"To
tylko pies?" Suzanne Selfors
wyd. Wilga
rok: 2015
str. 382
ocena: 4/6
Każde dziecko jest wyjątkowe, choć zwykle dni upływają mu na nudnej codzienności. Życie dzieli między obowiązki domowe, szkołę i marzenia. Jednym z
takich dzieci jest bohater książki "To Tylko Pies?". Homer Pudding,
bo o nim mowa, to lekko puszysty dwunastolatek, który ze względu na swoje
zainteresowania i całkowitą "asportowość" jest wyrzutkiem. Jego
największą pasją są mapy, które kolekcjonuje i studiuje z wielką
pieczołowitością. Zbiera też różne przedmioty przydatne poszukiwaczowi skarbów.
Tak, największym marzeniem chłopca jest poszukiwanie skarbów. Nie ma się co
dziwić, że ma on takie cele życiowe, w końcu jego codzienność wypełnia szkoła i
nużące obowiązki na rodzinnej farmie kóz. Na szczęście ma on wsparcie w swoim
wujku. Słynny poszukiwacz skarbów Drake niejednokrotnie odwiedzał swojego
bratanka przywożąc mu "skarby" i wspierał go w realizacji marzeń. Niestety
ta sielanka zostaje zniszczona informacją o jednym wydarzeniem. Wuj Drake ginie
w paszczy zmutowanego żółwia, zostawiając swojemu ukochanemu bratankowi psa. Przy
czym nie byle jaki pies.
"Pies nie przypominał
zwierząt mieszkających na farmie. Miał zdecydowanie zbyt krótkie łapki, zbyt
długie, brązowo – białe cielsko oraz skórę co najmniej kilka rozmiarów za dużą.
Para brązowych uszu zwisał aż do ziemi niczym ciężkie zasłon, para brązowych
oczu ginęła zaś pod nabrzmiałymi powiekami."
Jeśli ktoś z Was jeszcze nie wie, o jakiego psa chodzi, to śpieszę z
wyjaśnieniem – to basset. To co jako jedyne pozostaje chłopcu po wujku to jego
"największy skarb". W trakcie
lektury powieści pies okazuje się być nie tylko problemem, ale również wielką
tajemnicą. Jedna z nich i wszystkie razem wzięte zmuszają chłopca do wyruszenia
na największą przygodę w swoim życiu i to w pełnej tajemnicy.
Fabuła jest ciekawa nawet dla dorosłego człowieka i mnie już po
pierwszych kilku stronach książka pochłonęła, choć jest skierowana do raczej
młodszego czytelnika. Liczni i dość wyraziści bohaterowie doskonale wpisują się
w fabułę i to mimo tego, że są raczej schematyczni. Suzanne Selfors dość
przyjemnie prowadzi akcję książki, nie brakuje tu zwrotów akcji. Mamy liczne
zagadki, przygody, zło wcielone i przede wszystkim niezdarnego i ciapowatego
psa. Czasami natrafia się na banały i oczywistości, ale pamiętajmy, że książka
ta jest skierowana do młodego pokolenia czytelników. Przy czym młody to nie ten,
który uważa się za młodego, choć ma co najmniej dwójkę z przodu, w swoim co
najmniej dwucyfrowym dorobku życiowym. Po prostu chodzi o dzieci i młodzież, bo
te starsze to już szukają miłości, romansów i takie tam.
Nie ukrywam, że do książki przekonała mnie okładka na której widniał
basset. Opisy jego wyglądu i zachowania są bardzo obrazowe i wiernie oddają
rzeczywistość. Co chwila leżąc w łóżku z tą książką zaglądałem na podłogę,
gdzie przebywał przedstawiciel tego gatunku i uśmiechałem się pod nosem. No dobrze,
ale wracajmy do książki. Kryminał "To tylko pies?" w sposób
przystępny przekazuje uniwersalne wartości i w trochę inny, ciekawy sposób prezentuje
niebezpieczeństwa i pozytywy życia. Starałem się nie zdradzić zbyt wielu
szczegółów z książki, bo nawet najmniejszy z nich mógłby powiedzieć wam
wszystko – w końcu to książka dla dzieci. Czytając miałem pewien niedosyt,
chciałem więcej – i tu nie mówię tylko o swoim dziecinnym ja, ale także o tym
"dorosłym". Całe szczęście jest już dostępna kolejna cześć.
Artur Borowski
Baza recenzji Syndykatu ZwB
Mój 8-letni brat dostał tę książkę na urodziny, więc chętnie pożyczę ją od niego i przekonam się, jakie wrażenie wywrze na mnie.
OdpowiedzUsuńP.S. Arturze, masz talent! :)
a tam, bez Sylwii to nie było by tak fajnie :)
UsuńA ja spamuję i serdecznie zapraszam Cię do akcji "Wędrująca książka", którą organizuję. Więcej szczegółów w linku: http://www.recenzjapisanaemocjami.pl/2015/12/wedrujaca-ksiazka.html
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam i życzę cudownego Nowego Roku!!
Ps. Bardzo proszę o pomoc w rozpowszechnieniu akcji. Będę wdzięczna!