22 września 2014

W oczekiwaniu na odpowiednie słowa („Jedyna” Kiera Cass)

„Jedyna” Kiera Cass
seria: Selekcja
tom: 3
wyd. Jaguar
rok: 2014
str. 336
Ocena: 5/6


Say something, I'm giving up on you.
I'll be the one, if you want me to.
Anywhere, I would've followed you.
Say something, I'm giving up on you.

And I am feeling so small.
It was over my head
I know nothing at all.

And I will stumble and fall.
I'm still learning to love
Just starting to crawl.*

Zastanawiasz się. Wahasz. Wciąć i wciąż analizujesz. Próbujesz sobie przypomnieć każde spotkanie, każde wypowiedziane słowo, każdy gest. Wracasz do wybranych chwil i przeżywasz je na nowo. Już w zasadzie jesteś pewna, chyba wiesz czego chcesz, czego pragniesz i jak ma wyglądać twoja dalsza droga, chyba... Bo po chwili jednak nie jesteś już pewna. Może ci się wydawało? Może jednak nie tak ma być? Może coś powinnaś zmienić. Może nie powinnaś podążać tą ścieżką? Wszystko się sypie bo... Czegoś jednak brak. Coś jest skutecznie omijane i właśnie to sprawia, że zaczynasz wątpić w sens tego wszystkiego. Może czas wrócić do domu?

America Singer trafiła do Eliminacji trochę nie z własnej woli. Oczywiście zgodziła się na wysłanie zgłoszenia, ale nie było to szczytem jej marzeń, wręcz przeciwnie. Gdyby nie profity płynące z samego zakwalifikowania się, dziewczyna nawet nie rozważałaby zgody na tę całą szopkę. Ale niewątpliwie to mogło podratować sytuację finansową rodziny i jej samej. A po powrocie... wówczas mogłaby spełnić swoje największe marzenie. Być z Aspenem. Jeszcze gdyby mu udało się zostać gwardzistą, wówczas nic już by nie stanęło na drodze do ich szczęścia... Niespodziewanie jednak, gdy America otrzymuje informację, że jest jedną z trzydziestu pięciu dziewczyn, które wybrał Maxon - Aspen z nią zrywa. Eliminacje stają się więc dla Mer ucieczką od strasznej i bolesnej rzeczywistości. I, dość niespodziewanie, dziewczyna odkrywa, że jednak się w tym sprawdza, że być może to ma sens, że... Maxon jest kimś, komu mogłaby ofiarować swoje serce, ale... Czemu życie nie może być proste? Czemu zawsze coś musi stanąć na drodze do szczęścia? Bo, gdy America zostaje jedną z czwórki wybranej przez księcia, wie, że chce być wybranka jego serca, bo on został jej wybrankiem. Tylko, czy podoła wyzwaniom bycia królową? I, czy liczne gesty i piękne słowa, płynące ze strony Maxona, świadczą o tym, że jest zakochany w dziewczynie? A może kocha którąś z pozostałych kandydatek? By się tego dowiedzieć, koniecznie należy sięgnąć po najnowszą powieść królowej amerykańskiej listy bestsellerów New York Times'a - Kiery Cass.

Jedyna, bo o tej książce chcę wam opowiedzieć, to trzecia część trylogii (choć już dziś wiadomo, że powstaje właśnie cześć czwarta), w której rzecz toczy się o serce księcia Illèi. Chłopak po kolei eliminuje dziewczyny. Z setek tysięcy wybiera kilkadziesiąt, następnie zawęża tę ilość do sześciu, czterech i ostatecznie dwóch. Wciąż się asekuruje, choć wydawać by się mogło, że Maxon wie, co i do kogo czuje, to nic nie mówi, czeka na pierwszy ruch Ami. Ta jednak podchodzi do sprawy dość... typowo dla kobiety. Nie chce być jedną z wielu. Nie chce być alternatywą. Chce, by książę sam się zdecydował. By skreślił pozostałe kandydatki i pokazał, że ją kocha. Bo chyba ją kocha, prawda? A może... czy on kiedykolwiek wypowiedział te słowa? Czy tylko coś wspominał? Nawiązywał? Nie, to niemożliwe... a może jednak? Może to tylko gra? America w pewnym momencie już sama nie wie, co ma zrobić. Eliminacje wymagają od niej wielu poświęceń, którym nie zawsze w stanie jest podołać. Często zawodzi. W zasadzie niemal zawsze. Mimo wszystko wciąż rośnie jej poparcie wśród niższych klas. Widać, że ludzie pragną odmiany i to właśnie America wydaje się im ucieleśnieniem ideału królowej. Równocześnie Mer jest koszmarem obecnego króla, który nieustannie próbuje wyeliminować ją z gry. Czy w końcu mu się to uda? Czy jego syn ulegnie i przestanie walczyć o serce dziewczyny? A może w końcu przeciwstawi się ojcu?

Przed lekturą obawiałam się, że się zawiodę. Z całej serii najsłabsza była Elita, czyli część druga. Bardzo zirytowało mnie w tamtej części zachowanie księcia i obawiałam się, że w Jedynej niewiele się ono zmieni. Na szczęście miło się rozczarowałam, bo ponownie miałam okazję go pokochać. Niestety, jego zachowanie rozmiękczyło serce nie tylko moje i Ami, ale i pozostałych kandydatek. Rywalizacja więc nieco się wzmogła, lecz równocześnie, wbrew wszystkiemu, dziewczęta bardzo się do siebie zbliżyły, wręcz zaprzyjaźniły, a nawet zaczęły traktować  się jak siostry.

Jedyna to dobrze napisana, pełna napięcia, akcji i skomplikowanych uczuć powieść. Choć bywały momenty, gdy miałam ochotę krzyknąć do Ami i powiedzieć jej, że ja na jej miejscu już dawno spakowałabym walizkę i wróciła do domu. Dziewczyna jednak w ciągu tych kilkudziesięciu dni, które spędziła w zamku, znacznie dorosła. Dojrzał również Maxon, i chyba zaczął rozumieć, że to uczucia są najważniejsze.

Najnowszą książkę Kiery Cass czyta się znakomicie. Napięcie utrzymane jest w zasadzie przez cały czas i niemal do końca nie można być pewnym, jaki będzie finał całości. Zdecydowanie polecam tę powieść, oczywiście po wcześniejszej lekturze pozostałych części.

Sil

*Christina Aguilera & A Great Big World - Say something

5 komentarzy:

  1. Wstyd się przyznać, ale nie czytałam jeszcze Rywalek. Prędzej czy później na pewno nadrobię wszystkie zaległe tomy, bo z tego co czytam, naprawdę warto :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nieustannie wkurzał mnie Aspen, a pod koniec przegiął. Król mnie mocno bawił :D. Poza tym uważam, że zakończenie spadło tak nagle z kosmosu i wymagałoby wprowadzenia.
    Bardzo się cieszę, że powstaje czwarta część!

    OdpowiedzUsuń
  3. Mi się niestety "Jedyna" nie spodobała, rozwiązania niektórych rzeczy były dla mnie wprost śmieszne, o rebeliantach nie wspominając. Nie wiem czy czwarta część zostanie przeze mnie przeczytana, po prostu nie mogłam znieść takiej ilości cukru, jaka mi tu zaserwowano :(

    OdpowiedzUsuń
  4. To najlepsza część trylogii, ale mi Elita się podobała bardziej od Rywalek. Nie była taka miałka, coś się przynajmniej działo ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Też przeczytałam Jedyną. Dobrze się bawiłam, taka książka na jeden wieczór. I też miałam ochotę krzyczeć na Americę. Co do rywalizacji - miałam wrażenie, że ta właśnie złagodniała (patrz zachowanie Celeste) na rzecz przyjaźni między dziewczynami.

    OdpowiedzUsuń