"Kołysanka" Sarah Dessen
wyd. Harper Collins
rok: 2016
str. 304
Ocena: 5,5/6
Dziś odrobinę kręci mi się w głowie. To ewidentnie
efekt niewyspania. Wczoraj z pełną zawziętością zabrałam się za lekturę
Kołysanki autorstwa Sarah Dessen. Okazało się, że recenzja powinna była pojawić
się już przeszło tydzień temu. Sama nie wiem jak to się stało, ale byłam
przekonana, że na recenzję mam miesiąc a nie dwa tygodnie. Z tego miejsca raz
jeszcze bardzo przepraszam wydawcę za to niedopatrzenie, a w związku z tym i
opóźnienie. Mam nadzieję, że to nie będzie miało negatywnego wpływu na dalszą
współpracę J.
Wracając jednak do tematu – wczoraj niezwłocznie po napisaniu recenzji z
poprzedniej lektury rozpoczęłam moją przygodę z Kołysanką. Zakładałam, że
książkę skończę około środy. Na szczęście miałam wczoraj wolne, gdyby nie to
nie wiem jakby to wszystko się potoczyło. Wzięłam powieść do ręki i wsiąkłam.
Miałam na ten wolny dzień zupełnie inny plan, tymczasem cały upłynął mi na
czytaniu. Bardzo nie lubię kończyć lektur w nocy, bo zwykle nie jestem w stanie
napisać recenzji – teraz też tak było. Ale nie byłam w stanie się opanować i
czytałam dalej. Nawet nie wiem która była godzina, jak skończyłam. Czasem
lepiej nie wiedzieć. Teraz, po wielu godzinach pracy, ponownie wracam myślami
do Kołysanki. A ta przywołuje masę emocji.
Remy Starr ma jedną zasadę, której trzyma się zębami
i pazurami. Z nikim nie wiąże się na poważnie. Z tą zasadą związane są inne,
pomniejsze. Na przykład zrywanie nim ta druga strona się przywiąże. Wcześniej
Mowa o planach na przyszłość (w których ta druga strona nie jest uwzględniona).
No i oczywiście seks. Ale dopiero po Mowie. Nie żeby Remy się puszczała, co to,
to nie. Ale chyba nawet jej trudno sobie przypomnieć, ilu chłopaków już miała.
No, chłopakami trudno ich nazwać. Może lepiej powiedzieć, że to faceci, którzy towarzyszyli
jej przez kilka tygodni? Takie sformułowanie dużo lepiej obrazuje to, co
zachodziło między Remy a płcią przeciwną. Wreszcie nadszedł koniec roku
szkolnego i ostatnie wakacje przed wyjazdem dziewczyny na studia do Stanford. W
związku z powyższym Remy musi pozbyć się ze swojego życia kolejnego faceta.
Okazuje się to nad wyraz łatwe – tym bardziej, że Jonathan ją zdradzał. Jednak
to, że chciała go rzucić nie oznacza, że nie zabolało ją, że on skakał z kwiatka
na kwiatek, kiedy jeszcze byli ze sobą. Tak naprawdę jednak dla Remy to nie
jest wielki problem. Wielkim, a nawet gigantycznym kłopotem jest kolejny ślub
jej matki. I chłopak, którego spotkała w salonie samochodowym jej przyszłego
ojczyma.
Dexter niczym nie przypomina chłopaków, z którymi
Remy umawiała się do tej pory. Ani z zachowania, ani z wyglądu. Dlatego też
dziewczyna od początku ignoruje go, a gdy to nic nie daje, wprost go informuje,
żeby dał jej spokój. Na próżno. Gdy Dexter coś postanowi, dąży do celu za
wszelką cenę. A teraz tym celem jest serce Remy. Czy uda mu się je zdobyć? Czy
przebije się przez skorupę, jaką zbudowała wokół siebie? By się tego
dowiedzieć, koniecznie musicie sięgnąć po Kołysankę autorstwa Sarah Dessen.
Zwykle zbyt wiele wymagam od książek a potem sromotnie
się zawodzę. Tym razem chciałam tylko przeczytać fajną książkę. Tymczasem
dostałam powieść więcej niż fajną i ciekawą. Jak już wcześniej wspomniałam mnie
Kołysanka zachwyciła i nie pozwoliła się od siebie oderwać nie tylko w ciągu
dnia, ale i przez jakiś czas w nocy. Na początku czegoś mi w książce Dessen
brakowało, chciałam więcej i bardziej. Szybko jednak o tym zapomniałam, bo
zaczęłam otrzymywać dokładnie to, czego potrzebowałam. Świetny pakiet emocji, prawdy
o ludziach, zabawnych sytuacji i trudnych wyborów, z którymi boryka się każdy z
nas. Mnie Kołysanka zachwyciła, zachęcam więc z całego serca, byście i wy
pozwolili się w niej zasłuchać. Może i was oczaruje.
Sil
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz