3 września 2014

Zemsta („Władcy czasu” Alexandra Monir)

„Władcy czasu” Alexandra Monir
wyd. Jaguar
rok: 2014
str. 239
Ocena: 6/6

Hm… Być dzieckiem dwóch różnych epok. Brzmi nieprawdopodobnie, prawda? A co jeśli taka osoba rzeczywiście istnieje? Niby jest zwykłą nastolatką, której matka zginęła trzy miesiące wcześniej, ojca nigdy nie znała, natomiast jej dziadkowie to jedni z najbogatszych ludzi w Nowym Jorku. W dodatku podróżuje w czasie… Jeszcze bardziej nieprawdopodobne? No to czytajcie dalej.

Michele, jednym znaną poprzedniej części powieści, przez innych dopiero poznawaną, jest ową nastolatką, która została opisana powyżej. Dopiero co pogodziła się ze śmiercią swojej ukochanej mamy, jednak przychodzi kolejne załamanie, ponieważ Philip, jej ukochany z 1910 roku, nie pamięta jej w XXI wieku. Taaak, Philip is back, bitchessss (nie przejmujcie się, ja tak zawsze). A jakby tego było mało, do posiadłości Windsorów przybywa dziwna zjawa, ubrana na czarno, z czarnymi, wyglądającymi jak siano, włosami. Straszy starszych państwa Windsor, że jeśli nie odbiorą swojej wnuczce klucza, dzięki któremu jest w stanie przenosić się w czasie, zabije ją. Ci nie chcąc, by Michele stało się coś złego, postanawiają wywieźć ją do Los Angeles, w nadziei, że tam będzie bezpieczniejsza, jednak, gdy ta dowiaduje się prawdy, podejmuje decyzje o pozostaniu w domu i walce z Rebeccą. Dziadkowie są zdruzgotani jej wyborem, jednak nie mogą nic zrobić, bo gdy tylko dziewczyna się uprze, to nic jej nie przekona, żeby odpuściła. Tak więc nastolatka jest bezpieczna tylko przez kolejne cztery dni. A czemu tylko przez cztery? Ponieważ po siedmiu dniach Podróżnik W Czasie otrzymuje ponownie swoje ciało w danej epoce. O powyższym fakcie Michele dowiedziała się o tym dnia trzeciego, od przybycia Rebecci…

W tak zwanym między czasie, główna bohaterka pracuje nad „przywróceniem pamięci” Philipowi i idzie jej to całkiem dobrze. Jednak Michele zaczyna niespodziewanie, całkowicie nie z własnej woli, przenosić się w czasie, zawsze do 1904 roku. Na początku w ogóle nie rozumie dlaczego akurat do tego roku, jednak, gdy znajduje dziennik swojego ojca, dowiaduje się, że istnieje coś takiego jak Stowarzyszenie Czasu - całkowicie tajna organizacja, o której wiedzą tylko Podróżnicy w Czasie. W pudełku, w którym znalazła dziennik swojego ojca, jest również podręcznik Stowarzyszenia Czasu.
Czy Rebecca dopnie swego? Dlaczego Michele niespodziewanie przenosi się w czasie? Czego dowie się z podręcznika? A najważniejsze, czy Philip sobie o niej przypomni?

Tak się cieszę, że nie musiałam długo czekać na kolejną część. Jest to zdecydowanie jedna z moich ulubionych książek. Jak już mówiłam wcześniej, autorka naprawdę się postarała i stworzyła historię, dzięki której jesteśmy w stanie przenieść się w czasie razem z bohaterami (tak, wiem, powtarzam się).

Moje stanowisko w sprawie polecania dalej jest takie samo czyli… BIERZCIE PÓKI CIEPŁE! Chociaż sądzę, że na zimno będzie smakować równie dobrze, a może nawet lepiej? Nie wiem, nie jestem aż taka cierpliwa.

Yyy, taak, w tej sprawie nie mam więcej do powiedzenia, ale (po raz pierwszy odkąd piszę) bardzo serdecznie zapraszam Was wszystkich na moje blogi, do których linki, JAK ZAWSZE, są pod recenzją (hehe, autopromocja zawsze spoko).


Vic :D



1 komentarz: