18 lipca 2012

Strach się bać („Prawdziwe morderstwa” Charlaine Harris)


wyd. Replika
rok: 2012
str. 284
Ocena: 4,5/6


Mordercy, oprawcy, kaci. Zabijający w sposób przemyślany, pod wpływem chwili, w afekcie. Świat roi się od odszczepieńców, których chore umysły działają na zupełnie innych zasadach niż mózgi normalnych ludzi. Wychodząc z takiego założenia dojść można do wniosku, że nigdzie nie jest bezpiecznie, a człowiek zawsze powinien oglądać się kilka razy za siebie. Przecież w każdej chwili ktoś go może zabić. Jednak większość mieszkańców tego ziemskiego padołu nawet nie zdaje sobie sprawy z czających się tuż za rogiem niebezpieczeństw. Czy słusznie?

Aurora Teagarden zdecydowanie zalicza się do osób rozpoznawalnych. Choć w miasteczku takim jak Lawrenceton w stanie Georgia niewiele osób można zaklasyfikować inaczej. Mieścina jest niewielka więc ludzie w niej mieszkający nie mają większych problemów ze stwierdzeniem kto jest kim, kto gdzie mieszka i kto z kim żyje. „Popularność” Aurory zrodziła się z kilku czynników. Pierwszym i podstawowym jest jej dość niespotykane imię, za  jakim dziewczyna raczej nie przepada. W związku z czym większość znających ją ludzi zwraca się do niej per Roe. Drugim są jej rodzice – znana wszystkim pośredniczka nieruchomości Aida i ojciec, który, gdy znudził się rodziną, spakował swój dobytek i wyjechał jak najdalej mógł. Oczywiście wcześniej zdążył się rozwieść, a chwilę później poznał kobietę swojego życia, z nią wszystko poukładało mu się jak w najwspanialszych marzeniach. Trzecim i zdecydowanie najważniejszym czynnikiem jest członkowstwo dziewczyny w dość niezwykłym przedsięwzięciu mieszkańców Lawrenceton jakim jest organizacja Prawdziwe morderstwa. Nietrudno się domyślić czym owo stowarzyszenie się zajmuje. I tak, raz w miesiącu, grupka „miłośników” spotyka się by omówić dzieło jakiegoś mordercy. Dyskutują o jego motywach, analizują miejsce zbrodni oraz sposób wybierania przez mordercę ofiar, oczywiście gdy policji nie udało się tego ustalić, oraz dywagują nad tym kto zabił. Każdy członek grupy ma swoje preferencje, a co za tym idzie, i zbrodnie, na której skupia swe badania. Taka specjalizacja sprawia, że człowiek ten staje się prawdziwą encyklopedią informacji na dany temat.

Pewnego piątkowego wieczora przyszedł czas na prezentację Aurory. Dziewczyna miała dość spore szczęście podczas losowania tematu wystąpienia ,trafiła jej się nie lada gratka. Tym razem jej zadaniem było przedstawić sprawę Wallace’a, która, choć jest zbrodnią popełnioną na terenie Anglii, została wyjątkowo obszernie udokumentowana. Dzięki temu Roe mogła rzetelnie się przygotować i podczas wystąpienia zabłysnąć. Cały dzień czuła ogromne podekscytowanie i na długo przed wyjściem z domu była w pełni gotowa. W końcu nadeszła odpowiednia godzina i Aurora wyruszyła do VFW Hall gdzie Prawdziwe Morderstwa się spotykały. Na miejscu panowała wyjątkowo dziwna atmosfera, w powietrzu Roe wyczuwała niebezpieczeństwo, chociaż w zasadzie nie wiadomo dlaczego. Przechodząc obok niemal zabytkowego aparatu telefonicznego dziewczyna pomyślała, że szczytem wszystkiego byłoby, gdyby on zadzwonił. I w tym momencie, telefon jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki ożył, a dźwięk dzwonka wypełnił ciszę. To bynajmniej nie było najgorsze, bo rozmówca zapytał o Julię Wallace, przecież… będącą ofiarą, o której tego dnia opowiadać miała Aurora. Panika wstrząsnęła ciałem głównej bohaterki, i jak się miało później okazać, nie był to ostatni raz, gdy dziewczyna przeżyje szok. Ten jeden telefon rozpocznie cykl, wydawać by się mogło, niekończących się mordów wzorowanych na dawnych zbrodniach, jakie wstrząsną tym niepozornym miasteczkiem. Czy skromnej bibliotekarce uda się odkryć, kto stoi za tymi masakrami? Czy wśród otaczających ją osób czai się psychopata? Czy jest bezpieczna? Jak zakończy się ta niesamowita historia? By się tego dowiedzieć należy sięgnąć po najnowszą powieść Charlaine Harris zatytułowaną Prawdziwe morderstwa.
Książka ma niesamowity klimat, wyczuwalny od pierwszych przeczytanych zdań. Bohaterka, którą bardzo sprytnie skonstruowała autorka ma w sobie coś takiego, że czytelnik niemal natychmiast utożsamia się z nią. Zarówno jej poczucie humoru jak i logiczne myślenie znacznie podnoszą walory tej powieści, czytanej w zasadzie jednym tchem. Oczywiście są i momenty słabsze, gdzie Charlaine Harris zanadto skupiła się na jakimś opisie, zamiast przejść do sedna sprawy. Nie umniejsza to jednak walorów samej historii, jaka znacznej grupie czytelników może przypaść do gustu. Choć Prawdziwych morderstw nie można nazwać mrożącym krew w żyłach koszmarem, ani spełnieniem marzeń wielbiciela powieści grozy, to zdecydowanie można się przy tej pozycji dobrze bawić. Powieść ta jest również wspaniałą pożywką dla umysłu, który nieźle się natrudzi podczas odgadywania, kto stoi za piętrzącymi się zbrodniami. Książka warta polecenia i przeczytania.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Replika
Baza recenzji Syndykaty ZwB

9 komentarzy:

  1. Mam ją w najbliższych planach czytelniczych.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nic nie czytałam tego autora;) trzeba będzie przecztać coś kiedyś:D

    OdpowiedzUsuń
  3. Trochę się obawiam tej lektury. Pewnie dlatego, że Harris tworzy i tworzy. Tak utknęłam z Sookie i zaczyna mnie martwić jak dużo tych książek jeszcze powstanie. No, ale nigdy nie wiadomo, może kiedyś uda mi się przeczytać, bo lubię podobne klimaty ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie miałam jeszcze okazji zapoznać się z autorką, ale ta pozycja wygląda naprawdę ciekawie. Chętnie po nią sięgnę ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. doprawdy zazdroszczę :)
    książka w planach ^^

    OdpowiedzUsuń
  6. Zaczęłam i na razie jest ciekawie, chociaż styl pisania trochę mnie irytuje. Za dużo tu "sprawozdawstwa" jak na książkę pisaną z pierwszej osoby. Ale zobaczymy, może potem się przyzwyczaję :P

    OdpowiedzUsuń
  7. Ostatnio często widzę tę książkę na blogach. Mam nadzieję, że w końcu trafi również w moje ręce.

    OdpowiedzUsuń
  8. Wiesz, że pierwszy raz tak na prawdę zwróciłam na nią uwagę u Ciebie? No przynajmniej tak mi się wydaje... ;)
    Znając siebie pewnie po nią sięgnę ;)

    OdpowiedzUsuń