„On” Łukasz Henel
wyd. Videograf
rok: 2013
str. 288
Ocena: 4/6
Gdy czytam, lubię czuć emocje. Uwielbiam ten dreszczyk przebiegający mi
po plecach, gdy coś się dzieje. Kocham kryminały, uwielbiam thrillery, lubuję
się w sensacji. Po powieści grozy raczej nie sięgam, ale i one czasem wpadają w
moje zachłanne dłonie. Jedne przypadają mi do gustu, inne odkładam na półkę z
obrzydzeniem. Przyznam szczerze, że do najnowszej książki Łukasza Hanela
zatytułowanej On podchodziłam dość sceptycznie, a gdy w końcu rozpoczęłam
lekturę targały mną różnorakie odczucia. W końcu jednak zagościła w mojej
głowie jedna myśl, mianowicie, że książka jest bardzo dziwna i tajemnicza. Ale
chyba o to chodzi w powieściach grozy, prawda? Tak mi się przynajmniej wydaje.
Podczas podróży, młody poznański biznesmen widzi przy drodze
autostopowiczkę. Pogoda jest koszmarna, a dziewczyna nie daje w żaden sposób
znać, że potrzebuje podwózki. Tomasz dłuższą chwilę zastanawia się, czy na
pewno powinien się zatrzymywać. Może to jakaś pułapka? Albo dziewczyna uzna go
za zboczeńca lub mordercę? Przypomina mu się jednak, że były czasy, gdy i on
potrzebował skorzystać z uprzejmości innych kierowców. Teraz stać go na drogie
auto, a na koncie ma kilka zer więcej niż reszta jego znajomych. Zatrzymuje
więc białego lexusa i zaprasza dziewczynę do środka. Młoda kobieta jest dość
tajemnicza. Praktycznie się nie odzywa, nie mówi, gdzie chciałaby zostać
podwieziona. Uśmiecha się tajemniczo i jedynie przytakuje. Ostatecznie Tomasz
wysadza ją w najbliższej wiosce, praktycznie z dala od zabudowań. Mężczyzna
niemal natychmiast orientuje się, że zostawiła coś z samochodzie - medalion. Postanawia
więc go jej zwrócić. Wchodzi za nią w ciemny las, ale jej nie znajduje. Na jego
drodze staje jednak pałac, który najwyraźniej został wystawiony na sprzedaż.
Niebywałym zbiegiem okoliczności interes, który Tomasz planował, nie dochodzi
do skutku. Mężczyzna postanawia więc zainwestować "odrobinę" więcej i
kupić pałac. Może zrobi z niego hotel? Albo restaurację? Kiedy jednak
przystępuje do rzeczy, zaczynają się dziać dziwne i przerażające rzeczy.
Początkowo fabuła wydaje się błaha, a nawet banalna. Akcja niby jest przerażająca,
ale równocześnie, by naprawdę się przestraszyć, należy głęboko zagłębiać się w
tekst, a to miejscami bywa nużące więc... trudno się przestraszyć. Jednak z
każdą kolejną linijką, wraz z kolejnym akapitem i przewróconą stroną autor
pokazuje nam więcej, a to zmusza czytelnika do większego skupienia. A to
pociąga za sobą zdwojony strach. Co będzie dalej? Czy to, co widzi bohater ma
faktycznie miejsce? Ktoś sobie robi głupie żarty? A może to duchy? Trudno
znaleźć jakąkolwiek odpowiedź. Czym lub kim jest tytułowy On? Co chce lub musi
zrobić? Jakie ma zadanie? Jak skończy się ta historia? By się tego dowiedzieć
koniecznie należy sięgnąć po powieść Łukasza Hanela.
Mnie książka się podobała, ale nie przekonała mnie zupełnie do siebie i
do swojego gatunku. Czegoś mi w niej brakowało. Choć była dobra i miała potencjał,
to jednak nie była moja bajka. Może chodziło o troszkę przydługie opisy? A może
o to, że fabuła miejscami wydawała mi się tak dziwna, że aż śmieszna? Szczerze
powiedziawszy trudno mi jednoznacznie stwierdzić, co mi nie pasowało. Ważne
jednak, by spodobała się wielbicielom gatunku, i myślę, że z tym nie będzie
problemu.
Baza recenzji Syndykatu ZwB
Mam tę książkę na stosie przy łóżku do przeczytania już, zaraz. Do tej pory zachęciło mnie do niej nawiązanie do Stefana Dardy, którego książki bardzo lubię. A ponoć to ten styl.
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa, czy na finale będę miała odczucia takie jak Ty.
Nie przepadam za długimi opisami, więc chyba sobie podaruje :)
OdpowiedzUsuńhttp://anonymous-reader-reviews.blogspot.com/