„Czterech” Grzegorz Chlasta
wyd. Czarna Owca
rok: 2014
str. 288
Ocena: 4/6
Przełom lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych był bardzo
zwariowanym czasem dla Polski i Polaków. Wszystko się zmieniło niemal z dnia na
dzień. Ludzie będący dotychczas w opozycji zasiedli na miejscu swoich
prześladowców, tworząc nową - wolną i niepodległą Polskę. Książka pod tytułem
„Czterech”, napisana przez Grzegorza Chlasta, opowiada o tym jak zmieniała się
warta w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych oraz o tym jak pacyfiści i anarchiści
z opozycji przejęli kontrolę nad specjalistami z jednego z najbardziej
znienawidzonych resortów siłowych, jakim była Służba Bezpieczeństwa. Czarna
Owca tą pozycją poszerzyła swoją ofertę serii Literatura Faktu. Forma wydania
nie odbiega niczym od pozostałych części serii, które wpadły mi w ręce. Czyta się
bardzo przyjemnie i gładko. Ludziom trochę starszym, niż moje skromnie
trzydzieści lat z małym hakiem, książka pozwoli spojrzeć na to, co działo się w
ówczesnym świecie z innego punktu widzenia. Zapewne wyjaśni ona wiele, a także
pozwoli zrozumieć mające miejsce w opisywanym czasie zdarzenia. Młodzi ludzie,
tacy jak ja, czytając tę książkę mogą spojrzeć w przeszłość, której nie
przeżyli lub nie rozumieli. Dowiedzą się również, co myśleli i jakie mieli
problemy moralne ludzie dobrzy z opozycji praz nowi "dobrzy" z byłych
SB (bo ci "źli", wykonujący tylko swoją pracę najlepiej jak potrafili
dla ówczesnej Polski zostali odcięci) podczas tworzenia MSW ale i nie tylko. Książka
ma formę rozmowy z tytułowymi Czterema. Pokazuje ich historię i ich opinię na
poruszane w książce tematy oraz komentarze na temat ówczesnych wydarzeń. Nie
wszystko w tej książce jest poważne, niektóre opowiadane historie doprowadzają
do łez, łez śmiechu. Na kolejnych stronach dowiemy się jakie były sukcesy
nowopowstałych służb oraz jakie problemy przeżywały, co znajdowało się w
tajnych szafach i teczkach.
Po lekturze tej książki naszła mnie następująca refleksja: Jak
wykształceni ludzie, pełni pozytywnej energii, poświęcający się, by zmienić
Polskę, skończyli nagrywani w restauracjach, wydając tysiące złoty, na które
lata temu nie mogli sobie pozwolić, ledwo wiążąc koniec z końcem? To przykre,
że pokolenie ludzi marzących o lepszej Polsce, doprowadzili do takiego
bałaganu. No cóż, może to wina tego, że zdecydowana większość z nich trafiła na
swoje stołki przez koneksje i oddanie w opozycyjnej walce. Kto wie, może byłoby
inaczej, gdyby jednak byli fachowcami? Te wariackie papiery, które w jednej
chwili czyniły z największych pacyfistów oficerów wojskowych, mogły zostać
wykorzystane znacznie lepie. No, końcu wyrzuciłem to z siebie, to coś co
krążyło po mojej głowie od pierwszych stron tej książki.
Recenzja raczej krótka i tylko w kilku słowach wspomina o samej
książce, reszta to moje wolne myśli, które, mam nadzieję, zachęcą Was do
lektury, a może i zniechęcą. Jeszcze raz napiszę, że czyta się ją dobrze,
oczywiście jeśli interesujecie się życiem politycznym ówczesnej i obecnej Polski.
Artur Borowski
Ja raczej sobie odpuszczę. Nie przepadam za książkami traktującymi o polityce, mam jej dosyć na co dzień, pewnie bym się wkurzała przy lekturze:)
OdpowiedzUsuńByć może i jest to pozycja wartościowa, nie przeczę, ale podobnie jak Gosia B nie pałam sentymentem do tematów politycznych, więc to raczej nie dla mnie. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuń