30 marca 2012

Konkursowo 10 - MEGII24


Zupełnie mi się zapomniało :P Prezentuję pracę z drugiego miejsca w Konkursowie 10 :)
KONKURSOWO 10

Tekst z wykorzystaniem 28 tytułów książek i 11 nazw wydawnictw


Siedziałam w tym dziwnym lokalu o uroczej nazwie „POD DWIEMA KOSAMI” już od dłuższego czasu, CZEKAJĄC NA KOLUMBA, który się spóźniał. Popijając aromatyczną kawę, dla zabicia czasu, prowadziłam DIALOG Z DUSZĄ PRZY PAPIEROSIE. Wypuszczając powoli chmurę dymu rozejrzałam się ukradkiem. Na ścianach z niejakim zdziwieniem zauważyłam plakaty promujące nowości WARSZAWSKIEJ FIRMY WYDAWNICZEJ i GRUPY PUBLIKAT. Moja lista książek była już niestety wystarczająco pokaźna, więc odwróciłam wzrok. Skupiłam natomiast uwagę na klientach kawiarni. Przy sąsiednim stoliku dostrzegłam MATKĘ WSZYSTKICH LALEK z całym swoim kramem. Pod jej nogami plątały się TRZY CZARNE KOTY. Uznawszy, że od wpatrywania się w tę menażerię dostanę oczopląsu, zerknęłam w inną stronę. A tam: BLONDYN I BLONDYNKA. „Jak śmiesznie razem wyglądają” pomyślałam. Usłyszałam strzęp ich rozmowy:
– WŁASNY POKÓJ to wielkie udogodnienie, nie sądzisz? – powiedział on.
– CIESZĘ SIĘ TWOIM SZCZĘŚCIEM – odpowiedziała z szyderczym uśmiechem ona. – SOL, przepraszam wolisz nazywać ją Solange, prawda? A więc Solange musi być szczęśliwa. Nawet gdy zabraknie światła. – zachichotała. – Jestem prawie pewna, że Z CIEMNOŚCIĄ JEJ DO TWARZY.
– Jesteś okropna. Szkoda mi twojej drugiej połowy i zastanawiam się DLACZEGO MĘŻCZYŹNI POŚLUBIAJĄ ZOŁZY?
Roześmiała się i konspiracyjnym tonem szepnęła:
– PUNKT WYJŚCIA to pytanie: DLACZEGO MĘŻCZYŹNI KOCHAJĄ ZOŁZY?
– A jesteś pewna, że TEN GRUBY głupek, twój mąż, naprawdę cię kocha?
Zamieszanie przy drzwiach odwróciło moją uwagę. Stanął w nich nie kto inny tylko PAN POTWÓR. Tak pieszczotliwie nazywałam Kolumba. Dla większości obserwatorów zapewne wyglądał komicznie w gumowej masce. (Mówiłam już, że to Halloween?) Prezentował światu twarz małej dziewczynki z warkoczykami.
Zatrzymał się w progu, rozejrzał i dostrzegłszy mnie przy SZÓSTYM stoliku, ruszył tanecznym krokiem w moim kierunku. Chodził zawsze w ten sam sposób, zarówno IDĄC PO GÓRACH, jak i spacerując ALEJĄ BZÓW – w jego ruchach była lekkość i gracja – poruszał się niczym JAGUAR. A twarz, teraz ukryta pod koszmarną maską, nosiła PIĘTNO PRAWDY. A jaka to prawda, zapytacie? Skrzywdziła go wredna baba, ot co!  
Romantyk, z sercem na dłoni, a właściwie Z BUSOLĄ W SERCU wskazującą mu błędny kierunek, facet z CICHĄ WIARĄ W ANIOŁY, które w jego mniemaniu przybierają postać śmiertelnych kobiet – musiał trafić na kogoś pokroju panny P. Dodam, że ten baboch to typowy W.A.B.ik na facetów, a właściwie REPLIKA lalki Barbie. Zemdliło was? Bo mnie prawie! Po całej tej historii, nie bardzo miłosnej, Kolumba okrzyknięto OFIARĄ POLIKSENY. Kilka niezbyt miłych rozczarowań plus akcja z tym koszmarnym babsztylem, które sam Kolumb próbował bagatelizować nazywając je po prostu ZAKRĘTAMI LOSU, odrobinę go przygasiły, przystopowały w romantycznych zapędach. I ten kto go dobrze znał, tak jak ja, widział to wyraźnie.
A panna P., a właściwie POŻERACZ SNÓW (zauważyliście, że uwielbiam wymyślać ludziom dziwne przydomki, prawda?), niech żałuje! Głupia! Nie docenić takiego faceta?
Kolumb zatrzymał się tuż przede mną. Oparł się o stolik, pochylił i modulowanym głosem zamruczał:
– NIE JESTEM SERYJNYM MORDERCĄ. Jestem, jak widać, słodką dziewuszką.
Roześmiałam się bezradnie. Mimo woli.
– KONIEC GRY – zakomenderowałam. – DLA RATOWANIA ŻYCIA, jeśli oczywiście je cenisz, ściągaj maskę.
Siadając naprzeciw mnie, wykonał polecenie. Na jego twarzy malowało się zatroskanie.
– Nadal prześladują cię te warkoczyki?
– Gdybyś je nosił przez tyle lat co ja, też miałbyś uraz psychiczny!
Spuściłam wzrok i moje spojrzenie padło na kartkę, opatrzoną w lewym górnym rogu ZNAKIEM EMOTIKONY w kształcie uśmiechniętej buźki, na której z nudów spisywałam książki, jakie zamierzałam kupić (po spotkaniu z Kolumbem) w małej księgarni o nazwie „OFICYNKA”. Była to spora lista, różnych wydawnictw, z których wyróżniały się, pod względem ilości pozycji, dwa: G+J KSIĄŻKI i NOVAE RES.
Po chwili Kolumb wyciągnął rękę i delikatnie pogładził mnie po policzku. Spojrzałam zdziwiona i w jego oczach dostrzegłam coś nowego. Jakiś blask. I po raz pierwszy przemknęło mi przez myśl, że może jednak UTRACONY RAJ, o którym marzyłam, a który wydawał się nieosiągalny, jest bliżej niż myślę…
– Chodźmy stąd – niemal wykrzyknął, łapiąc mnie za rękę i ciągnąc do drzwi.
Poszłam, bo cóż mi innego pozostało? Wybór był prosty: zajmować się nadal PROZAMI i poezjami, stroniąc od życia lub zająć się Kolumbem i uwierzyć, że on też zajmie się mną.
Dwa miesiące później, już z pełnym przekonaniem mogłam zakrzyknąć, do wtóru z moim Panem Potworem:
– OCALENI. ŻYCIE, KTÓRE ZNALIŚMY odeszło. A nowe, wspólne, chociaż nieidealne, będzie bardzo szczęśliwe!


Urszula (megii24)

9 komentarzy:

  1. Fajna i bardzo pomysłowa.Mam pytanie,cy nagrody ju zostały wysłane?Pozdrawiam Jola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nagrody wysyłają wydawcy. Ale jak, nie otrzymałaś jeszcze swojej? Jeśli nie przyjdzie w ciągu kilku następnych dni proszę napisz mi, zwrócę się do wydawcy

      Usuń
    2. Do mnie też jeszcze nie dotarła, ale taka zwłoka u wydawców jest chyba całkiem normalna ;)

      Usuń
  2. Bardzo fajne opowiadanko - najlepiej użyto tytułów książek. ;) A czytało się szybciutko.
    Ja odtrzymałam 2 nagrody, z kt bardzo się ucieszyłam: tę dla mamy i mój no 1. <- <3 Już czytam!
    Czekam jeszcze na tajemniczą książkę, ale na razie brak.
    Już teraz chciałabym bardzo podziękować za dobór tych dwóch pozycji. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowna praca! Zazdroszczę takiego pomysłu na rozgryzienie tytułów i nazw i lekkości w tekście :)).

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetne opowiadanie, gratulacje drugiego miejsca!
    Och ten nasz Pan Potwór..

    OdpowiedzUsuń
  5. Opowiadanie bardzo pomysłowe ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. rewelacja, kocham taką zabawę słowem!

    OdpowiedzUsuń
  7. Kłaniam się nisko i pięknie dziękuję za wszystkie miłe słowa :)

    Serdecznie pozdrawiam,
    Urszula (megii24)

    OdpowiedzUsuń