wyd. Jaguar
rok: 2014
str. 239
Ocena: 6/6
Hm… Być dzieckiem dwóch różnych epok. Brzmi
nieprawdopodobnie, prawda? A co jeśli taka osoba rzeczywiście istnieje? Niby
jest zwykłą nastolatką, której matka zginęła trzy miesiące wcześniej, ojca
nigdy nie znała, natomiast jej dziadkowie to jedni z najbogatszych ludzi w
Nowym Jorku. W dodatku podróżuje w czasie… Jeszcze bardziej nieprawdopodobne?
No to czytajcie dalej.
Michele, jednym znaną poprzedniej części powieści, przez
innych dopiero poznawaną, jest ową nastolatką, która została opisana powyżej.
Dopiero co pogodziła się ze śmiercią swojej ukochanej mamy, jednak przychodzi
kolejne załamanie, ponieważ Philip, jej ukochany z 1910 roku, nie pamięta jej w
XXI wieku. Taaak, Philip is back, bitchessss (nie przejmujcie się, ja tak
zawsze). A jakby tego było mało, do posiadłości Windsorów przybywa dziwna
zjawa, ubrana na czarno, z czarnymi, wyglądającymi jak siano, włosami. Straszy
starszych państwa Windsor, że jeśli nie odbiorą swojej wnuczce klucza, dzięki
któremu jest w stanie przenosić się w czasie, zabije ją. Ci nie chcąc, by
Michele stało się coś złego, postanawiają wywieźć ją do Los Angeles, w nadziei,
że tam będzie bezpieczniejsza, jednak, gdy ta dowiaduje się prawdy, podejmuje
decyzje o pozostaniu w domu i walce z Rebeccą. Dziadkowie są zdruzgotani jej
wyborem, jednak nie mogą nic zrobić, bo gdy tylko dziewczyna się uprze, to nic
jej nie przekona, żeby odpuściła. Tak więc nastolatka jest bezpieczna tylko
przez kolejne cztery dni. A czemu tylko przez cztery? Ponieważ po siedmiu
dniach Podróżnik W Czasie otrzymuje ponownie swoje ciało w danej epoce. O
powyższym fakcie Michele dowiedziała się o tym dnia trzeciego, od przybycia
Rebecci…
W tak zwanym między czasie, główna bohaterka pracuje nad
„przywróceniem pamięci” Philipowi i idzie jej to całkiem dobrze. Jednak Michele
zaczyna niespodziewanie, całkowicie nie z własnej woli, przenosić się w czasie,
zawsze do 1904 roku. Na początku w ogóle nie rozumie dlaczego akurat do tego
roku, jednak, gdy znajduje dziennik swojego ojca, dowiaduje się, że istnieje
coś takiego jak Stowarzyszenie Czasu - całkowicie tajna organizacja, o której
wiedzą tylko Podróżnicy w Czasie. W pudełku, w którym znalazła dziennik swojego
ojca, jest również podręcznik Stowarzyszenia Czasu.
Czy Rebecca dopnie swego? Dlaczego Michele
niespodziewanie przenosi się w czasie? Czego dowie się z podręcznika? A
najważniejsze, czy Philip sobie o niej przypomni?
Tak się cieszę, że nie musiałam długo czekać na kolejną
część. Jest to zdecydowanie jedna z moich ulubionych książek. Jak już mówiłam
wcześniej, autorka naprawdę się postarała i stworzyła historię, dzięki której
jesteśmy w stanie przenieść się w czasie razem z bohaterami (tak, wiem,
powtarzam się).
Moje stanowisko w sprawie polecania dalej jest takie samo
czyli… BIERZCIE PÓKI CIEPŁE! Chociaż sądzę, że na zimno będzie smakować równie
dobrze, a może nawet lepiej? Nie wiem, nie jestem aż taka cierpliwa.
Yyy, taak, w tej sprawie nie mam więcej do powiedzenia,
ale (po raz pierwszy odkąd piszę) bardzo serdecznie zapraszam Was wszystkich na
moje blogi, do których linki, JAK ZAWSZE, są pod recenzją (hehe, autopromocja
zawsze spoko).
Vic :D
Czuję się przekonana, muszę przeczytać ;P
OdpowiedzUsuń