"Prawda o dziewczynie" T.R. Richmond
wyd. Otwarte
rok: 2016
str. 400
Ocena: 4/6
Śmierć nie zawsze jest
spodziewana i oczywista. Nie każdemu dane jest dożyć sędziwej starości,
niektórzy nie mają szans być na świecie nawet połowy tego czasu, co inni. Co
jednak mają powiedzieć ci, którym nawet to nie jest dane? Których życie na
dobre się jeszcze nie rozpoczęło, a już zostało zakończone.
Dwudziestopięcioletnia Alice
Salmon nie żyje. Niby dopiero rozpoczęła życie. Niby przed chwilą wkroczyła w dorosłość,
a już została jej ona odebrana. Nic już się nie da zrobić, nie da się cofnąć
czasu. Już nigdy nie będzie jej dane zmienić pracę, poznać mężczyznę jej życia
czy pójść z przyjaciółkami na imprezę. Po ostatniej zabawie z dziewczynami nie
wróciła już do domu. Jej ciało wyłowiono z rzeki. Najpewniej spadła z mostu.
Albo została z niego zrzucona. Policja od początku nie bierze pod uwagę, że
może mieć do czynienia z morderstwem. Most był nie najlepiej zabezpieczony. A
dziewczyna miała we krwi kilka promili alkoholu. Nikt nie musiał jej pomagać
przy zejściu z tego ziemskiego padołu. Ale czy cokolwiek przepowiadało, że
Alice ma zamiar ze sobą skończyć? Czy coś złego działo się w jej życiu? Czy
popadała w stany depresyjne? Czy nie układało się jej w związku? Czy miała
problemy w pracy? A może to w niej tkwił problem? Prawdę o przeszłości
dziewczyny i przyczynach jej śmierci próbuje zgłębić jej były profesor – wykładowca
akademicki Jeremy Cooke. Czy mężczyźnie uda się poskładać życie dziewczyny w
całość? Czy zrozumie, co wydarzyło się tej feralnej nocy? Czy dawni znajomi,
przyjaciele i bliscy dziennikarki będą skłonni podzielić się z tym dość
ekscentrycznym człowiekiem ostatnimi wspomnieniami na temat zmarłej? Jeśli tak,
to do jakich wniosków doprowadzi Cooka to, co od nich wyciągnie? By się tego
dowiedzieć, koniecznie należy sięgnąć po powieść T.R. Richmonda zatytułowaną
Prawda o dziewczynie.
Przyznam, że zaintrygowała
mnie ta książka, dlatego też poprosiłam o jej egzemplarz wydawcę. Miałam
nadzieję, że uda mi się ją skończyć na premierę, niestety ten plan się nie
powiódł. Nie dlatego, że się nie starałam… jednak Prawda o dziewczynie nie była
aż tak wciągająca, jak miałam nadzieję, że będzie. Wydawca zachwalał książkę
jako elektryzujący thriller i przyrównał ją do Zaginionej dziewczyny. Już wtedy
miałam pewne wątpliwości, bo choć Zaginiona dziewczyna była intrygująca, to
jednak nie nazwałabym jej elektryzującą. Całość jest ciekawa, sprawia, że
czytelnik ma ochotę ciąg dalszy, ale nie koniecznie teraz , niekoniecznie w tej
chwili. Stąd też małe opóźnienie w zakończeniu lektury jak i w napisaniu
powieści.
Szczerze powiedziawszy Prawda
o dziewczynie jest ciekawa, ale nie powala na kolana. To tak jakby rozsypane
puzzle, które profesor Cook zbierał przez jakiś czas i próbował ułożyć w
jednolitą całość. Czy mu się udało? Tego już musicie dowiedzieć się sami.
Sil
Baza recenzji Syndykatu ZwB
Wychodzę z założenia, że thriller powinien wciągać od pierwszych stron, a jeśli tego nie robi, to jednak nie warto tracić na niego czasu.
OdpowiedzUsuń