19 marca 2014

Spisek (prawie) doskonały („Bratnie dusze” Elizabeth Chandler)

I dziś kolejna recenzja w wykonaniu mojej "malutkiej" siostrzyczki. Mam nadzieję, że przypadnie Wam do gustu. Mnie ostatnio na blogu nieco mniej, ale obiecuję, że odbiję się od dna. Poważnie :) 

„Bratnie dusze” Elizabeth Chandler
wyd. Dolnośląskie
rok: 2012
str. 254
Ocena: 5,5/6


Każdy spiskuje, prawda? Jedni mniej, drudzy więcej. Są też ludzie, którzy bardzo mocno chcą ukryć swoje knowania pod maską miłego i przyjaznego dla otoczenia człowieka. Jak zapewne już zdążyliście zauważyć, taki właśnie był Gregory. Udawał kochającego syna i przyrodniego brata. A tak naprawdę wyrządzał ludziom, a w szczególności Ivy, wiele złego.

Po ostatnich wydarzeniach każdy uważa Ivy za wariatkę. No, bo przecież kto normalny rzuca się pod pociąg? No właśnie - nikt. I nikt też nie chce uwierzyć nastolatce, że ktoś odurzył ją narkotykami, a następnie wepchnął pod pędzącą maszynę. Na szczęście w pobliżu był Philip kierowany przez Tristana i w porę odciągnął dziewczynę od torów. Po tym incydencie stało się coś zaskakującego. Ivy znowu uwierzyła w anioły. Żeby było tego mało, dziewczyna mogła porozumiewać się z Tristanem, za którym tak bardzo tęskniła. Anioł opowiedział jej o wszystkim czego się dowiedział. Powiedzieć, że nastolatka była wstrząśnięta, to byłoby za mało.

Pewnego dnia, podczas lunchu w szkolnej stołówce, do Ivy podchodzi Eroc – najlepszy przyjaciel Gregory’ego – mówiąc, że muszą porozmawiać. Oboje umawiają się na popołudnie przy starych mostach kolejowych. Beth wraz z Willem odradzają dziewczynie tego spotkania. Wychodzą z założenia, że skoro Eric naprawdę chce z nią porozmawiać, to znajdzie na to inny sposób. Na początku Ivy słucha przyjaciół, lecz w ostatniej chwili zmienia zdanie. Jedzie na miejsce, lecz to co tam znajduje, przeraża ją bez reszty. W starym samochodzie, przy którym umówiła się z Ericiem, znajduje go martwego. Kto zabił Erica? Czy Gregory ma coś z tym wspólnego? Dlaczego nikt nie chce wierzyć Ivy? Tych rzeczy, a także wielu innych, dowiecie się czytając Bratnie dusze Elizabeth Chandler.

Powiem tak…. Ta część jest, jak na razie, najbardziej wciągająca. Wiele intryg, dużo akcji. Coś, co niedźwiadki kochają najbardziej. Wywołuje w czytelniku ogrom emocji. Szkoda tylko, że to są one głównie bardzo przykre. Naprawdę bardzo rzadko zdarza się, żebym płakała podczas czytania. I co? I płakałam… wróć, ja ryczałam jak bóbr. Było mi naprawdę bardzo szkoda Ivy i podziwiam ją za to, że znalazła w sobie siłę do walki. Sama załamałabym się przy pierwszej lepszej okazji. Nie podobało mi się zachowanie członków rodziny dziewczyny. Każdy traktował ją, jakby rzeczywiście miała coś nie tak z głową. Pytam się dlaczego? Pomijając fakt narkotyków i próby samobójczej, poważnie nie rozumiem tego. Dziewczyna miała koszmary, które męczyły ją noc w noc i nikt nawet nie pomyślał o tym, żeby najzwyczajniej w świecie przyjść i ją przytulić. Każdy tylko cały czas wmawiał jej, że to z powodu jej choroby i, że na pewno niedługo z tego wyjdzie. W tym momencie nie zdziwiłabym się, gdyby na serio chciałaby się zabić.

Wow, zrobiło się smutno, ale nie martwcie się, zakończenie wcale takie nie jest. No, może z wyjątkiem jednej małej rzeczy, ale tego już Wam nie zdradzę. Można by pomyśleć, że to już koniec tej pięknej powieści o aniołach, lecz zapowiadają się jeszcze kolejne części, na które czekam z niecierpliwością. I czasami naprawdę żałuję tego, że tak bardzo zżywam się z postaciami, no ale cóż poradzić.

-Wcale nie byłem aż tak pijany!
-Stary, stanąłeś na środku trawnika, i sikając krzyczałeś, że jesteś spryskiwaczem!

Taki suchar na poprawę humoru :D Co ten Internet robi z ludźmi?!
 See ya!


Vic :D

http://likelipgloss.blogspot.com/
http://beautyandthebeast-fanfiction.blogspot.com/

2 komentarze: