12 sierpnia 2013

Brzydkie kaczątko („Królestwo łabędzi” Zoë Marriott)

"Królestwo łabędzi” Zoë Marriott
wyd. Egmont
rok: 2013
str. 264
Ocena: 4/6


Kto z nas nie zna bajki o brzydkim kaczątku, z którego wyrasta piękny łabędź? Do kaczego gniazda trafia obce jajo. Kaczka postanawia je wysiedzieć, wykluwa się jednak z niego dość... specyficzna i nieatrakcyjna istotka, która nie pasuje do reszty stadka. Odseparowana od reszty, wytykana palcami, czująca na barkach brzemię własnego jestestwa. Aż któregoś dnia okazuje się, że jest kimś innym. Kimś zupełnie innym.

Aleksandra kiedyś, bardzo baaardzo dawno temu, była traktowana na równi z rodzeństwem. A nawet można było pokusić się o stwierdzenie, że ojciec kochał ją wyjątkowo mocno. Nazywał ją swoim cukiereczkiem, podrzucał, gdy ją widział uśmiech nie schodził mu z ust. To się jednak zmieniło. Ojciec z dnia na dzień przestał traktować ją jak ukochaną dziecinkę i zaczął jej unikać. Uważał, że z powodu jej nijakości czeka ją zdecydowanie nieciekawa przyszłość. W niczym nie przypominała pięknej matki, przystojnego ojca i uroczych braci. Brzydka... nie, brzydka nie jest. Ale tak niezwracająca na siebie uwagi, że przymiotnik „nieatrakcyjna” byłby dla niej komplementem. Mimo królewskiego pochodzenia, nie wróży się jej świetlanej przyszłości. To więcej niż pewne, że jeśli nawet uda się jej wyjść za mąż, to raczej nie za bardzo dobrą partię. Do jej nieciekawego wyglądu dodać jeszcze należy silny charakter, bezpośredniość i dość niecodzienne umiejętności, które z dnia na dzień stają się coraz mniej pożądane. Aleksandra potrafi komunikować się z naturą i czerpać z niej siłę. Naprawiać, leczyć, współodczuwać. Jej dar, przynajmniej w powszechnej opinii, niczym nie przypomina jednak daru jej matki, wielkiej czarownicy, uzdrowicielki i nauczycielki. W piętnaste urodziny rodzice, zgodnie z tradycją, urządzają dla niej wspaniałe przyjęcie. Większość dziewcząt w tym dniu spotyka swojego przyszłego męża. To jednak naszej bohaterce nie jest dane, w zamian otrzymuje ostatni szczęśliwy wieczór w gronie całej rodziny. Następnego dnia staje się kobietą i jej matka postanawia zdradzić jej pewną tajemnicę. Dalsze wydarzenia w niczym nie przypominają tych, które autorka prezentuje nam na wstępie swojej powieści. Wszystko się zmienia, nic nie jest takie, jak było na początku.

Przyznam, że choć po Królestwie łabędzi spodziewałam się czegoś zupełnie innego, to nie zawiodłam się. Otrzymałam wciągającą, interesującą i pouczającą paranormalną powieść dla młodzieży. Znajdziemy w niej odrobinę (nawet dość sporą) magii. Znajdziemy przeciwieństwa losu. Znajdziemy okrutną bestię, która pokonuje bez problemu dobro. Ale to nie wszystko. Bo dane nam będzie przeczytać również o miłości braci do siostry i siostry do braci. Zobaczymy jak kiełkuje uczucie pomiędzy dwiema osobami, które nie mówią sobie całej pracy. Poznamy również konsekwencje zatajania pewnych faktów przez rodziców. Czy Aleksandra pokona przeciwności losu? Czy uda się jej uratować rodzeństwo i upadające Królestwo? Czy odkryje w sobie to, co przez lata przed nią ukrywano? By się tego dowiedzieć, koniecznie należy sięgnąć po powieść Zoë Marriott zatytułowaną Królestwo łabędzi.


Osobiście książka mi się podobała, choć nie powaliła mnie na kolana. Czyta się ją szybko i płynnie. W niektórych momentach jest nieco przegadana przez narratora i przepełniona czasem zbędnymi opisami. Mimo to mogę ją jednak śmiało polecić pasjonatom młodzieżowych romansów paranormalnych, nawet jeśli mają oni więcej niż naście lat.


4 komentarze:

  1. książka przyjemna i właśnie taka baśniowa :) ale "Cienie na księżycu" wciąż są lepsze ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie moje klimaty, że tak powiem, ale okładka jest świetna!

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozejrzę się za tą książką. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Pasjonatką takich książek nie jestem więc tym razem sobie odpuszczę mimo, że brzmi stosunkowo zachęcająco :)

    OdpowiedzUsuń