sportowego. Tak jeszcze nie było, fakt. Ale narzekać nie będę bo i tak było bardzo przyjemnie. Bez tłoku, bez poszukiwania powietrza, bez gonitwy.
Ciąg dalszy pięknych rzeczy
Wszystko ładnie porozkładane, dostępne dla oglądających i zwykle w super cenach. Na niemal każdym stoisku (poza tymi sportowymi, oczywiście), były jakieś nawiązania do książek. Kolczyki z książkami, zakładki, notesy. Wiem, to nie były targi home made, ale zawsze coś :)
Po krótkim przeglądzie pozostałych stoisk udałam się na panet dotyczący komentowania na blogach zorganizowany przes ŚBK. Na wstępie zostaliśmy wszyscy przywitani przez organizatorów, otrzymaliśmy nawet prezent. Następnie wręczono nam karteczki z konkursową zabawą, za którą się zabrałam, niezwłocznie po usadowieniu się.
A zapomniałabym, na TK Katowice nie bylismy anonimowi
Tak, tak - jestem blogerem :)
Tak sobie teraz myślę, że to wcale nie jest takie złe, oczywiście, jeśli jest zrobione z głową. Na TK Kraków blogerzy książkowi mieli free wejście (tu również oczywiście), przy czym na Krakowskich targach do jednego bloga mogła być przypisana tylko jedna osoba, a przecież niejednokrotnie bloga prowadzi więcej osób. Fajnie więc, że w Katowicach można było zapisać do jednego bloga. Fajnie byłoby jeszcze, gdyby takie plakietki wydawano przy wejściu, personalnie, na każdych targach, gdzie zaprasza się blogerów jako gości. Jeśli ktoś uważa nas gdzieś zaprasza, to mógłby się choć odrobinę postarać. ŚBK rozdało plakietki i poprosiło o ich wypełnienie. I super. Byle tak dalej.
Zanim przystąpiliśmy do dyskusji, na szybko wypełniłam bloczek konkursowy. Łatwo nie było, głowiłam się dość długo i, szczerze powiedziawszy, nie planowałam oddać kartki. Dwadzieście zwrotów powinno mnie było naprowadzić na tyle samo nazw blogów.
Tu w konkursie bierze udział Janek Mądrzywołek
wypełnić?
co by tu wpisać...
Później dyskusja zaczęła się na całego. O samych komentarzach również rozmawiano, choć w pewnym momencie temat zupełnie się rozmył i mówiono już o wszystkim. Następnym razem jednak zdecydowanie musiałabym usiąść bliżej. Podobno w pierwszym rzędzie nikomu nie brakowało mikrofonu. Niestety, z tyłu nie było już tak wesoło. Na szczęście sporo usłyszałam i nawet raz zabrałam głos :)
Obrady w toku
Kiedy już Marta zdecydowała, że panel czas zakończyć, konkurs został rozwiązany i, o dziwo, okazało się, że zajęłam zaszczytne trzecie miejsce. Szok.
Bardzo dziękiję!
Po wyjściu z panelu jeszcze raz przebiegłam się po płycie Spodka, dorwałam super notes z cytatem z Alfa oraz książkę z serii Thriller u Sonii Dragi. Po wyjściu ze Spadka spotkaliśmy ponownie Janka, a on spotkał, po raz pierwszy na żywo, Furiata. No i miłość od pierwszego szlupnięcia. Może weźmie go do Krakowa? Gratis dodaję karmę ma tydzień (oczywiście w ilości tabelarycznej, a nie takiej, jaką Furek jest w stanie wchłonąć).
Na koniec pochwalę się jeszcze moimi zdobyczami :)
Fioletowy słoń. GENIALNY!
(zakup Ceramiczne Ogrody)
Nowość od Książki w Mieście
Zdobycze
No i zakładka - paw z fioletowym kamyczkiem
A wy byliście na Targach Książki w Katowicach? Podobało się? Wybierzecie się w przyszłym roku?
Tez sobie sprawiłam metalową zakładkę "3 Jestem z niej ogromnie zadowolona, jest przepiękna :) Targo wspominam miło, byłą to moja pierwsza taka impreza i na pewno nie ostatnia... A na fotce oczywiście musiałam się schylać po coś do torby...
OdpowiedzUsuńto nie pierwsza taka zakładka, którą kupiłam. Ogólnie szaleję na punkcoe zakładek i zawsze jak gdzieś jadę, lub jadą znajomi/rodzina, to kupuję lub prosze o kupienie dla mnie jakiejś takiej ciekawej zakładki. Mam więc już całe pudełko :) Niestety mąż jest wielkim przeciwnikiem ich używania więc zwykle za zakładki robią mi karta z bloczek znacznikami :)
UsuńNiestety do Katowic nie dotarłam, szkoda, ze względu na spotkania blogerskie. Jeśli chodzi o wejściówki dla blogerów i identyfikatory to w Warszawie też było pod tym względem dobrze pomyślane (tj. wejściówki za darmo i identyfikatory były ;) ). Zawsze daje to większą szansę na rozpoznanie się. Torbę z Książek w Mieście również kupiłam, na TK w Krakowie, ten sam wzór :D
OdpowiedzUsuńNa TK w Warszawie jeszcze nigdy nie byłam, ale poważnie się zastanawiam, czy nie wybrać się za rok, bo mogłabym to połączyć z kilkoma innymi sprawami. I, przyznam, że fajnie byłoby zobaczyć Targi w stolicy i załapać się na identyfikator :) Tylko, czy na TK w Warszawie można do bloga zapisać więcej niż jedną osobę? U mnie recenzje wstawia też małż :)
UsuńKupiłam sobie ten sam notes, z Alfem :)
OdpowiedzUsuńZapraszamy ( w imieniu ŚK) za rok!
Ja teraz odrobinę żałuję, że nie kupiłam u nich kalendarza, bo też był super.. no nic, będzie to teraz za mną chodziło, aż do następnej takiej okazji... albo do zakupów w sieci :D
UsuńNaczytałam się już o tych targach i chyba się zaczynam cieszyć, że mnie tam nie było :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, naczytane.blog.pl