wyd. Novae Res
rok: 2013
str. 316
Ocena: 6/6
Kiedy w mieście dzieje się źle, gdy niemal nikt nie ma ochoty wyciągnąć do cierpiących pomocnej dłoni, gdy schronienie można znaleźć wyłącznie za dobrze zabezpieczonymi, najlepiej stalowymi drzwiami, nie jest dobrze. W Polsce w takiej sytuacji stacje telewizyjne i prasa trąbią o tym wszem i wobec, powodując tym samym zbiorową panikę. Ludzie przestają wychodzić z domu, więc zło albo samo znika, albo przenosi się w inne miejsce. Nie jest tak jednak wszędzie. Są miejsca na świecie, w których zamiast znieczulicy spotkać można superbohatera. Gotham City ma Batmana, Smallville i Metropolis - Supermana, Nowy Jork - Iron Mana a Starling City - Arrowa. Jeśli jeszcze nie wiecie, kogo spotkać można na ulicach nigdy nie zasypiającego miasta aniołów, to spieszę wam donieść, że od niedawna rządzi tam Nocny Łowca. Może nie ma on najlepszego PR-u i nie jest równie znany, jak wcześniej wymienieni superbohaterzy, ale na pewno nie może czuć się przy nich gorszy. Jest szybki jak błyskawica. Jest silny niczym gladiator. Przebiegły jak lis. Mściwy niczym... on sam. A do tego inteligentny i zdecydowanie pociągający. No i oczywiście bezwzględny, zabójczy i nieuchwytny. Przestępcy się go boją, policja nienawidzi, a zwykli ludzie uwielbiają. Łowca ostatnimi czasy jest więc najjaśniejszą gwiazdą w całym Los Angeles. Tylko... czy słusznie?
Melisa Mallory żadnej pracy się nie boi... - dobra, to może za dużo
powiedziane :) W zasadzie nic nie jest w stanie wyprowadzić tej dziewczyny, a w
zasadzie kobiety, z równowagi. Wykona również każde polecenie przełożonego...
chyba, że się z nim nie zgadza. Wówczas żaden szef nie da jej rady. Jak Mel się
na coś uprze, to tak musi być i koniec. Kilka miesięcy wcześniej rozpoczęła
cykl artykułów o nowym na rynku, zabójczym narkotyku - Toxic Cristal. By zdobyć
informację do reportażu nie waha się zrobić tego, co konieczne. Szlaja się więc
po szemranych dzielnicach i sprawdza na własnej skórze, jak szybko uda się jej
zakupić tę zabójczą toksynę. W trakcie jednej z takich eskapad trafia na
Nocnego Łowcę i jak się można spodziewać, tak mniej więcej zaczyna się powieść
Agnieszki Lingas-Łoniewskiej zatytułowana Obrońca nocy.
Książka porusza, wzrusza i wstrząsa czytelnikiem. Równocześnie
rozśmiesza i intryguje. Choć można ją zaliczyć do kategorii romansów
paranormalnych, to równie szybko można ją skreślić z tej listy i uznać, że ma
się do czynienia z sensacją zawierającą nutkę romansu i szczyptę czynników nadnaturalnych.
Bo tak naprawdę czytelnik nigdy nie dowiaduje się, jakie faktycznie zdolności
ma opisywany superbohater, jak je nabył i jaką skrywa tajemnicę. Wiadomo
jedynie, że dziesięć lat wcześniej przeżył traumę, wskutek której narodził się
na nowo. Od tamtej chwili nie był już tym samym człowiekiem, a jego głównym
motorem działania, poza potrzebą ratowania niewinnych, była czysta zemsta. Na
kim? Na czym? Dlaczego? Na te, i na wiele innych pytań, niejednokrotnie
czytelnik będzie musiał odpowiedzieć sobie sam, bo autorka skrzętnie te fakty
skrywa.
Obrońca nocy to bardzo wciągająca powieść, jednak po Agnieszce
Lingas-Łoniewskiej niczego innego spodziewać się nie można było. Konstrukcja
charakterologiczna bohaterów znacznie ułatwia utożsamienie się z nimi. Im
dłużej czyta się tę książkę, tym silniejsze wrażenie, że akcja rozgrywa się tuż
za rogiem, a nie w odległym i większości Polaków nieznanym Los Angeles. Choć
nigdy nie byłam w wykorzystanej w powieści części globu, i wiem, że autorka
również tam nie zawitała, to mam jednak wrażenie, że udało się jej oddać
idealnie klimat tego miasta. Tajemniczego, mrocznego i pociągającego.
Nie będę ukrywała, to nie jest moje pierwsze spotkanie z Obrońcą nocy.
Kiedy czytałam tę powieść kilka lat temu - pokochałam ją i jej bohaterów.
Często wracałam myślami do akcji tej książki i strasznie chciałam wrócić do tej
lektury. Teraz, późnym latem, w końcu było mi to dane. Podróż jaką odbyłam w
trakcie lektury była niesamowita, wspaniała, wyjątkowa. Dziś z pełną wyrazistością
mogę sobie wyobrazić kolejną część przygód Melisy i Jamesa. Co więcej, jestem
przekonana, że będzie ona jeszcze bardziej powalająca (choć czy jest to w ogóle
możliwe?) niż Obrońca nocy.
Powieść jest na doskonałym poziomie i spokojnie może konkurować z jej
zagranicznymi odpowiednikami. Nie wiem, czy na naszym rodzimym rynku znajdzie
się równie dobra powieść z tego gatunku. Obrońca nocy jest po prostu
fenomenalny i jedyny w swoim rodzaju. Autorce mogę jedynie życzyć więcej takich
wspaniałych pomysłów i niezwykłych historii. Zdecydowanie warto przeczytać!
Gorąco zachęcam i polecam!
Przyznaję, że podchodzę do tej książki nieco sceptycznie, jednak może się skuszę po tak pozytywnej recenzji.
OdpowiedzUsuńMam na nią ogromną ochotę ;)
OdpowiedzUsuńI ja tu po takiej recenzji wytrzymać do 21.10?
OdpowiedzUsuń