6 stycznia 2017

Puchaty Maks ("Wombat Maksymilian i Królestwo Grzmiącego Smoka" Marcin Kozioł)

WITAMY W 2017 ROKU!!!

"Wombat Maksymilian i Królestwo Grzmiącego Smoka" Marcin Kozioł
Wyd. Edipresse Polska S.A.
rok: 2016
str. 290
Ocena: 5/6


Jeśli trafiliście tutaj, bo szukaliście czegoś o czochraniu wombata, lub innych mniej lub bardziej dziwnych rzeczy, to możecie od razu zamknąć stronę. Podobnie jeśli jesteście starsi niż 15 lat, albo nie macie dziecka w wieku wczesnoszkolnym, to też możecie wyłączyć tą stronę.

Ten wpis jest o książce "Wombat Maksymilian i królestwo Grzmiącego Smoka" napisanej, a może bardziej tu pasuje słowo "stworzonej" przez pana Marcina Kozioła (mam nadzieję, że dobrze odmieniłem). Książka opowiada o przygodach Maksymiliana, czyli Maksa, który jest wombatem. Tak, mieszkającym w Australii wombatem. Teraz jest chwila czasu by w internetach sprawdzić jak wygląda owy wombat. Czytając książkę Internet się przyda, ale o tym później. Wracamy do treści powieści. Nasz bohater dostał imię Maks, bo wszystko robi maksymalnie. Trochę tak jak ambitny pracownik korporacji. No i właśnie to jego oddanie i zaangażowanie przysparza mu odrobinę kłopotów, a w zasadzie to zmienia jego życie. Pewnie nie uwierzycie, ale wykopał taki tunel, że zatrzymał się dopiero pod Himalajami. Potem to już tylko poszukiwanie tytułowego Grzmiącego Smoka, w trakcie których odwiedza "magiczne" miejsca i spotyka dość nietypowych przyjaciół. W podróży wirtualnie wspierają go ojciec i przyjaciółka Zuza, którzy wyjaśniają bardziej złożone zagadnienia, które puchatemu wydają się niezwykłe. Więcej naprawdę nie ma sensu zdradzać, bo musiałbym opowiedzieć za dużo, a warto samemu zagłębić się w świat i przygody puchatego zwierzaka. Autor serwuje nam historię w sposób łatwy i przyjemny w odbiorze. Przy czym równocześnie demonstruje, jak uratować książki w dobie powszechnej komputeryzacji. Nie jest to pomysł nowy, ale został fajnie wykorzystany. Dzięki pojawiającym się co chwila na kartach opowieści łapkach z hasłami, czytelnik może zobaczyć to, co widzi i to o czym mówi Maks. Komputer lub telefon z odpowiednią aplikacją przenoszą nas w świat królestwa Grzmiącego Smoka. W mojej opinii jest to świetna sprawa i fajnie przygotowana przez autora. Mapy, filmy, czy też muzyka – to wszystko sprawia, że o wiele łatwiej przenieść się w świat wombata. Mam nadzieję, że to się upowszechni. Książka staje się dzięki temu atrakcyjniejsza, zwłaszcza dla młodszego czytelnika, a to przecież grupa docelowa. Samo wydanie jest bardzo poważne. Gruba okładka skrywająca w swoim wnętrzu 290 kolorowych stron. Wiele zdjęć, wspomniane "interaktywne" łapki, no i bardzo młodzieżowy format tekstu. Nie da się zagubić i pomylić, a to wielki plus. Nie mogę tu nie wspomnieć o świetnych rysunkach przedstawiających wombata i nie tyko. Bardzo przypadły mi do gustu i tyle.



Oczywiście polecam tę książkę młodszym czytelnikom, za formę, za interaktywność, ale przede wszystkim za historię, która toczy się tak jak powinna, nie za szybko i nie za wolno. Polecam, bo dzięki niej poznajemy mało znane królestwo mieszczące się u podnóży Himalajów. Poznamy szczęśliwych mieszkańców i fascynującą kulturę państwa rządzonego przez smoka. Jeśli marzą wam się podróże i jesteście jeszcze za młodzi na poważną literaturę, to z całego serca zachęcam.


Artur Borowski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz