"After. Bez siebie nie przetrwamy" Anna Todd
Seria: After
Tom: IV
wyd. Między Słowami
rok: 2015
str. 576
Ocena: 4/6
Historia, jak każdy wie,
lubi się powtarzać. Lubi również zataczać koło. Nie jest jednak tak, że to co
miało już miejsce, koniecznie musi zdarzać się co chwilę, raz po raz rujnując
ludziom życie. Może, ale nie musi. Wiele naprawdę zależy od ludzi, od ich
podejścia do problemu, od próby wyjścia z impasu, w końcu od pragnienia zmian.
Bo jeśli naprawę nie chcemy, by los się z nas nabijał i wielokrotnie narażał
nas na te same problemy, to do tego nie dopuścimy. Musi być w nas jednak wola
walki, i to o nią zwykle najtrudniej.
Jaki jest Hardin Scott i
Tessa Young wie każdy, kto przeczytał choć kilka rozdziałów którejkolwiek z
części serii After. Naprawdę nie trzeba poświęcić wiele uwagi, by dowiedzieć
się jakie dręczą ich demony i z czym mają problem. Wydawałoby się więc, że nie
trzeba wiele, by ta dwójka doszła do porozumienia (bądź nie) i by ich historia
znalazła finał (lepszy lub z gorszy z punktu widzenia czytelnika). A jednak
autorka (a może autor?) podczas prezentowania historii tej dwójki naprawdę
nieźle się postarała, czego efektem są cztery tomy opowiadające o toksycznym
związku dwójki studentów. Bez siebie nie przetrwany to finał tej opowieści,
można by więc się spodziewać, że Hardin i Tessa w końcu zaznają odrobiny
spokoju - albo w swoich ramionach, albo w ramionach innych osób. Dramatyczna i niewyobrażalnie
wielka miłość będzie trwała albo skończy się z dnia na dzień. Nic bardziej
mylnego, nie to przygotowała dla nas Anna Todd. Finałowa część rozpoczyna się w
Londynie. Tak, tak – ta dwójka lubi wozić swoje dramaty w różne części kraju.
Przyjechali na ślub matki Hardina i nic nie zapowiada jakiegokolwiek dramatu
między nimi. Wiemy jednak, że to z czego w przypadku przeciętnego związku nie
byłoby nawet drobnego wiatru, w ich przypadku może rozpętać prawdziwe tornado.
Tak właśnie dzieje się i tym razem. Niby nic nie wnoszące w ich życie zdarzenie
doprowadza ich związek nad skraj urwiska. Niestety, albo stety, tym razem oboje
postanawiają być konsekwentni. Hardin konsekwentnie mówi Tess, że to koniec ich
związku. Theresa decyduje, że już nigdy więcej mu nie wybaczy. Nie pozwoli mu
wrócić i koniec. Jak się jednak można było spodziewać na drodze tej dwójki
ponownie wydarzy się jakaś tragedia, która zmusi ich do spotkania. A od
spotkania całkiem krótka droga do złamania złożonej sobie obietnicy. Czy i tym
razem Tessa i Hardin wrócą do siebie? Czy ponownie zatoczą koło i zaczną od
początku cykl wzajemnych złości, złośliwości, kłótni i zerwań? By się tego
dowiedzieć należy przeczytać Bez siebie nie przetrwamy, czyli ostatnią część
serii After.
Finał tego cyklu przeleżał
u mnie w biblioteczce wiele miesięcy. Choć bardzo chciałam wiedzieć, jakie będą
dalsze losy dwójki głównych bohaterów, jakoś nie mogłam się zmusić do
przeczytania zakończenia ich historii. Dopiero pojawienie się w księgarniach
kolejnej książki Anny Todd – Before, która nawet jest uznawana za piąty tom
serii After sprawiło, że postanowiłam rozliczyć się ostatecznie z Tessą i
Hardinem. Powieść czytało się dobrze i szybko, ale nie mogę powiedzieć, by
wzniosła mnie na jakieś wyżyny zachwytu. Bez siebie nie przetrwamy niewiele się
różni od poprzednich odsłon After. Bohaterowie niewiele się zmieniają
(przynajmniej na początku), choć ciągle powtarzają, że od teraz jest i będzie
już inaczej, bo przeszli gigantyczną przemianę. Tę mi jednak dość trudno
zauważyć. Wciąż w ich życiu dominuje seks, wciąż to na nim przede wszystkim się
skupiają i nim próbują rozwiązać wszystkie swoje problemy. Nawet gdy się
rozstają i nie chcą być ze sobą, w ciągu kilku sekund są w stanie wyskoczyć z
bielizny i… Nie, nie będę używała ich słownictwa, bo to mogłoby się źle
skończyć. Książka zdecydowanie częściej niż rzadziej wydaje się słaba, a
bohaterowie płytcy i niedojrzali. Teraz jednak, z perspektywy zamkniętej już
powieści myślę sobie, że tak właśnie miało być. Autorka specjalnie tak to
wszystko przerysowała, by zwrócić uwagę czytelnika na niektóre rzeczy. Tak mi
się przynajmniej wydaje… Taką mam nadzieję… Bo jeśli nie był to zabieg
literacki, to nie wiem jak długo Before będzie leżało na mojej półce, nim się
zdecyduje po nie sięgnąć. Was zachęcam do zastanowienia się, jak dużo łączy was
z After i czy będziecie w stanie dotrwać aż do finału tej opowieści.
Sil
Cała seria przede mną. Mam nadzieję, że wkrótce znajdę na nią czas. :)
OdpowiedzUsuń