22 grudnia 2014

Każdy kiedyś umrze („Złap mnie” Lisa Gardner)

„Złap mnie” Lisa Gardner
tom: VI
cykl: Detektyw D.D. Warren
wyd. Sonia Draga
rok: 2014
str. 416
Ocena: 5,5/6


Powiem jedno - wow. Choć chyba nie ma się czemu dziwić. W zasadzie wszystkie książki z serii Thriller wydawnictwa Sonia Draga mnie zachwycały. Kończyłam lekturę i czułam jedno - chcę więcej. Wyjątkowo tym razem dość dużo czasu musiałam poświęcić książce. Samą powieść czytało się znakomicie, ale miałam dość duże ograniczenia czasowe, a dodatkowo zmęczenie pracą na pewno nie pomagało. Żałuję więc, że nie mogłam się tą opinią podzielić z wami trochę wcześniej. Przez ostatnie dni przeciągałam jednak zakończenie lektury, bo wiedziałam, że w nocy nie dam rady napisać recenzji, a najlepiej dzieli mi się swoim zdaniem na żywo, bezpośrednio po zamknięciu książki i kilku oddechach. Poczekałam więc do weekendu i... oczywiście napatrzyłam się w migający kursor nim napisałam pierwsze zdanie, bo jak zwykle tyle się we mnie kotłowało, że aż nic z tego nie chciało ze mnie wyjść.

Sierżant bostońskiej policji - D.D. Warren właśnie wróciła do pracy po kilkutygodniowym urlopie macierzyńskim, w trakcie którego, nie bójmy się powiedzieć tego głośno - zupełnie nie myślała o pracy. W centrum jej uwagi znalazł się w końcu ktoś inny niż zboczeńcy, złoczyńcy i innej maści popaprańcy. Malutka istotka dodała blasku jej życiu i stała się jej oczkiem w głowie. Jak się jednak można było spodziewać, D.D. nie wytrzymała długo w domu. Szybko odstawiła syna od piersi i wróciła do pracy, choć niemal każda chwila w niej spędzona przyćmiona jest myślami o synku. Trudno się jednak temu dziwić, w końcu siedzenie nad papierkami nie jest zbyt twórcze, a właśnie tym pani sierżant zajęła się po powrocie z urlopu. Taki stan rzeczy nie mógł jednak trwać zbyt długo, w końcu D.D. żyje i pracuje w Bostonie, a to duże miasto, w którym bardzo dużo się dzieje. Na przykład od kilku tygodni w niewyjaśniony dotąd sposób giną w nim pedofile. Do jednego z serii morderstw dochodzi podczas zmiany sierżant Warren, w związku z czym zostaje przydzielona do tej sprawy. Po zbadaniu miejsca zbrodni znajduje za wycieraczką swojego służbowego samochodu liścik od mordercy. Tak właśnie zaczyna się pościg za wymierzającym sprawiedliwość mordercą, którego większość osób podziwia za to, co robi dla społeczeństwa. Czy świeżo upieczonej matce, której trudno pojąć, co może czekać jej syna w przyszłości, uda się ująć sprawcę? Kim jest tajemniczy zbawca pokrzywdzonych dzieci? I jaki związek z tym wszystkim ma Charlene Rosalind Carter Grant? By się tego dowiedzieć, koniecznie musicie sięgnąć po powieść Lisy Gardner, zatytułowaną Złap mnie.

Jeśli chodzi o książki, to czasem odnoszę wrażenie, że mam rozdwojenie jaźni. Z jednej strony dokładnie wiem, co lubię i co chcę przeczytać. Podchodzę rzeczowo do kolejnych lektur i zwykle nie są one podyktowane chwilowym porywem serca... czy czymś innym. Z drugiej zaś strony jak już podejmę decyzję, że coś chcę przeczytać, nie zastanawiam się, czy decyzja jest właściwa. Czy, na przykład, nie trafiłam właśnie na kontynuację serii, w której wcześniej całkiem sporo się działo. Nie inaczej stało się i tym razem. Chciałam przeczytać Złap mnie, i tyle. Zaczęłam lekturę i nie przeszkadzało mi to zupełnie. Lubię czasami wejść w czyjeś życie z brudnymi buciorami, nie przepadam za przydługimi wstępami, w których zamiast zawiązywać akcję, autor skupia się na bohaterze, przedstawieniu jego bogatego życiorysu i licznych przemyśleniach. Ja chcę wiedzieć, a nie dłuuugo się dowiadywać.

Złap mnie to szósta część przygód D.D. Warren. Oczywiście do dziś, czyli do chwili, w której podjęłam się pewnych poszukiwań, nie byłam tego świadoma. Ba, nie wiedziałam, a raczej nie byłam do końca świadoma, że już jedną powieść z serii przeczytałam. Jak się jednak okazuje, wiedza na ten temat w przypadku książek Lisy Gardner zupełnie nie jest potrzebna. Śmiało można sięgnąć po którąkolwiek część przygód D.D. Warren i na pewno nie odczuje się dyskomfortu nieznajomości tego, co było wcześniej. Odrobinę nieciekawie może być wówczas, gdy zacznie się od końca i potem systematycznie będzie się poznawać wcześniejsze losy bohaterki. No bo w końcu wiemy już o niej coś, co we wcześniejszych częściach stanowiło pewną niewiadomą.

Zdecydowanie Złap mnie przypadło mi do gustu. Autorka przedstawiła nam całą akcję z dwóch punktów widzenia, dzięki czemu nie tylko wzbogaciła powieść, ale i dała możliwość opowiedzenia się po jednej ze stron. Całość do szpiku kości naszpikowana jest intrygami i napięciem, które elektryzuje czytelnika i nie daje mu spokojnie przewracać stron. Niemal do samego końca nie byłam pewna, której teorii się trzymać i jak całość się skończy. Gdy już zostało to ujawnione i tak przeżyłam niemały szok, gdy wczytałam się w szczegóły. Jedno jest pewne, jest się nad czym głowić podczas lektury i o czym rozmyślać, gdy już odłoży się ją na półkę. Po zapoznaniu się ze Złap mnie, człowiek nie tylko musi poważnie się zastanowić, czy to, co robi jest na pewno słuszne, ale czy jego bliscy są na co dzień bezpieczni. Powieści Lisy Gardner zdecydowanie warte są polecenia, a Złap mnie już w szczególności. Zachęcam do sięgnięcia po książkę.


Sil

Baza recencji Syndykaty ZwB

1 komentarz:

  1. Skoro tak zachęcasz to się skuszę, jak akurat będzie okajza ;)

    OdpowiedzUsuń