27 maja 2011

Piekło… to Mały Pikuś przy Otchłani…

„Otchłań. W potrzasku” – Alexander Gordon Smith

wyd. Otwarte
rok: 2011
str. 301
Ocena: 4.5/6

Poniżej niebios piekło się rozpościera, poniżej piekieł czeka na was Otchłań!*

Przerażająca. Straszna. Potworna. W zasadzie opis tej książki mogłabym zakończyć na tych kilku przymiotnikach. Ale czy zachęciłabym Was w ten sposób do lektury? Raczej nie. Dlatego postaram się powiedzieć na jej temat nieco więcej.

Coś mnie do tej książki przyciągnęło. Co? Sama nie jestem do końca pewna. Może był to zdawkowy opis? Może przerażająca okładka? Może jakaś nadprzyrodzona siła? Powód jest jednak mało ważny. Ważne jest to, że przeczytałam tę książkę i że absolutnie mną wstrząsnęła. Siedzę więc teraz, z szeroko otwartymi oczami i… nie mogę uwierzyć, że ktoś, dokładnie A.G. Smith, wymyślił taki horror.

Bliżej nieokreślone dziś. Bliżej nieokreślone tutaj. Bardzo wyraźnie określeni włamywacze. Toby i Alex. Dzieci. W tym punkcie, zaraz na początku powieści, przeżyłam pierwszy szok. Na okładce wspomniano, że książka opowiada o 17-to letnim Alexie. Mnie z wyliczeń wychodzi czternaście. Zasadniczo jednak, mało ważne jest ile dokładnie chłopcy mieli lat. Liczy się to, co zgotował im „los”.

Kolejny włam, kolejna szansa na podniesienie poziomu adrenaliny. Bo czy chłopcy rabowali domy dla pieniędzy? Dla fajnego sprzętu czy biżuterii? Może po trosze, ale to ten dreszczyk emocji był głównym motywatorem działania. Tak miało być i tym razem, tyle że na nieco większą skalę. Niespodziewanie podczas przeszukiwaniu domu, Alex natknął się na mężczyznę o srebrnych oczach. I tak zaczął się koszmar. Po chwili Toby już nie żył, a wszystkie dowody wskazywały na to, iż zabił go sam Alex. Schwytany przez policję nie miał szans na wybronienie się, a polityka „zero tolerancji dla nastoletnich zbrodniarzy” sprawiła, iż trafił do Otchłani. A Otchłań to istny koszmar. Nie ma tam nic z normalnego więzienia. Placówka prowadzona jest przez prywatną firmę, a znajduje się… głęboko pod ziemią. Wszystkie trafiające tam dzieci odsiadują dożywocie. Po osiągnięciu 18-tego roku życia więźniowie przenoszeni są na dwunasty poziom, skąd nigdy nie wracają. Skazańcy żywieni są ohydną papką. Brak tam świeżego powietrza, brak ciepłej wody. Są nieziemsko ciężkie prace do wykonania i brak zainteresowania losem podsądnych. Ktoś kogoś zabił? Ktoś popełnił samobójstwo? To codzienność, wręcz rozrywka dla osadzonych i strażników. Czasem jednak, gdy ktoś przesadzi, nie zastosuje się do niepisanych reguł postępowania, musi uciekać, jeśli nie zdąży – zginie. Przerażające są też noce. Nieznany jest w końcu ani dzień ani godzina. Mogą przyjść po ciebie w każdej chwili. A gdy przyjdą… znikasz! Wiem, że to wszystko brzmi abstrakcyjnie, mało prawdopodobnie i jakoś tak nieprawdziwie. Ale nie dla tych dzieci. Nie dla tych, którzy trafili do Otchłani w skutek spisku. Jak Alex to przetrwa? Czy wytrwa? Czy będzie jednym ze skoczków? A może nie zdoła uciec przed rozszalałym potworem? Czy zabiorą go w nocy? Może sami się przekonacie?

Nie mogę zrobić nic innego, jak zachęcić Was do tej bardzo pouczającej lektury. Wciąż wyciągam z niej wnioski. Do czego możne doprowadzić nadmierne rozpieszczenie dzieci? Jaki jest skutek powierzenia systemu penitencjarnego w prywatne ręce? Obie skrajności doprowadzić mogą do tragedii, którą nie będzie łatwo cofnąć. Czy Alexowi i grupce jego nowych przyjaciół uda się coś zmienić? Nadzieją napawać powinien fakt, iż „Otchłań. W potrzasku”, to pierwsza część serii.

Przyznać muszę jeszcze, że czasami miałam wrażenie, jakbym czytała książkową wersję Prison Break, szczególnie pod koniec powieści. Nie zmienia to jednak faktu, że książka wciąga od pierwszych stron i nie daje wytchnienia aż do samego końca, pozostawiając dręczący niedosyt i chęć natychmiastowego sięgnięcia po kolejną część.

*63

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Portalu Sztukateria oraz Wydawnictwa Otwarte

12 komentarzy:

  1. Już początek Twojej recenzji sprawia,że się boję ;)

    Lubię takie nieduże objętościowo,a treściwe książki.
    Z przyjemnością ale i z dreszczykiem emocji przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajna recenzja. Oj od razu mam ochotę wejśc do tej otchłani.

    OdpowiedzUsuń
  3. Recenzja bardzo zachęcająca, więc jak tylko trafi się okazja na pewno przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. bardzo mnie cieszy, że podoba Wam się recenzja. A książka choć z tymi potworami zalatuje fantasy to jest... potwornie straszna...

    OdpowiedzUsuń
  5. Chętnie przeczytam :) Świetna recenzja :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Recenzja bardzo fajna ! ;) Czytając miałam nawet gęsią skórkę ;P Dopóki nie przeczytałam, że akcja pod koniec książki jest niemalże taka sama jak w Prison Break ;D Swoją drogą lubiłam ten serial(2 sezony, bo później to już różnie bywało). Ciekawa jestem czy w książce jest odpowiednik Teddego, który był jednym z moich ulubionych czarnych charakterów :)

    OdpowiedzUsuń
  7. PB nasunął mi się przede wszystkim ze względu na fakt domina, które sprawiało że w akcji "ucieczka" brało udział coraz więcej ludzi...

    OdpowiedzUsuń
  8. Tak więc ten tego... Twoja recenzja mnie wbiła w łóżko... Chyba naprawdę muszę ją przeczytać...

    OdpowiedzUsuń
  9. Wow, wielką mam teraz ochotę na tą powieść, dzięki twojej recenzji :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Niby wydaje się ciekawa... Ale... Sama nie wiem... Ten strach mnie przeraża xD

    OdpowiedzUsuń
  11. Sama z siebie nigdy w życiu nie chciałabym przeczytać tej książki, ale Twoja recenzja jest tak niesamowicie zachęcająca, że aż nie mogę uwierzyć, że mam chęć ją przeczytać!!!!

    OdpowiedzUsuń