17 września 2014

Cel („Nigdy nie gasną” Alexandra Bracken)

„Nigdy nie gasną” Alexandra Bracken
wyd. Otwarte
seria: Mroczne umysły
rok: 2014
str. 480
Ocena: 5/6


Kiedy kilka miesięcy temu czytałam pierwszy tom serii autorstwa Alexandry Bracken, od pierwszych zdań wiedziałam, że czeka mnie coś wielkiego. I nie pomyliłam się. Mroczne umysły nie tylko rozłożyły mnie na łopatki, ale i sprawiły, że zaczęłam nieco inaczej myśleć. Bo czy można być pewnym, że w naszych życiach zawsze wszystko będzie się układało jak w bajce? Raczej nie. Może więc należy zachować odrobinę ostrożności, by lądowanie za ziemi nie było zbyt bolesne? Zmienić swoje życie, wykluczyć z niego wszelkie niebezpieczeństwa, a jeśli nie będzie to możliwe, to wyeliminować z niego tych, którym te niebezpieczeństwa mogłyby zagrażać. Pozbyć się bliskich zawczasu, tak by mniej cierpieć w "razie czego". Tylko... czy faktycznie można mniej cierpieć, jeśli skreśla się ze swojego życia kogoś dla nas najważniejszego?

Kilka miesięcy wcześniej Ruby Daly musiała podjąć bardzo ważną decyzję, która zdecydowanie zaważyła na jej dalszym życiu. W obliczu niebezpieczeństwa wybrała jedyną słuszną według niej drogę. Postanowiła, że pozwoli odejść bliskim, i sama poradzi sobie z czyhającymi tuż za rogiem potworami. Tylko, jak wiele będzie ją to kosztować? Czy da radę? Czy to możliwe, by jej nowe życie, było nie tylko straszniejsze, ale i, w jakiś dziwny, pokręcony sposób, lepsze? Czy Ruby uda się przestać czuć? Czy uda się jej całkowicie wymazać przeszłość i żyć z dnia na dzień? A może przywiąże się tak do nowego otoczenia, że gdy nadarzy się okazja, by cofnąć czas, by wrócić do tego, co było wcześniej, nie będzie wiedziała co zrobić, albo, co gorsza, będzie wiedziała?

Mroczne umysły przytłoczyły mnie, zawładnęły całym mym światem i kazały wciąż i wciąż rozpamiętywać to, co było w nich zawarte. Na Nigdy nie gasną przyszło mi trochę poczekać. Z każdym dniem czułam, że coraz bardziej chcę, ba!, muszę przeczytać kontynuację Mrocznych... Równocześnie strasznie bałam się tej lektury. Pokładałam w niej wielkie nadzieje, a zwykle, gdy człowiek tak robi, nie wychodzi na tym najlepiej. Nigdy nie gasną mnie nie zawiodło, ale spodziewałam się chyba większej petardy, niż otrzymałam. Powieść przepełniona jest licznymi zwrotami akcji, trudnymi decyzjami, niekończącą się tułaczką i dramatem młodocianych, których dopadła choroba. Dzieci od lat wiedzą, że OMNI się nie leczy. Jakich metod dorośli by nie próbowali - spełzały one na niczym. Zresztą, dużo łatwiej przekreślić czyjeś życie, niż mogłoby się wydawać.


Nigdy nie gasną jest niczym rakieta kosmiczna. Nieubłagana, pędząca, ale i niepewna. Nikt nie wie, jakie ostatecznie będą jej losy. Czy doleci do celu? Czy nie zboczy z kursu? Czy zapisze się na kartach historii? Czy powróci w chwale? Czy jej lot przyniesie oczekiwane efekty? By się tego dowiedzieć, koniecznie należy sięgnąć po najnowszą powieść Alexandry Bracken. Zdecydowanie warto ją przeczytać.

Sil

2 komentarze:

  1. Czytałam już ten drugi tom przygód i jestem bardzo zadowolona z lektury ;) Będę wyczekiwać finału, choć pod pewnymi względami bardziej milej wspominam tom pierwszy. Całość jednak trzyma poziom :)

    OdpowiedzUsuń
  2. "Nigdy nie gasną" już za mną. Miałam z tą częścią trochę problemów, ale w sumie bardzo mi się podobało :)

    OdpowiedzUsuń