1 maja 2013

Na krańcu świata („Prawo krwi” Tess Gerritsen)


wyd. Mira
rok: 2013
str. 304
Ocena: 4/6


Rodzina jest najważniejszą wartością w życiu chyba każdego człowieka. Na co dzień ludzie sobie bliscy często ze sobą walczą i różnego rodzaju sprzeczki nikogo nie dziwią. Jednak gdy dochodzi do sytuacji kryzysowych, członkowie rodziny zwykle stają za sobą murem. Nieważne są wówczas niesnaski i wszelkie waśnie. Trzeba walczyć, więc się walczy. Co jednak, gdy rodzina nie jest pełna? Gdy brakuje w niej trzonu? Męskiej ręki? Czy same kobiety są w stanie przetrwać trudne chwile? Co jest w stanie zrobić zrozpaczona córka w obliczu zbliżającej się śmierci matki? By się przekonać, koniecznie należy sięgnąć po najnowszą powieść Tess Gerritsen zatytułowaną Prawo krwi.

Przed laty, w trakcie wojny w Wietnamie, zginął ojciec Willhelminy Maitland. Tak przynajmniej niesie wieść gminna, w którą matka Willy nigdy nie uwierzyła. Jasne, zdawała sobie sprawę, że samolot jej męża został zestrzelony. Wiedziała również, że spadł na terytorium wroga i jeśli małżonek przeżył, to pewnie trafił do jednego z licznych obozów. Wierzyła jednak, że gdy wojna się skończy, jej mąż wróci. Niestety, przeliczyła się. Przetrzymywani mężczyźni zjeżdżali do kraju, ale jej ukochany nigdy nie stanął w drzwiach rodzinnego domu. Nie przesądziło to jednak, przynajmniej w jej oczach, o jego śmierci. W końcu co jakiś czas, w tajemniczych okolicznościach, na konto wpływały pieniądze, których źródła nie dało się wytropić. Z biegiem lat niewiele się zmieniło, Willy dorastała coraz bardziej nienawidząc ojca, a jej matka żyła marzeniami o jego powrocie. W dwadzieścia lat po tragicznym wypadku Willy wyrusza na wycieczkę do Wietnamu. Taki przynajmniej jest oficjalny powód jej podróży. W rzeczywistości dziewczyna wyrusza na koniec świata, by odnaleźć ojca. Jej matka jest umierająca i ostatnim jej życzeniem była próba jego odszukania. Czy Willy odnajdzie się w zupełnie nieznanym jej otoczeniu? Czy wśród milionów obcych osób znajdzie kogoś, kto wyciągnie do niej pomocną dłoń? Czy uda jej się spełnić marzenie matki i połączyć rodzinę jeszcze przed jej śmiercią? Podobnych pytań odnośnie treści powieści Prawo krwi zadać można jeszcze wiele, ale odpowiedzi na nie poznać można tylko dzięki zagłębieniu się w fabułę książki.

Bardzo lubię powieści Tess Gerritsen, ale, jak już wielokrotnie wspominałam, bardziej trafiają do mnie książki z serii o agentce FBI - Jane Rizzoli. Zawsze jednak mam nadzieję, że kolejna lektura z poza cyklu, po którą sięgnę będzie lepsza i oczaruje mnie absolutnie. Rzeczywistość jednak okazuje się... taka zwyczajna. Bo niestety, książka zazwyczaj okazuje się dobra, ale nie na tyle, by się nią zachwycać. Tak jest i w wypadku Prawa krwi. Niby powieści nic nie brakuje, niby pomysł jest fajny i wykonanie niczego sobie, ale... No właśnie, to "ale" powoduje, że książki nie mogę ocenić wyżej niż dobrze.

Autorka przedstawia nam w powieści historię dziewczyny wychowanej w przeświadczeniu, że jej ojciec żyje. Niestety takie podejście odcisnęło na Willy pewien ślad. Skoro ojciec żyje, to czemu nigdy do nich nie wrócił? Stąd już niedaleka droga do stwierdzenia, że zapewne nigdy ich nie kochał i katastrofę lotniczą uznał za wspaniały sposób na oderwanie się od męczącej go rodziny. Czy tak było rzeczywiście? Czy Willy odnajdzie ojca? Jeśli tak, to czy dowie się, dlaczego pozwolił, by wychowywała ją wyłącznie matka?

Prawo krwi to ciekawy romans sensacyjny, który czyta się błyskawicznie. Akcja goni akcję, a szalony i gorący romans kwitnie w najlepsze. Zachęcam do przeczytania.

Za książkę dziękuję wydawnictwu Mira
 Baza recenzji Syndykatu ZwB

3 komentarze:

  1. Od kilku tygodni i ja noszę się z zamiarem poznania twórczości tej autorki, ale raczej sięgnę po coś innego, coś, co jej się dużo bardziej udało :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam, dobra książka, a to było moje pierwsze spotkanie z tą autorką. Po tej lekturze mam wielką ochotę na jeszcze :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jedna książka Tess ciągle czeka u mnie na półce, ta zaś wydaje się intrygująca ;)

    OdpowiedzUsuń