8 listopada 2011

Czy widzisz drzewa spoza lasu? („Powiedz prawdę” Sophie Hannah)


„Powiedz prawdę” Sophie Hannah
wyd. G+J
rok: 2011
str. 408
Ocena: 5,5/6



Ostatnimi czasy bardzo często sięgam po literaturę stricte związaną z dziećmi, a dokładnie rzecz ujmując z ich śmiercią. Choć temat jest intrygujący, to nie należy do moich ulubionych. Niema się chyba jednak co dziwić. Umiera niewielka, niewinna istotka. Maluszek, który nie jest w stanie się obronić. Dzidziuś, który nie powie, co się dzieje. Nie poskarży się. Nie wskaże sprawcy. Nie zdejmie brzemienia z ramion niewinnego. Ostatecznie więc mi, jako czytelnikowi, nie pozostaje nic innego jak wierzyć, że wszystko skończy się tak, jak skończyć się powinno.

Jest mi trudno czytać o umierających z różnych powodów niemowlaczkach. Problematyczne jest dla mnie również napisanie tej recenzji. Pozostaje pod nieustającym wpływem lektury powieści Sophie Hannah „Powiedz prawdę” i nie mogę pojąć tego, co takiemu maluszkowi może przytrafić się zaraz na początku życia. Taka krucha istota i tak wiele zła na świecie. Czy ktokolwiek może to pojąć? Zrozumieć? Na pewno nie ja. Ale… do rzeczy.

Felicity Benson, producentka filmów dokumentalnych zatrudniona w firmie Binary Star, pewnego dnia otrzymuje dość niespodziewaną i bardzo tajemniczą przesyłkę. Odręcznie zaadresowana koperta, wysłana na jej firmowy adres, opatrzona zostaje imieniem Fliss, czyli skrótem jej umienia używanym tylko przez znanych jej ludzi. Wewnątrz dziewczyna znajduje kartkę zawierającą szesnaście nic jej nie mówiących cyfr. Chwilę po odebraniu tej przedziwnej poczty rozdzwania się telefon i Fliss zostaje wezwana na dywanik do swojego szefa, Lauriego Nattrassa, który informuje ją, że dziewczyna otrzymuje awans i od następnego tygodnia przejmie jego stanowisko. Informacja ta zbija Felicity z nóg, jest w końcu jednym z najmłodszych i jednym z najmniej docenianych producentów w firmie. Do tego ma pewien sekret, który, przynajmniej jej zdaniem, sprawia, iż nie ma prawa do zajęcia takiego poważanego stanowiska. Za duża odpowiedzialność, za duże pieniądze, za duża sprawa… bo jako dyrektor kreatywny i producent wykonawczy będzie musiała dokończyć tworzony przez Nattrassa film dotyczący matek i opiekunek oskarżonych o dzieciobójstwo. Trzy kobiety, trzy na pierwszy rzut oka zupełnie różne sprawy i jedna biegła, która zeznaje na niekorzyść pozwanych. Czy słusznie? Co sprawiło, że Judith Duffy zeznawała tak, a nie inaczej? Czy Helen Yardley, Sara Jaggard i Rachel Hines popełniły zarzucane im czyny? Czy ktokolwiek, poza oskarżonymi kobietami, jest w stanie dociec prawdy? O tym będziecie mieli okazję przekonać się w trakcie lektury powieści Sophie Hannah zatytułowanej „Powiedz prawdę”.

To oczywiście zalążek bardzo rozbudowanej fabuły powieści. Poznajemy ekipę Binary Star, śledczych, oskarżone oraz ich rodziny. Autorka przedstawia nam również wiele postaci pełniących role drugoplanowe, niejednokrotnie posiadających bardzo istotne dla rozwiązania sprawy informacje. Przyznam szczerze, że początkowo trudno było mi się we wszystkim połapać. Wyzwanie czytelnicze stanowił każdy rozdział. Poznawałam nowego bohatera i jego tok myślenia, zwykle zgoła inny od tego, który prezentowano we wcześniejszych rozdziałach. Czułam się więc nieustannie niepewna tego, co będzie dalej. Trudno było mi również dociec prawdy i zrozumieć, co się tak naprawdę stało i kto jest winny. To wszystko nie przeszkadzało mi jednak we wciągnięciu się w fabułę. Z każdą przeczytaną stroną zagłębiałam się w akcję coraz bardziej. Poznawałam nowe fakty i jeszcze mocniej pragnęłam rozwiązać zagadkę. Bywały chwile, że trzęsłam się nad książką i sama nie rozumiałam jak to jest możliwe, że wciąż jestem na danej stronie a chciałabym już być dziesięć stron dalej. Lektura była pasjonująca. Wiele się jednak ostatnio działo i co i rusz odkładałam „Powiedz prawdę” na półkę. I tak właśnie po raz pierwszy od bardzo, bardzo dawna czytałam książkę przez dwa tygodnie. Dzięki temu jednak związałam się z tą lekturą jeszcze bardziej. Każde przeczytane zdanie analizowałam setki razy i codziennie, przerywając czytanie, myślałam o tym, jakie będzie zakończenie. Teraz, gdy już wiem, zastanawiam się jak autorce udało się wszystko podkładać tak, że nie wpadłam na rozwiązanie wcześniej.


Reasumując, po wielu godzinach od zakończenia lektury i po równie długim czasie poświęconym na zastanawianie się, co mogę o tej książce powiedzieć, stwierdzam, że warto było poświęcić tyle czasu, by poznać stworzoną przez Sophie Hannah historię. Autorka wykazała się niesamowitą inwencją i pomysłowością podczas tworzenia tej książki. Przedstawiała przeprowadzone z poszczególnymi bohaterami wywiady, fragmenty książek i artykuły. Nie zabrakło również rozbudowanych dialogów i przemyśleń poznanych postaci. Akcja została przemyślana i w pełni ją kupuję. Jestem przekonana, że przedstawiona przez autorkę historia mogła mieć miejsce naprawdę, a niewiele ostatnio spotykam książek, które pozostawiają po sobie takie wrażenie. Za tą prawdziwość daje więc tej książce gigantyczny plus, do i tak już dobrej, a nawet bardzo dobrej oceny. Zaopatrzyłam się już w inne pozycje tej autorki i liczę na to, że nie zawiodą mnie one, tak, jak nie zawiodła mnie książka „Powiedz prawdę”. Do jej przeczytania zachęcam wszystkich dojrzałych czytelników oraz miłośników thrillerów psychologicznych. Problemy w niej przedstawione dyskwalifikują ją jednak, jako powieść, którą poleciłabym młodzieży. Trzeba do niej najzwyczajniej w świecie dorosnąć. 
 
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości portalu Sztukateria i Wydawnictwa G+J

4 komentarze:

  1. Uwielbiam thrillery psychologiczne a ten wydaje się być całkiem niezły :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo lubię książki Sophie Hannah, ta jeszcze przede mną.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zachęciłaś mnie i z chęcią ją przeczytam:)
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Całkiem ciekawe, dodaję do planów. Ale zanim znajdę (o ile znam moją bibliotekę), troche wody w Wiśle upłynie...

    OdpowiedzUsuń