18 maja 2017

Spokojnie, to tylko Kot ("Wszystko wina kota" Agnieszka Lingas-Łoniewska)

PREMIERA 24.05.2017

"Wszystko wina kota" Agnieszka Lingas-Łoniewska
wyd. Novae Res
rok: 2017
str. 400
Ocena: 6/6



Chyba nikt nie ma wątpliwości, że uwielbiam książki Agnieszki Lingas-Łoniewskiej. Jestem jedną z jej najzagorzalszych fanek. Z przyjemnością sięgam po każdą kolejna powieść, kiedy tylko ujrzy światło dziennie (a jeśli to możliwe, to nawet nim je ujrzy). Z Kotem nie było inaczej i choć wiedziałam, że jak zwykle powinnam spodziewać się niespodziewanego, to tym razem dałam się podejść i zaskoczyć. Kiedy i czym? O tym, odrobinę poniżej.

Róża Mak jest topową, polską pisarką. Każda napisana przez nią powieść robi furorę. Czytelniczki szaleją, nakład wyczerpuje się w trybie ekspresowym. Wówczas Róża przebija sobie sama piątkę i zasiada do kolejnej historii, która chwyci za serca rzeszę fanek. Bo w sumie, co więcej może zrobić? Książki od dawna sprzedają się niemalże same, ona robi research i pisze kolejną i kolejną i kolejną… Na spotkania autorskie nie jeździ. Wywiady przeprowadza wyłącznie elektronicznie. A to wszystko dlatego, że w życiu prywatnym, wcale nie jest Różą Mak. Jest Lidią Makowską, nieco szaloną i ekscentryczną wrocławianką posiadającą niepokornego, wędrującego po sąsiadach kota. Przy czym należy doprecyzować, że owy kot wędruje tylko do jednego, mieszkającego za ścianą sąsiada – dodajmy – mega seksownego mężczyzny, przez wtajemniczonych zwanego Surferem.  

Po postawieniu ostatniej kropki w najnowszej powieści Lidia jak zwykle oddaje się chwili rozpusty. W domu odwiedzają ją najlepsze przyjaciółki, na stole pojawia się wino i ulubione zakąski. Impreza trwa, niemal do białego rana. Niedługo po zapadnięciu dziewczyn w sen, do drzwi wejściowych zaczyna się ktoś dobijać. Ten straszny człowiek, który wyrywa Lidię z objęć Morfeusza, to przystojniak zza ściany. Trzymający Jamesa. I zadający to niezręczne pytanie "Czy to pani kot?". Pauza. Przedłużająca się cisza. Jakby tu odpowiedzieć? Jak uniknąć krępującego tłumaczenia się? Te i wiele innych pytań przebiega przez głowę Lidii mimo oparów alkoholowych. By dowiedzieć się, jak dalej potoczą się losy szalonej autorki i jej seksownego sąsiada, koniecznie należy sięgnąć po najnowszą powieść mojej ulubionej autorki – Agnieszki Lingas-Łoniewskiej, zatytułowaną Wszystko wina kota!

Nie będę ukrywać – kocham tę książkę. Bawiłam się świetnie podczas lektury Kota i cały czas wspominam perypetie jego, jak i kluczących wokół siebie Lidii i Jeremiego. Nie mogę nie wspomnieć, że w książce znajdziemy również historie trzech przyjaciółek bestsellerowej autorki. Każda z nich jest wyjątkowa. Każda przeszła swoje w życiu. Każda stoi w miejscu, z którego ruszyć może w dwie różne strony. Które ścieżki wybiorą? Jak te decyzje wpłyną na ich dalsze życie? O tym niewątpliwie więcej w przewspaniałym Kocie.

Agnieszka Lingas-Łoniewska przez całą powieść nie spuszcza z tonu. Daje nam możliwość zarówno zrywania boków ze śmiechu jak i niejednokrotnie uronienia łzy. Czytelnika czeka więc prawdziwy emocjonalny rollercoster. To jest to, co tygryski lubią najbardziej, więc zdecydowanie i z całego serca polecam. Naprawdę warto!


Sil


5 komentarzy:

  1. Dawno nie czytałam żadnej powieści Lingas-Łoniewskiej, więc wypadałoby to nadrobić w końcu. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jedna z moich ulubionych autorek. Jak mało która potrafi wywołać we mnie tyle emocji. Przeczytam! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie przepadam za polskimi autorkami wiec mam dość duże zaległości . Szczerze powiedziawszy to nie wiem za co sie zabrać. Nie przepadam za romansem i obyczajowkami ale z drugiej strony lubię powieści napisane z humorem. Napisałaś rewelacyjna recenzje która napewno przekona wielu wątpiących. Na mnie niestety jeszcze nie nadszedł czas. Blog jednak obserwuje bo przyjemnie mi sie czyta to co piszesz i znalazłam pare rzeczy dla siebie. Zapraszam rownież do mnie
    Pozdrawiam

    Czytankanadobranoc.blogspot.ie

    OdpowiedzUsuń
  4. Muszę przyznać, że nie znałam wcześniej tej autorki, ale o tej książce ostatnio słyszałam i bardzo mnie zainteresowała, mam nadzieję że kiedyś ją poznam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. hej, ja też uwielbiam książki Pani Agnieszki. A przy tej bawiłam się świetnie! Zresztą właśnie od tej książki rozpoczęłam mój blog, na którego serdecznie zapraszam:
    http://ksiegozbiorkasiny.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń