„Afrodyzjaki wszech czasów” Małgorzata Caprari
wyd. Buchmann
rok: 2013
str. 162
Ocena: 4,5/6
Chyba każdy, choć w raz w życiu, chciał przygotować jakiś wyjątkowy
posiłek.
Na wieczór.
Na wyjątkową okazję.
Na randkę.
To na pierwszy rzut oka może wydawać się dość banalne, z czasem jednak
okazuje się śmiertelnie trudne. No bo czym zachęcić i zaskoczyć partnera? Jak
trafić w jego gusta kulinarne? Czym rozbudzić jego uśpione libido? Czy jedzenie
w ogóle może zadziałać na człowieka rozpalająco?
Małgorzatę Caprari miałam już okazję "poznać" przy okazji
lektury Polskiej kuchni domowej i muszę przyznać, że ta lektura bardzo
przypadła mi do gustu. Do dziś zajmuje jedno z głównych miejsc w mojej
kuchennej biblioteczce i, co tu dużo mówić, stosunkowo często do niej sięgam.
Jest dobrze napisana, zawiera ciekawe przepisy i bardzo fajne ilustracje. Dlatego
gdy ukazała się jej nowa książka, z afrodyzjakami w tle, a w zasadzie w roli
głównej, nie mogłam się na nią nie zdecydować.
Afrodyzjaki wszech czasów to 162 strony interesujących przemyśleń,
analiz i odwołań do historii. Jednak nie tylko na tych elementach oparta
została ta pozycja. Znaleźć w niej możemy również, a może przede wszystkim,
multum przepisów wykorzystujących produkty, dzięki którym pobudzić można nie
tylko do kulinarnych rozkoszy, zarówno podniebienie jak i całe ciało. W książce
nie zabrakło również ilustracji, przy czym nie doszukamy się na nich ani
krztyny pokarmu. Myślę, że mogą one rozbudzić czytelnika równie mocno, co
ugotowane na podstawie Afrodyzjaków wszech czasów dania.
Jak się można spodziewać, przepisy skupiają się na wykorzystaniu
ogólnie dostępnych pokarmów, które mają wyjątkowy wpływ na libido człowieka.
Autorka dodatkowo postarała się, by potrawy przez nią przedstawione były ciekawe,
zmysłowe i smaczne. Receptury są zwięzłe i jasne. Czytelnik wie, co będzie mu
potrzebne podczas pichcenia i jak konkretne danie powinno zostać przygotowane.
A przecież o to chodzi w książce kucharskiej, by była logiczna i zrozumiała.
Zdecydowanie polecam tę rozpalającą zmysły pozycję.
Ciekawa książka, choć u mnie z gotowaniem jest cóż - średnio :P
OdpowiedzUsuń