24 czerwca 2019

Bo diabły są tu (Bezlitosna siła. Kastor – Agnieszka Lingas-Łoniewska)


Bezlitosna siła. Kastor – Agnieszka Lingas-Łoniewska
Burda Książki 2019

Czujesz to wszechogarniające uczucie? Tę siłę, popychającą cię do zaciskania pięści i wysuwania kolejnych uderzeń? Ta moc, którą masz w pięściach, to ona tobą włada. Nic nie jest w stanie cię powstrzymać. Bo nic nie czujesz. Ani bólu. Ani lęku. Tylko przeogromną żądzę pchającą cię do przodu. Potrzebę wyrządzania ran, zadawania bólu, rozlewu krwi i śmierci. O tak, to o to chodzi. O krew i śmierć. Niech świat spłonie, a ludzie, ludzie niech zginą. Bo zło jest tutaj, zapanowało na ziemi. W piekle nie ma już nic strasznego, bo wszystkie diabły są tu.

Kastor nie narodził się jak każdy inny człowiek. Nie przyszedł na świat w bólach porodowych swojej matki, nie wydarł się z jej wnętrza oznajmiając głośno swoje przybycie. O nie. Kastor a i owszem, rodził się bólach, ale zupełnie innych. W bólach swego drugiego ja, które od wieku lat kilku, aż do pełnoletności poddawane było swoistym torturom. Tresura, bo inaczej tego nazwać się nie da, trwała latami i z każdym rokiem jedynie przybierała na sile. Nie było opcji, by z istnych męczarni, ciągłych treningów i poniżania psychicznego wyszło coś dobrego. I nie wyszło. Powstało za to ogromne smoczysko, ziejące mrożącym krew w żyłach ogniem, które siało spustoszenie wszędzie tam, gdzie się pojawiło. I ten smok rósłby w siłę, nabierałby coraz więcej dystansu do otoczenia i rujnowałby wszystko to, co wokół piękne i wyjątkowe, gdyby pewnego dnia na swej drodze nie spotkał jej. Anity. Pokiereszowanej przez życie. Umęczonej. Uciekającej. Pragnącej nowego i równocześnie tkwiącej dalej w starym. Tylko ona jedna, nikt inny, mogła stawić czoła smokowi. Tylko, czy odważy się wyjść z własnej skorupki?

Powieści Agnieszki Lingas-Łoniewskiej są chyba jedynymi (a na pewno jednymi z nielicznych) książkami polskiego autora, po które sięgam bez mrugnięcia okiem. Niestety, należę do tych osób, które rodzimych pisarzy wystrzegają się jak złego szelągu. Nic na to nie poradzę, większość po prostu nie spełnia moich wymagań. Nieliczni dają radę, ale… jakoś trudno mi się przekonać, by sięgać po te powieści w ciemno i zawodzić się w dziewięciu na dziesięć przypadków. Z Łoniewską jest jednak inaczej. Tu wiem, że nigdy się nie zawiodę. Jasne, czasem tematyka niezupełnie trafia w moje oczekiwania. Czasem spod jej pióra wyjdzie coś spokojniejszego, gdy ja mam akurat ochotę na mocną dramę. Czasem zasadzi nam ową dramą, a ja akurat nie jestem w stanie takiej przetrawić. Ale zawsze to są dobre powieści. Oczywiście, mam na swojej liście kilka jej nieprzeczytanych powieści (pochodzących z okresu mojej ciąży i okresu macierzyńskiego, gdy nie czytałam nic zupełnie), ale planuję to niedopatrzenie pilnie nadrobić (o wyższa instancjo, rządząca moim wolnym czasem, daj mi tę możliwość). W te wakacje udało mi się sięgnąć po jej najnowszą powieść, która powstawała właśnie gdy na świecie pojawiła się moja córeczka. W sumie cieszę się, że nie było mi dane jej wówczas przeczytać. To chyba nie był odpowiedni moment na taką tematykę. Ale teraz? Gdy trwa upalne lato a noce są tak krótkie? W moim grafiku bez problemu znalazło się miejsce dla Kastora. I powiem wam jedno, gdyby powieść miała jeszcze drugie tyle stron, też bym ten czas wygospodarowała. Bo choć to mocna lektura, pełna pasji, pożądania, scen miłości, ale i pełna bólu i rozlewu krwi, to jednak jest to powieść znakomita. Napisana lekkim piórem. Wciągająca od pierwszej postawionej przez autorkę litery, nie opuszczająca człowieka nawet, gdy dane mu będzie zobaczyć już ostatnią kropkę. Kompletna. Znakomita. Porywająca i pouczająca. Pełna kontrastów, miłości pięknej i przerażającej, patologii i idylli, biedy i bogactwa. Wiele światów ściera się na łamach tej powieści. I wiele się jeszcze zetrze, bo Kastor to dopiero pierwsza część kwadrylogii. I powiem wam – ja już drżę na myśl o pozostałych częściach. Drżę z przerażenia. I z podniecenia. Zapraszam do lektury. Zdecydowanie warto po nią sięgnąć!!!

1 komentarz:

  1. Ostatnio jakoś nie lubię książek o brutalności ale może za jakiś czas przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń